Wczoraj tuż po godz. 16 do agencji PKO przy ul. Armii Krajowej w Chorzowie wszedł wysoki mężczyzna. Miał broń. Zażądał pieniędzy. 23-letnia pracownica nie chciała ich dać, więc strzelił prosto w jej twarz. Potem zabrał nieokreśloną jeszcze sumę i uciekł. Kobieta zdołała wyjść na zewnątrz, ale nie mogła już wydobyć z siebie głosu. Pogotowie wezwali przechodnie.
— Miał około 180-190 centymetrów wzrostu, był ubrany w ortalionową kurtkę w zielone, niebieskie i czerwone pasy, a na głowie miał czarny kaptur — mówi komisarz Piotr Bieniak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Gdy zamykaliśmy to wydanie gazety, o życie ciężko rannej kobiety walczyli lekarze z zabrzańskiej Klinice Chirurgii Szczękowo-Twarzowej.
Chciał zabić
Nagle usłyszałam jeden strzał. Wstrząs był tak duży, że aż stolik u nas podskoczył. Myślałam, że coś się stało na dole. Wyszłam na balkon i wtedy zobaczyła kobietę z agencji PKO. Miał rozszarpany cały policzek i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Trzymała się tylko za twarz, a przez jej palce tryskała krew. Nie wiedziałam co robić, sparaliżowało mnie – opowiada wczorajsze wydarzenia sprzed pawilonu przy Armii Krajowej 53 Celina Gajda, pracownica sąsiadującego z agencją bankową solarium.
Odgłos wystrzału z pistoletu zaniepokoił także jednego z klientów baru piwnego, mieszczącego się pod agencją PKO. – Pobiegłem na górę. Zobaczyłem w szybie ślad po kuli. Wszedłem do środka. Nikogo nie widziałem, tylko tę kobietę bardzo krwawiącą. To był szok. Wybiegłem i zacząłem krzyczeć – relacjonuje pan Zbyszek.
Bandyta nie wahał się ani sekundy. Kiedy 23-letnia pracownica agencji PKO odmówiła wydania pieniędzy – natychmiast do niej strzelił. Będąc pewnym, że zabił wziął po co przyszedł i zwiał. Kobieta nie utraciła przytomności, a przypadkowi ludzie wezwali pomoc. Najpierw ranna trafiła do Szpitala im. dra A. Mielęckiego w Chorzowie.
– Jak najszybciej było to tylko możliwe dokonaliśmy badań chirurgicznych, laryngologicznych, anestezjologicznych oraz rtg. Pacjentka była cały czas przytomna. Musiała jednak zostać przetransportowana do Kliniki Chirurgii Szczękowo-Urazowej w Zabrzu. Musieliśmy ją zabezpieczyć na czas transportu lekami sterydowymi – mówi Krzysztof Tarnowski, ortopeda, który jako pierwszy opatrywał postrzeloną kobietę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że już podczas wstępnych badań okazało się, że w ranie, głęboko znajduje się jakiś odprysk. Najprawdopodobniej nie od kuli, może od szyby.
W Zabrzu nie zastanawiano się długo – na stół operacyjny. Zespołowi lekarzy przewodził szef kliniki – profesor Tadeusz Cieślik. Ratowanie kobiecie życia trwało kilka godzin. Jeszcze nie można wyrokować, czy 23-latka wyjdzie z tego.
Napad na chorzowską agencję PKO postawił na nogi całą śląską policję. Rysopis sprawcy rozesłano do wszystkich komend. Zarządzono blokadę dróg. Niestety, bandyta mógł bardzo łatwo zniknąć w tłumie. Zwłaszcza, że tym czasie z minuty na minutę przybywało kibiców piłkarskich, którzy udawali się na mecz Ruchu Chorzów.**
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?