Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafał Kocik to harcerz, który bronił Katowic i o tym zaświadczył

Grażyna Kuźnik
Wrzesień 1939 roku, ul. 3 Maja w Katowicach. To tędy prowadzono schwytanych ludzi.
Wrzesień 1939 roku, ul. 3 Maja w Katowicach. To tędy prowadzono schwytanych ludzi. archiwum
O obrońcy Katowic, harcerzu Rafale Kociku, który uciekł śmierci trzy razy, pisze Grażyna Kuźnik.

Rafał Kocik był jedynym harcerzem, który we wrześniu 1939 roku przeżył egzekucję w centrum Katowic, na ulicy Zamkowej. Ciała innych ofiar spadły na niego i uratowały mu życie. Mimo prób dobicia, 19-letni wtedy harcerz ocalał i po wojnie jako bezcenny świadek, mógł złożyć zeznania przed katowickim Sądem Okręgowym.

Schwytany na ulicy Gliwickiej przez cywilną bojówkę, chociaż nie miał munduru, który schował w piwnicy, doprowadzony został do konsulatu niemieckiego (obecnie ul. Sokolska 8, siedziba Funduszu Górnośląskiego). Tam spisano jego personalia i razem z innymi obrońcami miasta, wyprowadzono trasą: ulicą Sokolską do placu Wolności, ulicą 3 Maja do Rynku i w końcu na podwórze na ulicę Zamkową (obecnie nieistniejąca). "Kiedy wszedłem w podwórze, zobaczyłem, że na ziemi leży sześciu lub siedmiu ludzi. Początkowo myślałem, że są zbici, tak jak my. Kiedy za nami zamknięto bramę, zrozumiałem, że nie wyjścia z tej sytuacji. Grupa moja liczyła 30-40 ludzi" - zeznawał Kocik.

Grupa składała się z polskich wojskowych i powstańców, harcerzy w mundurach, około 20 harcerek w mundurkach, najmłodsza z nich wyglądała na 14 lat. Wśród kobiet była też staruszka, było też kilku starszych mężczyzn. Ludzi na podwórko wprowadzało wojsko niemieckie, ale strzelali do nich cywilne bojówki. Kiedy zaczęły się strzały, Kocik rzucił się na ziemię. "Inne osoby upadły na mnie i zbroczyły mnie swoją krwią. Wówczas jeszcze nie byłem ranny" - mówił były harcerz. Po chwili wprowadzono drugą grupę i rozpoczęła się kolejna egzekucja. Pod wpływem nerwów Kocik dostał drgawek, Niemcy starali się go dobić. Uderzenie jednej z kul osłabił harcerski krzyżyk, który miał w notesie na piersi. Stracił przytomność.

"Kiedy wróciłem do przytomności, słyszałem płacze i jęki rodzin pomordowanych. Ja nadal nie dawałem znaku życia. Kiedy się zupełnie uciszyło na podwórzu, zacząłem wydostawać się spod przykrywających mnie ciał, chciałem przedostać się przez mur. Jednak nie miałem siły". Kocik wszedł z podwórka do klatki schodowej, na strych. Tam spotkał jeszcze dwóch młodych, rannych mężczyzn, którzy przeżyli egzekucję. Niestety, postanowili wyjść na ulicę szukać pomocy. Po chwili Kocik usłyszał strzały, zginęli. Grupa żołnierzy wbiegła do budynku, ale nie dotarła na strych. Harcerz ocalał po raz drugi. Na strychu przesiedział całą noc, aż znalazła go żona dozorcy. Zlitowała się nad chłopcem, bała się jednak męża Niemca. Dozorca rzeczywiście zaraz nadszedł i pewnie by go wydał, gdyby nie pomoc kobiety, która krzyczała, żeby go zostawił. Dzięki niej Kocikowi udało się wybiec na ulicę. W ten sposób ocalał po raz trzeci. Ale był ranny w rękę, krwawił, w każdej chwili mógł zostać zatrzymany.

Ocalał, żeby opowiedzieć Prawdę

Uratowanego cudem z egzekucji harcerza Rafała Kocika zgarnęły z ul. Mickiewicza dwie polskie harcerki, opatrzyły mu rany.

Szły do Krakowa, Kocik chciał jednak wrócić do rodziców, żeby się pożegnać. Mieszkał w dzielnicy Klimzowiec.

Nie była to dobra decyzja. Ojciec na wieść, że jego syn został rozstrzelany na Zamkowej, wsiadł na rower i pojechał do Katowic.

Tymczasem folksdojcze chcieli wyciągnąć Rafała z rąk matki i zastrzelić w dole po piachu. Ocaliła go sąsiadka, Niemka, która nie tylko przegoniła bojówkarzy, ratując Kocikowi życie, ale postarała się także o miejsce w szpitalu dla polskiego harcerza, o czym przecież wiedziała. W tym szpitalu pozostał do końca 1939 roku.

Ktokolwiek zna dalsze losy harcerza Rafała Kocika, proszony jest o kontakt z autorką.

Korzystałam z książki "Katowice we wrześniu 39" IPN w Katowicach 2006

Jeśli i Wy pamiętacie sławne osoby z Katowic, albo mieszkacie w kamienicach, związanych z nimi, opowiedzcie nam o tym!

Czekamy na Wasze wspomnienia. Piszcie mejle na adres [email protected]

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto