MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bomba w podróży

JACEK DEREK
Mimo szczegółowych kontroli, jakim poddawane są ciężarówki przewożące niebezpieczne ładunki, nie da się zagwarantować całkowitego bezpieczeństwa transportu. ZDJĘCIA: ANDRZEJ GRYGIEL
Mimo szczegółowych kontroli, jakim poddawane są ciężarówki przewożące niebezpieczne ładunki, nie da się zagwarantować całkowitego bezpieczeństwa transportu. ZDJĘCIA: ANDRZEJ GRYGIEL
W pogoni za pieniędzmi przewoźnicy decydują się na transportowanie niebezpiecznych ładunków przez centra miast. Są wyznaczone trasy dla przewozów towarów palnych i żrących, ale kierowcy naciskani przez pracodawców, ...

W pogoni za pieniędzmi przewoźnicy decydują się na transportowanie niebezpiecznych ładunków przez centra miast.

Są wyznaczone trasy dla przewozów towarów palnych i żrących, ale kierowcy naciskani przez pracodawców, wożąc sprężone gazy, ropę i trucizny wybierają najczęściej drogi najkrótsze, prowadzące przez centra miast. Zwiększa to jednak ryzyko wypadku, zwłaszcza w naszym regionie, gdzie przebiegają główne trasy samochodowe i kolejowe, którymi przewożone są chemikalia i inne materiały niebezpieczne.

W ostatnich tygodniach doszło w kraju do kilku poważnych wypadków z udziałem ciężarówek oznaczonych pomarańczową tabliczką oraz cystern kolejowych. Obeszło się bez ofiar w ludziach, ale skażenia terenu są ogromne. W styczniu tego roku na trasie nr 1 w Kruszynie wylało się około 1000 l oleju napędowego, a w Cieszynie-Boguszowicach prawie 900 l. Tylko dzięki szybkiej akcji udało się go zneutralizować. Istniała jednak groźba zalania studzienek kanalizacyjnych i skażenia pobliskiego ujęcia wody.

Codziennie po regionie jeżdżą ciężarówki i pociągi przewożące niebezpieczne ładunki. Rocznie transportują około 2-3 mln ton: azotu, chloru, amoniaku, kwasu azotowego i siarkowego.

Większość przewozów to tranzyt. Przez region przebiegają bowiem trasy łączące Zachód z Ukrainą oraz Bałtyk z Wiedniem, Lubljaną oraz Rijeką. Większość materiałów niebezpiecznych jest przewożonych samochodami.

- Ostatnio popyt na transport towarów niebezpiecznych wzrósł o około 20 procent - informują w jednej z katowickich firm transportowych. - To bardzo intratny biznes.

Nikt nie posiada dokładnych danych, ile ton ropy, sprężonych gazów i żrących substancji przewożonych jest ulicami śląskich miast. Oficjalne statystyki mówią o 3 tys. ton na dobę, ale strażacy i policjanci twierdzą, że ta liczba może być znacznie większa. Zgodnie z przepisami na 5 dni przed planowanym transportem przewoźnik powinien poinformować te służby, kiedy i jakimi drogami będzie przewożony niebezpieczny ładunek.

- W ciągu doby otrzymujemy średnio 5 takich zgłoszeń - mówi jeden ze strażaków Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach. - Najwięcej jest ich w piątki i poniedziałki. Wtedy wiemy, o jaki chodzi ładunek i możemy nad nim czuwać.

Trudno jednak uwierzyć, że trujących substancji przewozi się tak mało. Bardziej prawdopodobne jest, że transporty niebezpiecznych ładunków nie są zgłaszane. Wojewoda w porozumieniu z ,drogowcami" wyznacza trasy dla przewozu ładunków wybuchowych (np. kwas mrówkowy, marlon, fosforan trójetylowy). Dla innych trucizn robi to marszałek województwa. To jednak tylko teoria. Wiele miast regionu nie ma obwodnic, którymi mogłyby się poruszać ,niebezpieczne transporty". Dlatego ,podróżne bomby" poruszają się przez centra miast; gdy transportuje się paliwa - trzeba jakoś dojechać do stacji paliw. Tylko Wrocław ma obwodnicę, gdzie kieruje się samochody z ładunkami niebezpiecznymi.

Na Zachodzie nie wolno wjeżdżać takim ładunkom do tunelów. W Austrii przed wjazdem do nich trzeba zgłosić ten fakt odpowiednim służbom, które za opłatą pilotują ciężarówkę ,niebezpieczną". Powoli jednak i w Polsce coś się zmienia.

- Straż Graniczna wyznacza trasy przejazdu - mówi jeden z katowickich kierowców tira. - Czasami też dzwoni do punktu docelowego, czy ciężarówka dojechała. Polska respektuje przepisy unijne, ale nie zawsze to widać, zwłaszcza w transporcie krajowym.

Główne przyczyny wypadków z udziałem ciężarówek przewożących ładunki niebezpieczne to: szaleńcza pogoń za zleceniami, zły stan techniczny tirów oraz nawierzchni dróg.

Jak ustrzec się przed wypadkami, które są zagrożeniem nie tylko dla kierowcy, ale postronnych osób?

W ciągu roku ponad milion ton towarów niebezpiecznych jest przewożonych koleją. Transporty przejeżdżają przez stacje i węzły: Tarnowskie Góry, Łazy, Zawiercie, Rybnik, Zabrzeg, Czechowice-Dziedzice, Oświęcim, Pszczyna, Chałupki, Zebrzydowice. Zdarzają się roszczelnienia cystern jadących do kraju z Ukrainy i Czech.

- Ostatnio o około 10 procent wzrosła ilość przewożonych koleją towarów niebezpiecznych - mówi Janusz Mincewicz, rzecznik prasowy Dyrekcji Kolejowych Przewozów Towarowych CARGO w Katowicach. -W ciągu ostatnich kilkunastu latach nie doszło na naszym terenie do jakiegoś poważnego wypadku. ,Niebezpieczne" składy są nadzorowane. Jeśli się da, to omijają stacje pasażerskie.

od 12 lat
Wideo

Bezpieczeństwo na drogach podczas weekendu i w Boże Ciało

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto