Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pantomima: Język ciała

Tekst i zdjęcia: BOGDAN PREJS
Zbigniew Skorek ze swymi podopiecznymi.
Zbigniew Skorek ze swymi podopiecznymi.
- To była "Tesla", wielki gramofon kupiony w sklepie muzycznym w Katowicach przy ulicy Warszawskiej. Gdy przyjechaliśmy po niego, wręczał go nam uroczyście sam kierownik sklepu.

- To była "Tesla", wielki gramofon kupiony w sklepie muzycznym w Katowicach przy ulicy Warszawskiej. Gdy przyjechaliśmy po niego, wręczał go nam uroczyście sam kierownik sklepu. W "Tęczy", Spółdzielczym Domu Kultury w Tychach, gdzie byłem kierownikiem, puszczaliśmy na nim płyty podczas tak zwanych ,Wieczorów piątkowych" - wspomina Zbigniew Skorek.

- Te prezentacje stały się bardzo popularne, przychodzili na nie ludzie w garniturach, jak na koncerty muzyki poważnej. Dlatego zacząłem przygotowywać do nich scenografię. Raz były to płonące skrzypce, na wzór płonącego fortepianu Hasiora, innym razem podświetlone tarcze zegarów. Do "Kosmogonii" Krzysztofa Penedereckiego ta formuła jednak nie pasowała. Wymyśliłem wtedy, by stworzyć układ choreograficzny, w którym uczestniczyli Nelly Doleczek, Grażyna Doleczek, Kajetan Morawiec i Józef Nowak - opowiada pan Zbigniew.

W ten sposób 6 października 1974 roku narodziła się "Migreska", początkowo działająca jako Teatr Ruchu, przekształcona później w pantomimę. Nazwa grupy pojawiła się pół roku później, gdy należało już do niej około 60 osób. W ciągu 26 lat przez "Migreskę" przewinęło się ich 1300. Obecnie działa tu 28 osób w wieku od 7 do 19 lat.

- Pantomima niezwykle wzbogaca i rozwija. Niegdyś była sztuką jarmarczną. Podczas targu i towarzyszącego mu gwaru słowo nie dotarłoby do widza, a gestem można oddać wszystko - opowiada Z. Skorek. - Dopiero nasz wiek nadał jej właściwą rangę. Jej ojczyzną jest Francja, ale pierwszym, który stworzył grupę mimów, był Henryk Tomaszewski. Jeździłem do niego, podpatrywałem, rozmawiałem z nim. Zdobyte doświadczenie przekazywałem członkom "Migreski".

Jak mówi, charakter pantomimy pozwala odkryć w człowieku potencjał, z którego nie zdaje on sobie nawet sprawy:
- Proszę sobie wyobrazić (a taka sytuacja miała miejsce) Ślązaka, któremu gwara nie pozwala na recytację wiersza. Tymczasem z powodzeniem mógł wystąpić jako mim. Język migowy, nierozłącznie związany z pantomimą, jest uniwersalny. Przecież głuchoniemy Francuz nie ma kłopotu w porozumieniu się z głuchoniemym Polakiem - podaje przykład.

Zawsze starał się wyzwolić drzemiące w jego podopiecznych pokłady wrażliwości:

- Kiedyś na próbie ktoś powiedział, że ma zły dzień. Pytam: "Jak możesz mieć zły dzień zaraz z rana? A świt widziałeś? Jak można dostrzec doskonałość tego świata, nie widząc brzasku?" Wtedy ktoś przyznał, że obudził się o świcie, ale brzasku nie widział, bo słońce zasłaniał blok naprzeciwko. Zdałem sobie sprawę, że w Tychach to rzeczywiście jest problem. Dlatego powiedziałem: "Brzask najlepiej oglądać w górach". I proszę sobie wyobrazić - w tajemnicy przed wszystkimi pojechali całą grupą w Tatry tylko po to, by zobaczyć wschód Słońca!

Pan Zbigniew najwyżej ceni u swych podopiecznych wrażliwość i twórcze podejście do życia. Uważa, że tym sposobem spełnia się sens pracy z nimi:

- Uwielbiam, gdy zaczynają fruwać, a ich pomysły są odkrywcze i zaskakujące - mówi. - Kiedyś zapytali, czym jest kicz. Odparłem, że to sztuka, w której nie ma poezji, a poezja jest tym, obok czego nie można przejść obojętnie. I że ludzie też mogą być kiczowaci, gdy nie dostrzegają piękna. Następnego dnia usłyszałem, że gdy ktoś chciał komuś dociąć, mówił do niego: "Jaki ty jesteś kiczowaty".

Spotkania "Migreski" odbywają się w Teatrze Małym w Tychach w piątki po południu i soboty rano. Ostatnią wystawioną przez jego członków sztuką był "Mister A". Na wiosnę odbędzie się premiera "Próby orkiestry".

Zbigniew Skorek, rocznik 1949, jest z wykształcenia polonistą i kulturoznawcą. Żona Ewa jest właścicielką kina "Andromeda" w Tychach. Mają córkę Ingę Joannę i syna Marcina, absolwenta studium wokalno-baletowego w Gliwicach oraz kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim. Po latach prób w "Migresce" Marcin został zawodowym mimem. Od 1974 Zbigniew Skorek jest kierownikiem "Migreski", której największym odkryciem stał się najbardziej znany polski mim Ireneusz Krosny. Sam zagrał tylko raz, w 1987 roku, w spektaklu "Stół".

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto