Zawiły system rozgrywek o mistrzostwo świata we Włoszech wczoraj dał pierwszy raz znać o sobie. O północy wiadomo było, że zwycięzca meczu Polaków z Serbami będzie miał utrudnioną drogę po medal, bo już w drugiej rundzie zmierzy się z Brazylią oraz Bułgarią, która przegrała 1:3 z Czechami i z tego powodu spadła na trzecie miejsce w swojej grupie. W Ankonie w jednej grupie zagrają medaliści poprzednich mistrzostw świata!
Serbowie sprawiali wrażenie zespołu, który nie będzie oddawał życia za zwycięstwo z Polakami. Wyjątkowo często, nawet na czystej siatce mylił się Ivan Miljković. Inna sprawa, że Polacy momentami grali genialnie, zwłaszcza w obronie, podbijając bardzo mocne ataki m.in. Bojana Janicia. Ale i tak czternaście błędów Serbów w pierwszym secie sprawiło, że nie było o czym mówić.
Biało-czerwoni jeszcze przed wylotem do Włoch zapewniali, że nie będą bawić się z kalkulowanie i dobieranie sobie przeciwników. - Jesteśmy takim zespołem, który umie się rozkręcić, ale tylko wtedy, jak wygrywa mecz za meczem - mówił Piotr Gruszka. Wczoraj polscy siatkarze udowodnili, że obietnice walki w każdym meczu były prawdziwe. Czy Serbowie myślą podobnie? Nikt wczoraj w hali Palatrieste nie postawiłby na to dużych pieniędzy...
Polacy od pierwszej piłki byli bardzo skoncentrowani, czego nie da się powiedzieć o Serbach. Świetnie grał Michał Winiarski, najskuteczniejszy w polskiej drużynie. To właśnie "Winiar" w pierwszej partii kapitalnym asem serwisowym po raz pierwszy dał naszej drużynie dwupunktowe prowadzenie, które potem Polacy powiększali. Po dwóch setach Winiarski miał też... 100 procent perfekcyjnego przyjęcia zagrywki.
Słabiej, niż w dwóch pierwszych meczach, a może po prostu w cieniu świetnie dysponowanego Winiarskiego, grał wczoraj Bartosz Kurek, bohater meczów z Kanadą i Niemcami. Kurek we Włoszech musi radzić sobie z drobnym urazem mięśnia dwugłowego, którego nabawił się w pierwszym meczu z Kanadą. Wczoraj problemy miał też Piotr Gruszka, narzekający na ból karku.
Nie ma wątpliwości, że z każdym meczem w Trieście Polacy grali lepiej. Wczoraj z dobrej strony pokazali się też rezerwowi, bo gdy stało się jasne, że Polacy wygrali grupę, Castellani zaczął robić zmiany. Wejście smoka miał Zbigniew Bartman, który zadebiutował w mistrzostwach świata i chwilę po wejściu zaserwował asa. A później popisał się m.in. pojedynczym blokiem, kolejnymi dwoma asami i kilkoma efektownymi atakami. Mecz skończył Patryk Czarnow-ski, którego zagrywki nie byli w stanie odebrać Serbowie.
Awans do drugiej rundy zapewnił sobie wczoraj były trener reprezentacji Polski Raul Lozano. Prowadzący aktualnie Niemców Lozano mógł odetchnąć z ulgą, bo zwycięstwo nad Kanadą 3:0 dało mu awans z trzeciego miejsca w grupie F.
Sensacją jest awans do drugiej rundy drużyny Kamerunu. Afrykański zespół pokonał wczoraj Australię 3:1 m.in. z gwiazdami Jastrzębskiego Węgla Igorem Yudinem i Benjaminem Hardym w składzie.
GRUPA F
Polska - Serbia 3:1 (25:19, 25:18, 21:25, 25:22)
Polska Zagumny, Gruszka, Kurek, Winiarski, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Czarnowski, Bartman, Wlazły, Łomacz Serbia Grbić, N.Kovacević, Stanković, Miljković, Podrascanin, Janić, Rosić (libero) oraz Starović, Nikić, Terzić
Niemcy - Kanada 3:0 (27:25, 25:22, 25:20)
1. Polska 3 6 9:3
2. Serbia 3 4 5:6
3. Niemcy 3 4 5:6
4. Kanada 3 4 3:7
Polacy zagrają 30 września z Brazylią (godz. 21.00) oraz 1 października z Bułgarią (17.00)
Tremę chowam głęboko w środku przed rywalami
Z Piotrem Nowakowskim, siatkarzem reprezentacji Polski, rozmawia w Trieście Paweł Hochstim
Czytam pana statystyki z meczu z Niemcami - w ataku sto procent skuteczności, pięć bloków, nawet jedno idealne przyjęcie zagrywki...
A asów ile zaliczyli?
Trzy.
Kurde, nieźle...
No i ten najważniejszy as, w końcówce tie-breaka.
Taki zdarza się chyba raz na milion. Na szczęście u mnie ten milionowy trafił się w takim momencie. Szkoda, że następna zagrywka poszła w pół siatki. Całe szczęście, że udało się ten tie-break wygrać.
Jeszcze kilka tygodni przed mundialem nikt nie dawał panu szans gry w pierwszym składzie. Ale gdy kontuzji doznał Daniel Pliński stał się pan pewniakiem.
Można gdybać jakby było. Dostałem szansę i staram się ją wykorzystywać. Jak widać po statystykach jest całkiem nieźle.
Nie widać u pana tremy. A mówiło sie, że będzie pan najbardziej wystraszony.
Chowam tę tremę głęboko w środku, żeby rywale jej nie zauważyli. Trzeba ich przecież straszyć.
Mecz z Niemcami przechodził z rąk do rąk. Raz wydawało się, że już nie dacie rywalowi szans, a po chwili to oni byli na prowadzeniu.
Taki jest urok siatkówki, że nie można być pewnym. Trochę przysnęliśmy w kilku momentach, bo wychodziliśmy na prowadzenie, a później seriami traciliśmy punkty. Musimy to poprawić.
A porażka Serbów z Kanadą was zdziwiła? Sądzi pan, że Serbowie mogli kombinować?
Na pewno trochę dziwi. Nie wiem, czy to może być podejrzane, że tak słabo zagrali? A może zaważyło to, że zlekceważyli rywala, bo wyszli drugim składem. Nie wiem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?