W Katowicach powstanie polana sztuki. Tak roboczo można określić, to co w mieście chce zrobić Dorota Pociask-Frącek, w ramach projektu "Miasto - Przestrzeń dla sztuki". W ramach inicjatywy zaplanowano szereg inicjatyw, ale najlepsze na finał: w przestrzeni publicznej powstaną trzy instalacje artystyczne i rzeźby autorstwa Zygmunta Brachmańskiego, Marka Kusia oraz pary Tatiany Czekalskiej i Leszka Golca. Będą powstawały od lipca do sierpnia.
Projekt to jednak nie tylko rzeźby, ale przede wszystkim dyskusja o miejscu sztuki w Katowicach. Temat podjęli w ubiegłym tygodniu goście zaproszeni przez Pociask-Frącek do debaty, która odbyła się w Rondzie Sztuki.
- Chciałbym, aby sztuka zaistniała we wszystkich możliwych miejscach, ale o tym nie decydują artyści a a rządzący - podkreślił prof. Marian Oslislo, rektor Akademii Sztuk Pięknych. - W Katowicach potencjał jest duży, bo też jest wiele takich miejsc, które można zagospodarować na nowo, a są miasta - jak Kraków, gdzie o każdy metr kwadratowy trzeba walczyć - dodawał.
Zdaniem Michała Buszka, miejskiego architekta, w Katowicach i tak sztuka ma się nieźle. - Miasto jest postrzegane, jako jej przyjazne - mówił. W dyskusji wziął udział także Jarosław Denisiuk, dyrektor Centrum Sztuki Galeria EL z Elbląga. Denisiuk otrzymał zaproszenie do Katowic nieprzypadkowo.
- Punktem wyjścia dla tego projektu była właśnie moja wizyta studyjna w marcu w Elblągu - tłumaczyła Pociask-Frącek. Elbląg słynie ze swoich rzeźb rozrzuconych w przestrzeni miasta. Ma jednak też z nimi kłopot - mimo że są często bardzo cenne, spowszedniały mieszkańcom, albo są im całkiem obojętne. Denisiuk miał więc przestrzegać w Katowicach, jak uniknąć elbląskich błędów.
- Apelowałbym o namysł nad miejscem i sposobem recepcji tej sztuki - mówił. W temacie odbioru sztuki w przestrzeni publicznej sporo miał do powiedzenia Marek Kuś, dyrektor katowickiego BWA oraz rzeźbiarz. - Nigdy nie wiem, czy moja rzeźba zostanie przyjęta przez ludzi. Artysta nie może tego wiedzieć - tłumaczył. Podkreślił, że odbiorca sztuki w galerii różni się od odbiorcy sztuki ulicznej. Ten pierwszy jest przygotowany, na to co zobaczy. Ten drugi jest nieobliczalny. - Z moich rzeźb też albo się śmieją, albo je kopią, albo je chwalą. Przyzwyczajam się, że mogą zostać zniszczone.
Co więc robić, aby sztuka uliczna nie była dewastowana? Postawić na edukację - zgodnie przyznali rozmówcy. Ewentualnie wcześniej zaplanować formę sztuki. - Przestrzegam przed myśleniem, że przestrzeń publiczna jest białą kartką, na której artysta może zaznaczyć swoje ego - dodał Denisiuk. Te rady Dorota Pociask- Frącek będzie musiała wziąć do serca. - Już mamy przewagę nad Elblągiem, nasza edukacja artystyczna wśród dzieci i młodzieży jest na wysokim poziomie - oceniła. Zresztą sama, w ramach projektu ma zamiar zorganizować warsztaty z dziećmi. Autorka projektu chce, aby instalacje artystyczne powstawały w Katowicach regularnie. W tym roku trzy - dwie na polanie za MDK w Koszutce, jedna na skwerze przy ulicy Sokolskiej. I co roku kolejne.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?