Szubienica za zabicie alfonsa w parku Kościuszki i strzały w Załężu!

Dokładnie 24 lutego Sąd Okręgowy w Katowicach skazał oskarżonego Nikifora Maruszeczko na śmierć przez powieszenie. Wyrok zapadł w 1938 roku. Wykonano go 8 sierpnia w Warszawie.

Sprawa Nikifora Maruszeczko była jedną z najgłośniejszych spraw kryminalnych na Śląsku przed II wojną światową.
25-letni Nikfor - złodziej i bandyta z Małopolski - zorganizował szajkę, która urzędowała raz w Krakowie, raz w Katowicach, a najczęściej rabowała katowickie mieszkania.
W październiku 1937 Maruszeczko, prawdopodobnie w ramach przestępczych porachunków, zastrzelił w katowickim parku Kościuszki Jerzego Rothe-ra, alfonsa pracujących tu prostytutek. Jakby tego było mało podczas ucieczki zranił dodatkowo Antoniego Fornalczyka woźnego w sądzie, którego wziął za policjanta.
Wszczęto pościg, ale Maruszeczko jakby zapadł się pod ziemię i słuch po nim zaginął.

Nie na długo. Już w grudniu 1937 r. znów pojawia się w Katowicach. Napada na restaurację Józefa Gałuszki w Załężu przy ul. Wojciechowskiego. Wraz ze swoim kompanem rabują z lokalu 80 zł w gotówce, złoty zegarek z łańcuszkiem i strzelają do żony właściciela restauracji - Wiktorii Gałuszkowej oraz dwóch innych osób. Po Nikiforze znów trop się urywa.
Na drugi dzień - 9 grudnia - Główna Komenda Policji Województwa Śląskiego wysyła list gończy. Kogo ścigają? Groźnych bandytów! Maruszeczko ma 167 cm wzrostu, jest średniej budowy ciała, wysmukły, o twarzy pełnej, okrągłej, cerze czerwonej i z blizną nad prawy okiem u nasady włosów. Często zmienia tożsamość - policja zna trzy - Mariana Sikorę, Floriana Sikorę, albo Stanisława Garleja. Jest jeszcze jego kompan z napadu w Załężu - Józef Kaszewiak - 168 cm wzrostu, blondyn, czesany do góry, o niebieskich oczach i twarzy podłużnej, dobrze zbudowany.

Nagroda dla osób, które przyczynią się do schwytania obu przestępców, to 1000 zł. Ale uwaga podział nagrody dla informatorów według uznania Komendy. Informację należy kierować do Wydziału Śledczego na ul. Żwirki i Wigury. Policja ostrzega, że wszystkim tym, którzy udzielą bandytom schronienia grozi do 5 lat więzienia.

Maruszeczko wpada niebawem. Policjantom udaje się go schwytać już w styczniu 1938 r. w Bielsku. Proces w Katowicach trwał jeden dzień, 24 lutego zapadł wyrok.