MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Austriacki szlaban

JACEK DEREK
"Czarna blacha" nadal działa jak płachta na byka. Znów nasiliły się skargi polskich turystów i kierowców tirów na fatalne traktowanie w Austrii.

"Czarna blacha" nadal działa jak płachta na byka. Znów nasiliły się skargi polskich turystów i kierowców tirów na fatalne traktowanie w Austrii. Ambasador Polski w Wiedniu Irena Lipowicz powiedziała w wywiadzie dla austriackiego "Die Presse", że jest zaskoczona agresja Austriaków.
KATOWICE, WIEDEŃ. Kilka dni temu jeden z katowickich kierowców ciężarówki utknął pod przełęczą Brenner, gdzie w drodze do Włoch Austriacy segregowali oczekujących w kolejce na Polaków i resztę Europy. Wszyscy czekali na pociąg, który miał zabrać kierowców i tiry przez przełęcz. Miejsca starczyło dla wszystkich, tylko nie dla Polaków. Pod Brenner utknęło ponad 100 ciężarówek. Niektórzy kierowcy stali już około 38 godzin.
Na miejscu zjawili się pracownicy ambasady polskiej i austriacka policja. W kilka godzin korek rozładowano. Żandarmeria austriacka surowo potraktowała pracowników firmy obsługującej przewóz tirów w Tyrolu i poinformowała, że w tej sprawie będzie prowadzone śledztwo, m.in. przeciwko osobom, które brały łapówki. Niestety, większość polsko-austriackich sporów kończy się tylko na zapowiedziach. Niemal wszyscy polscy podróżni znają przecież granicę austriacko-czeską w Drasenhofen - tam skarg jest najwięcej. Pod naciskiem polskiej dyplomacji i prasy oraz austriackiego MSW, załogę częściowo wymieniono.
- Skargi są jednak nadal, głównie na najmłodszych pracowników przejścia - mówi Anna Kuzińska, I sekretarz Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Wiedniu.
Kierowcy tirów twierdzą, że nagonka na "czarne blachy" jest specjalnością strażników i celników w Drasenhofen oraz w drodze z Bratysławy do Austrii. Czasami zdarzają się kłopoty na granicy czesko-austriackiej w Znojmo.
- Austriacy są złośliwi i nadgorliwi w stosunku do polskich kierowców -? mówi jeden z szoferów dużej firmy transportowej z Katowic. - Potrafią sprawdzić tacho tydzień do tyłu i wlepić mandat za to, że kilka dni temu jechałem 88 km/h w okolicach Rzeszowa, a powinienem 80 km/h.
Największą zmorą polskich kierowców w Drasenhofen jest tzw. kombajn, czyli specjalne urządzenie, które szczegółowo bada stan techniczny ciężarówek z nalepką "PL". Na nic zdają się próby tłumaczenia, że krajowe firmy mają do swojej dyspozycji many, renault i skanie.
- Można mieć kłopoty nawet wtedy, gdy samochód jest trochę zabrudzony - mówi jeden z katowickich kierowców tira. - Mandaty sypią się gęsto (od kilkuset do kilku tysięcy szylingów), również w głębi Austrii, ale Polacy nie zawsze przecież są winni. Polscy kierowcy są po prostu spięci w tym kraju i robią mnóstwo błędów, których normalnie by nie popełnili.
Negatywne wrażenia z Austrii mają też czasami turyści.
- Gdy podjechaliśmy autokarem pod jedną ze stacji benzynowych, zamknięto przed nami toalety - mówi Zbigniew Stolorz, szef biura "La- Mark" z Siemianowic Śląskich. - Klucz pokazano nam, gdy odjeżdżaliśmy.
- Kiedyś utknąłem w "polskiej" kolejce do granicy austriackiej i gdy wyrwałem się na pas przeznaczonych dla krajów UE usłyszałem "raus" - mówi Piotr Hanusek, wiceprezes katowickiego "Almaturu".
Mandaty za drobiazgi, nieprzyjemne komentarze i przetrzymywanie godzinami na granicach - to główne skargi Polaków na Austriaków. Wątpliwości rodaków budzi drobiazgowa kontrola, obowiązek depozytu przedmiotów, których nie wolno wwozić do Austrii oraz zostawianie kaucji na granicy w przypadku, gdy zdaniem służb celnych lub granicznych dojdzie do złamania prawa.
- Pieniądze są w depozycie do czasu wyjaśnienia sprawy - mówi Kuzińska. - Nagminnym błędem polskich turystów jest próba dyskusji z policją lub żandarmerią. Oni uznają to, inaczej jak w Polsce, za obrażanie władzy i nie można się z nimi targować.
Kilka dni temu Irena Lipowicz, ambasador Polski w Austrii, komentując stosunki polsko-austriackie powiedziała w wiedeńskim "Die Presse", że "sytuacja od 3,4 lat pogorszyła się".
- Nie wszyscy Polacy są święci i nie wszyscy Austriacy naruszają prawo - mówi Anna Kuzińska. - Każdy z obywateli tych krajów musi zrobić krok naprzód, gdyż na razie to zamknięty krąg niesnasek i przytyków.
Ambasada Austrii w Polsce nie podziela zdania, że sytuacja Polaków w Austrii jest tak beznadziejna.
- Jestem zaskoczony tak ostrym tonem ambasador Lipowicz - mówi Peter Krois, II sekretarz warszawskiej ambasady Austrii.
Austriacy mają swoje żale wobec Polaków.
- Cieniem na stosunki obu krajów kładą się stereotypy przeszłości ? mówi Krois.
Austriacy dobrze pamiętają, że w latach 80. i na początku 90. Polacy nielegalnie u nich pracowali i handlowali.
- Trzeba jeszcze kilku lat, aby animozje na tym tle osłabły - mówi Krois.
Dziś Austriacy usprawiedliwiają swoje, przyznają to, czasami naganne postępownie, przeciążeniem swoich granic (240 mln turystów rocznie, przy 8 mln obywateli Austrii!), które wywołuje stres żandarmerii i celników. Przejścia z Czechami i Słowakami są niedoinwestowane, gdyż przez dziesiątki lat miały pełnić funkcje ostatniego bastionu "Żelaznej Kurtyny".
- Jesteśmy także na pierwszej linii UE i układ z Schoengen zobowiązuje nas do ścisłej kontroli - tłumaczy Krois.
To wszystko mści się na Polakach, ale również Litwinach i Ukraińcach. Postępowanie policjantów i pracowników ochrony austriackich granic może budzić zdziwienie, gdyż po Niemcach polscy turyści są najliczniejszą grupą odwiedzającą Austrię.
- Jak długo nie będziemy mieli konkretnych skarg, np. z numerem ewidencyjnym policjanta lub strażnika, który źle nas potraktował, nie będziemy mogli niczego wyjaśnić - mówi Kuzińska.
Skargi należy przesyłać pod adresem: Ambasada RP, Hietzinger Hauptstrasse 42 c, 1130 Vien, tel. (00431)870-15. Podobnego zdania jest dyplomacja austriacka, która uważa, że zarówno polskie służby dyplomatyczne, jak i austriackie wykazują zbyt mało aktywności, a turyści uprawiają szemraną propagandę.
- Chcemy, żeby pisano do nas i nie gniewano się na Austriaków tylko w swoim domu opowiadając znajomym jacy jesteśmy niedobrzy dla was - mówi Krois. - Obiecuję, że będziemy tłumaczyć na polski wszystkie informacje związane z naszym prawem i zwyczajami, jakie obowiązują w Austrii.
Adres amabasady Austrii w Polsce: ul. Gagarina 34, 00-748 Warszawa.
JACEK DEREK

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Napięcie wokół Tajwanu. Chiny rozpoczęły manewry

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto