Od przeszło miesiąca dyrekcja Zespołu Szkół Plastycznych próbuje ustalić przyczynę niskiego zainteresowania basenem na katowickim Osiedlu Tysiąclecia. Okazuje się, że powód ten jest bardzo prozaiczny – fatalna kampania informacyjna a teraz także awaria, która na co najmniej trzy tygodnie uniemożliwi korzystanie z obiektu. Zaskoczeni i rozżaleni mieszkańcy całują klamkę, jako że na informację o awarii nie sposób natrafić i to nawet, gdyby bardzo chcieć ją znaleźć. Jeszcze bardziej zdziwieni zdają się być mieszkańcy samego osiedla, którzy niejednokrotnie o istnieniu ogólnodostępnego basenu na Tysiącleciu dowiadywali się pocztą pantoflową lub dopiero od nas.
Przepis na porażkę czy diagnoza stanu sportu w mieście?
Dziwi nie tylko brak informacji o awarii na stronie Zespołu Szkół Plastycznych (prośbę o publikację stosownego ogłoszenia już złożyliśmy w sekretariacie szkoły), ale i na stronach Urzędu Miasta Katowice. Nie powinno mieć znaczenia, że miasto nie sprawuje bezpośredniego nadzoru nad jednostką oświatową, w której znajduje się basen, bowiem bezdyskusyjnie powinno sprawować nadzór nad sportem w mieście oraz sprawdzać efekty już przeprowadzonych inwestycji. W szczególności, gdy władze szkoły parokrotnie zwracały uwagę na niską frekwencję, z powodu której basen zamknięto na weekendy – czyli w okresie, kiedy Katowiczanie dysponują największą ilością czasu do wykorzystania. Dostępność ograniczono też w poniedziałki i środy, kiedy organizowane są szkółki pływackie.
Komunikacja? Po co.
Wniosek narzuca się sam - władze miasta mają spore zaległości w zakresie dwukierunkowej komunikacji tak ze szkołami jak i z mieszkańcami. Sytuacja, w której chętni odbijają się od drzwi nie powinna mieć miejsca. Nie wiedzieć czemu koordynacja działań stała się dobrem luksusowym. Próżno w dzielnicy zamieszkałej przez ponad 20 000 osób spotkać kogoś, kto wiedziałby o ogólnodostępności obiektu i dodatkowo znał godziny jego otwarcia. Tymczasem władze Katowic, zamiast działać, postanowiły uzależnić udzielenie pomocy od formalnego poproszenia o nią ze strony dyrekcji szkoły. To tylko kolejny absurd, zadaniem miasta jest zaspokajać lub organizować zaspokajanie zbiorowych potrzeb mieszkańców – przekonuje Ślusarczyk. Informacji o ofercie miasta w zakresie sportu jest jak na lekarstwo a planowane rozwiązanie tego problemu pojawi się najwcześniej w III kwartale przyszłego roku. Czy to jednak powód, by do tego czasu katowiczanie byli odcięci od podstawowych informacji?
Zarządca prawdę ci powie
Wątpliwości budzi także upatrywanie rozwiązania problemu w zatrudnieniu zarządcy basenu, kiedy działania, jakie należałoby podjąć w tej sytuacji, same cisną się do głowy: informacja musi trafić do rodziców i uczniów szkół w całym mieście, miejskich klubów sportowych i do samych mieszkańców - trzeba ponowić akcję informacyjną, w szczególności na samym osiedlu, tylko tym razem należy przeprowadzić ją nie szybko a skutecznie, zwłaszcza że wcześniejsze akcje pozostawiały wiele do życzenia – pierwsza informacja o basenie na stronie Urzędu Miasta Katowice, w dodatku nieaktualna już w momencie publikacji, pojawiła się ponad 3,5 tygodnia od dnia otwarcia obiektu. Można więc śmiało powiedzieć, że jak dotąd w tej sprawie zrobiono wszystko, by publiczne pieniądze – w tym przypadku 2 mln złotych oraz środki przeznaczane na utrzymanie basenu - były zwyczajnie marnotrawione.
CZYTAJ NASZ ARTYKUŁ: Po co aquapark, skoro basen nieczynny?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?