Ostatni dzień rozbiórki zniszczonego budynku. Zachowana zostanie część kondygnacji nadziemnej i piwnica

Trwa usuwanie skutków wybuchu gazu w Katowicach przy ul. Bednorza 20. Po niemal tygodniu dobiega końca rozbiórka budynku. W czwartek 2 lutego komisja powołana przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Katowicach oceniła sytuację na miejscu wykonywanych prac.

- W porozumieniu z właścicielem ustaliliśmy, że to co dzisiaj tam widać, czyli część kondygnacji nadziemnej, która jest zachowana, zostaje. Wykonawca oczyszcza kondygnację z luźnych cegieł i gruzu. Ściana szczytowa znajdująca się w głębi po stronie północnej pozostawia tak, jak jest, usuwając jedynie luźne cegły - wyjaśnia Mirosław Skórski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Katowicach. - Oczywiście wykonawca wyrównuje tą część, która jest zawalona, do poziomu terenu, żeby było równo - dodaje.

Poza ocalałą częścią kondygnacji nadziemnej zachowana będzie także piwnica.

- Jest ona w postaci bezpiecznej. Są tam spękania, ale nie grozi przewróceniem. Otwory okienne i drzwiowe będą zaślepione płytą OSB - mówi Mirosław Skórski. - Trzeba to zostawić też z tego względu, że wewnątrz przebiega punkt sieci cieplnej. Zawalenie mogłoby go uszkodzić - dodaje.

Wykonawca robót będzie usuwać pozostały gruz i oczyszczać teren. Ostatnie prace w tym zakresie będą prowadzone w piątek. Nie oznacza to jednak, że ruch drogowy od razu wróci na ul. Bednorza.

Najprawdopodobniej w sobotę 4 lutego jezdnia zostanie dopuszczona do ruchu, a chodniki pozostaną zamknięte ze względów bezpieczeństwa. Dotyczy to głównie chodnika znajdującego się po stronie uszkodzonych szkół.

- Z góry wciąż może wypaść szyba, mogą też spadać dachówki, dlatego chodnik od strony szkół będzie zamknięty - tłumaczy Mirosław Skórski. - Ulica będzie umyta i udrożniona. Podobnie oczyszczony zostanie chodnik po stronie zawalonego budynku, ale ponieważ chodnik trzeba odtworzyć, to nie można dopuścić go do ruchu natychmiast - dodaje.

Chodnik po stronie kościoła wymaga odbudowy, jest bowiem uszkodzony przez ciężki sprzęt, który przez niemal tydzień pracował w tym miejscu.