Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozbiórka kamienicy Seiferta ruszy pod koniec tygodnia. Usunięty zostanie dach i fragmenty ścian

Justyna Przybytek
Rozbiórka kamienicy Seiferta
Rozbiórka kamienicy Seiferta
Najwcześniej pod koniec tego tygodnia rozpocznie się częściowa rozbiórka kamienicy Seiferta, czyli ruiny która od lat stoi na rogu ulicy Matejki i Słowackiego w Katowicach. Do końca roku właściciel powinien zlecić rozbiórkę całości. Jeśli tego nie zrobi, budynek wyburzy PINB

- Dopiero w piątek przejęliśmy plac budowy, musimy wszystko przygotować do prac – mówi przedstawiciel firmy wyburzeniowej. Do czasu aż roboty ruszą i najpewniej dopiero gdy się zakończą, okolic kamienicy będą nadal pilnowali strażnicy miejscy. Dwuosobowy patrol strażników jest obecny na Matejki 24 godziny na dobę od czasu wyłączenia ulicy z ruchu, czyli od prawie dwóch tygodnik.

- Ochraniamy nie budynek, ale pilnujemy, żeby nikomu nie stała się krzywda i aby nikt nie wszedł do środka – mówi Piotr Piętak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Katowicach. Przyznaje, że gdy ulicę zamknięto, a na miejscu pojawił się patrol, w budynku byli lokatorzy. I to całkiem sporo, wszyscy to bezdomni. – Trudno oszacować koszty, tego że patrolujemy tę okolicę. Na pewno kosztami jest to, że tych patroli nie ma w tym czasie w innym miejscu Katowic – dodaje Piętak.

Rozbiórka kamienicay Seiferta do końca roku?

Przypomnijmy, że ulicę Matejki zamknięto na prośbę nadzoru budowlanego. Inspektorzy obawiali się, że huragan Ksawery, który szalał nad Polską, może zmieść dach z rudery na rogu Słowackiego i Matejki, czyli tzw. kamienicy Seiferta. Silny wiatr dachu nie zerwał, ale stan budynku, a raczej rudery, jest fatalny, a konstrukcji zagraża już nie huragan, a śnieg, który może niebezpiecznie obciążyć dach.

Dlatego zdecydowano, że ulica nadal pozostanie zamknięta. Decyzja o częściowej rozbiórce budynku zapadła podczas spotkania wicewojewody Piotra Spyry oraz prezydenta Katowic Piotra Uszoka. Za demontaż zapłaci wojewoda około 80 tys. zł, a później kosztami ma zostać obciążony właściciel budynku Jerzy Seifert.

- Wykonawca zdejmie dach, możliwie delikatnie, aby nie uszkodzić ścian, choć część i tak ulegnie uszkodzeniu, wówczas zdemontowane zostaną ich fragmenty. Po zakończeniu tych prac, budynek zostanie pozostawiony właścicielowi, który powinien wykonać nakaz rozbiórki – wyjaśnia Janusz Jaworowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach. PINB nakaz rozbiórki kamienicy wydał już w 2012 roku. – Termin wykonania jest do końca 2013 roku. Tam już nie ma czego ratować, wszystko jest zbutwiałe i zdegradowane, wewnątrz nie ma żadnych poziomych przegród – tłumaczy Jaworowski. Bez dachu budynek, jeśli posypie śnieg, wypełni się białym puchem.

Jeśli właściciel budynku – Jerzy Seifert – decyzji PINB nie wykona, budynek i tak zostanie rozebrany. – Przeprowadzimy postępowanie o wykonanie zstępcze. Czyli PINB będzie musiał podjąć się tego działania, zorganizować roboty rozbiórkowe i pozyskać pieniądze na ich przeprowadzenie – dodaje inspektor. Oczywiście kosztami znów zostanie obciążony właściciel.

Kamienica SeifertaUlica Matejki zamknięta do odwołania przez kamienicę Seiferta

Zawiłe losy rudery

Losy rudery z rogu Matejki i Słowackiego, tzw. kamienicy Seiferta są wyjątkowo poplątane. Budynek mógłby być ozdobą centrum, zamiast tego od lat straszy i grozi katastrofą budowlaną. Decyzję o nakazie rozbiórki obiektu wydano, po tym jak w październiku 2012 r. w kamienicy wybuchł niewielki pożar. Właściciel decyzję przyjął, ale jej nie zrealizował, oszacował, że burzenie pochłonie około pół miliona złotych, a takich pieniędzy nie ma.

Właścicielem kamienicy jest Jerzy Seifert, który ma jeszcze dwie inne kamienice w Katowicach, w dobrym stanie. Tą na rogu Matejki i Słowackiego kupił 18 lat temu za około 700 - 800 tys. zł. Dzisiaj sam budynek nie jest wart wiele, ale już działka, na której stoi, to potencjalna żyła złota: samo centrum, sąsiedztwo Galerii Katowickiej i nowej hali dworca, kilkaset metrów dalej jest Drogowa Trasa Średnicowa.

Wszystko teoretycznie. Seifert dawno temu wyeksmitował lokatorów - którzy albo czynszów nie płacili, albo płacili zbyt niskie - i… nic więcej zrobić nie mógł, bo lokatorzy jak się okazało nie utracili tytułów prawnych do lokali. I zaczęło się. Skoro lokatorzy mieli prawa do mieszkań, właściciel nie mógł zamknąć budynku na kłódkę - tak zdecydowała parę lat temu prokuratura - a otwarty stał się darmowym lokum dla bezdomnych i narkomanów.
A to początek ambarasu. Okazało się, że nie wiadomo... do kogo należy budynek.

Problem w tym, że poprzedni właściciele nieruchomości, jak twierdzi Seifert, wyjechali za granicę po wojnie, a za kamienicę otrzymali odszkodowanie od rządu USA i powinna ona przejść na rachunek Skarbu Państwa. Tyle że urzędnicy zapomnieli o stosownych wpisach w księgach wieczystych i kwestia prawa własności nie jest jasna.
Seifert, jak twierdzi, czeka na stanowisko Ministerstwa Finansów.

- Od dwóch lat. Wychodzi na to, że nie mam żadnych praw, za to sporo obowiązków - mówił DZ Seifert.
Katowicki magistrat w sprawie od lat nie zabiera głosu, bo jak twierdzą urzędnicy ani budynek, ani działka nie należą do miasta, a wpływu na właściciela nie mają

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto