Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica Mariacka: Brutalne pobicie na superdeptaku w Katowicach

Justyna Przybytek
Na Mariackiej, reprezentacyjnym deptaku w Katowicach, biją, demolują i kradną, ale... nikt nic nie wie. Tylko w ciągu ubiegłego miesiąca policja odnotowała tu prawie 30 wykroczeń i przestępstw, m.in. groźby karalne, dewastacje, kradzieże oraz bójki.

W nocy z niedzieli na poniedziałek, około godz. 3, na deptaku, obok klubu Lemoniada, pojawiła się grupa młodych mężczyzn. Dochodzi do przepychanki. Kilka minut później jest tu grupa mężczyzn: dwóch z nich podtrzymuje trzeciego, z tyłu stoi czterech. Widać zamach ręką, niesiony mężczyzna pada na deptak. Napastnicy odchodzą. Leżącego mijają przechodnie. Podbiega młody chłopak, próbuje pomóc napadniętemu. Takie nagranie pokazał nam jeden ze świadków zajścia. Nie chce ujawniać tożsamości. Mówi, że boi się sprawców pobicia, którzy według niego są ochroniarzami klubu z Mariackiej.

Sprawę bada już katowicka policja. Ma dwie osoby pokrzywdzone. I spory problem, bo ofiary... nie chcą współpracować. Wczoraj w komisariacie zeznawał mężczyzna, który stracił przytomność.

- Nie żąda ścigania sprawców, odmawia udziału w czynnościach śledczych, chce, żeby go zostawić w spokoju - przyznaje komisarz Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji. Policjanci czekają na historię choroby pobitego. Wedle kodeksu karnego, pobicie będzie ścigane z oskarżenia publicznego, jeżeli rozstrój zdrowia trwał będzie dłużej niż 7 dni. Jeśli krócej, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa musi zgłosić poszkodowany. Na to się nie zanosi.

Policjanci ustalili, że początek zajścia miał miejsce w klubie Lemoniada, potem bójka przeniosła się na deptak. Co na to menedżer klubu? Twierdzi, że jeśli pracownicy klubu kogoś by pobili, to policja by się nimi zainteresowała, a tymczasem oni nadal w klubie pracują. Więcej do powiedzenia ma prezes zarządu spółki Lemoniada Katowice. Według niego, to goście, którzy mieli być atakowani na deptaku przez ochroniarzy, wywołali bójkę.

- Jeden z nich uderzył naszego klubowicza butelką w głowę. Obsługa wezwała pogotowie, a ochrona wyprowadziła agresywnych klientów - mówi Maciej Bizon. - Pan, który zaatakował butelką, był w towarzystwie trzech innych mężczyzn. Zostali wyprowadzeni. Zaczęli się jednak szamotać z ochroną i chcieli dalej bić człowieka z rozbitą głową. Ochrona wyrzuciła ich na Mariacką. Co było dalej, nie wiem. Niech sprawę oceni prokuratura i sąd, na pewno wśród oskarżonych powinni być ludzie, którzy przyszli do klubu z zamiarem wywoływania burd - dodaje Bizon. Podkreśla, że to pierwsze takie zajście od 15 maja, czyli od czasu otwarcia klubu.

Wątpliwości wyjaśniłoby nagranie z monitoringu. Kamera jest u wylotu na ul. Mielęckiego.

- Jesteśmy na etapie zabezpieczania nagrania - wyjaśnia Pytel.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ulica Mariacka: Brutalne pobicie na superdeptaku w Katowicach - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto