MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa kierowcy autobusu z Katowic, oskarżonego o zabójstwo 19-letniej Basi, spadła z wokandy

PAP
PAP
Katarzyna Stacherczak
Katarzyna Stacherczak
W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach sprawa kierowcy oskarżonego o zabójstwo spadła z wokandy
W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach sprawa kierowcy oskarżonego o zabójstwo spadła z wokandy Magdalena Grabowska
KATOWICE. Przed sądem apelacyjnym miała się odbyć sprawa odwoławcza Łukasza T., kierowcy miejskiego autobusu, który w lipcu 2021 r. w centrum miasta przejechał 19-letnią dziewczynę. W I instancji został on skazany za jej zabójstwo. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych dopiero w środę oświadczył, że żąda dla oskarżonego dożywocia. W konsekwencji wyłoniony w tej sprawie trzyosobowy skład orzekający musi zostać poszerzony o dwóch kolejnych sędziów.

Sprawa kierowcy z Katowic oskarżonego o zabójstwo spadła z wokandy

Przypomnijmy, wypadkiem, do którego doszło 31 lipca 2021 roku niedaleko przejścia dla pieszych u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej w ścisłym centrum Katowic, żyła cała Polska. Kierowca autobusu - Łukasz T. - wjechał w awanturujący się na przystanku tłum. Wszyscy przeżyli z wyjątkiem jednej osoby - 19-letniej Basi.

Na udostępnionym w mediach społecznościowych amatorskim nagraniu widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, a jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus. Inni uciekają na boki, a następnie biegną za odjeżdżającym pojazdem.

Według aktu oskarżenia kierowca widział pokrzywdzonych i celowo najechał najpierw na jedną z kobiet, usiłując pozbawić ją życia, a następnie z zamiarem pozbawienia życia najechał na kolejną pokrzywdzoną, która zmarła w wyniku poniesionych obrażeń oraz próbował najechać dwóch kolejnych mężczyzn.

Łukasz T. twierdził, że był to wypadek, do którego doszło dlatego, że obawiał się agresywnego zachowania osób przebywających na jezdni i próbował odjechać. Sąd jednak nie dał wiary jego słowom. Oskarżony wielokrotnie przepraszał rodzinę 19-latki i deklarował chęć pomocy dla niej.

We wrześniu ubiegłego roku - po długim procesie - Sąd Okręgowy w Katowicach wymierzył Łukaszowi T. łączną karę 16 lat więzienia, uznając go za winnego zabójstwa Barbary Sz. i usiłowania zabicia trzech innych osób, a także prowadzenia autobusu pod wpływem tramadolu działającego podobnie jak alkohol. Sąd przypomniał wówczas, że mężczyzna miał zaburzenia osobowości ze skłonnością do agresji. Leczył się psychiatrycznie, miał próbę samobójczą, do czego nie przyznał się przy badaniach psychologicznych kierowców.

Od tamtego wyroku odwołała się zarówno obrona, która przed sądem I instancji domagała się uniewinnienia, jak i prokuratura, która zażądała dla oskarżonego 25 lat więzienia.

W środę przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach z udziałem trojga sędziów miała odbyć się rozprawa odwoławcza, na którą T. został doprowadzony z aresztu. Do otwarcia przewodu sądowego jednak nie doszło. Dlaczego? Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, który w złożonej apelacji domagał się dla oskarżonego surowszej kary, nie sprecyzował w niej, o jaką karę chodzi i nie stawił się na środową rozprawę. Dopiero gdy zadzwonił do niego przedstawiciel sądu, okazało się, że żąda dożywocia. A do tego rodzaju spraw konieczny jest nie trzyosobowy, a pięcioosobowy skład Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Dlatego musi zostać wylosowanych dwóch pozostałych sędziów. Później muszą oni zapoznać się z materiałami sprawy. Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na 24 czerwca.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto