MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z prezydentem Katowic

Rozmawiał: ADAM WOŹNIAK
- W gminach trwa gorączkowe przygotowywanie budżetów. Czy Katowice zdołają zrobić to w terminie, skoro jeszcze nie ma budżetu państwa, od którego częściowo zależą wpływy i wydatki gmin? - Całe szczęście, że uchwalono ...

- W gminach trwa gorączkowe przygotowywanie budżetów. Czy Katowice zdołają zrobić to w terminie, skoro jeszcze nie ma budżetu państwa, od którego częściowo zależą wpływy i wydatki gmin?

- Całe szczęście, że uchwalono ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, która jest najważniejsza dla dochodów gmin. Uważam, że przygotujemy budżet na przyszły rok w oparciu o wskaźniki wykonania budżetu tegorocznego. Chcemy to zrobić jeszcze w tym roku, nawet gdybyśmy musieli go później korygować. To m.in. zapobiegnie wstrzymywaniu realizowanych obecnie inwestycji. Nie sądzę jednak, żeby korekta była większa niż 5-10 procent.

- Na dochody gmin miała mieć wpływ nowa ustawa o finansowaniu samorządu terytorialnego. Nie ma jej jednak. Czy to dobrze, czy źle?

- Przepisy przygotowane przez Ministerstwo Finansów nie były akceptowane przez samorządy. Nie chcieliśmy ich. Z naszej inicjatywy dokonano nowelizacji istniejącej ustawy. Oprócz kilku innych rzeczy udało się wywalczyć m.in. to, że gminy górnicze otrzymają zwiększony udział w podatku dochodowym od osób fizycznych.

- Ten udział zwiększy się z 27,6 do 32,6 proc. Jak duże są to pieniądze?

- Dosyć duże. Trzeba jednakże znać mechanizmy funkcjonujące w finansach publicznych. Należy do nich tzw. mechanizm wyrównawczy, zwany przez nas "mechanizmem janosikowym", który polega na tym, że najbogatsze gminy oddają część swoich pieniędzy do wspólnej puli. Dokłada się do niej także państwo i z tej puli wspomagane są gminy najbiedniejsze. Prawdopodobnie część pieniędzy, które otrzymamy w ramach zwiększonego udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych będziemy musieli przekazać na rzecz gmin biedniejszych.

- Ile kopalnie winne są miastu tytułem opłat eksploatacyjnych i innych należności?

- Łącznie z odsetkami jest to około 40 mln złotych, czyli około 40 proc. wszystkich wydatków inwestycyjnych miasta Katowice.

- Jaka jest szansa, by odzyskać te pieniądze?

- Ściągnięcie gotówki jest bardzo trudne. Staramy się więc przejmować w zamian nieruchomości. Nie robimy tego jednak dla celów komercyjnych, ale dlatego by w ten sposób wspomagać ważne instytucje miejskie.

- Spora część gmin ma kłopoty z wypłatą pieniędzy z tytułu karty nauczyciela. Jak to wygląda w Katowicach?

- To najpoważniejszy problem dotyczący finansów publicznych na szczeblu samorządu. Po batalii stoczonej na forum wspólnej komisji rządu i samorządu udało się uzyskać około 500-600 mln zł z brakujących 1,2 miliarda. Te pieniądze zostały już wielu gminom przekazane. My na to nie czekaliśmy i wcześniej Rada Miasta podjęła uchwałę o przekazaniu oświacie pieniędzy z rezerwy budżetowej. Dzięki temu podwyżki wynagrodzeń wynikające z karty nauczyciela zostały już zrealizowane. Część pieniędzy otrzymaliśmy z powrotem od państwa, są to 2 mln złotych, na resztę, wraz z odsetkami, trzeba będzie poczekać do przyszłego roku.

- Czy porównując budżet tegoroczny z przyszłym możemy liczyć na wyższe wpływy i jak będą kształtować się wydatki?

- Trudno określić tę różnicę, nie mamy jeszcze ostatecznych wskaźników. Na pewno bieżące wydatki, takie jak koszty funkcjonowania różnych instytucji miejskich, muszą być podniesione. Wynika to ze wzrostu kosztów utrzymania spowodowanych inflacją. Przyjmuję, że dochody w przyszłym roku będą podobne do tegorocznych, być może nieznacznie zwiększone o wskaźnik inflacji. Sądzę, że uda się kontynuować te inwestycje, które już wcześniej ruszyły, a które w znacznej części są finansowane nie tylko z budżetu miasta, ale także z grantów, dotacji i środków pomocowych.

- Co ma priorytet w przyszłorocznych wydatkach?

- Musimy zagwarantować pieniądze dla szkół oraz innych instytucji miejskich. Kluczową sprawą jest realizacja programu inwestycji wieloletnich, na które zostały podpisane międzynarodowe kontrakty i zaciągnięte kredyty. Priorytetowym działaniem zarządu miasta musi być utrzymanie tempa realizacji tych inwestycji. Chodzi przede wszystkim o rozwój układów komunikacyjnych stanowiących o przyszłym rozwoju miasta. Dzięki nim otwierają się nowe obszary inwestycyjne, co powinno pozwolić zahamować wzrost bezrobocia i stworzyć nowe miejsca pracy.

- Czy w przyszłym roku możemy się w Katowicach spodziewać nowych inwestorów?

- Rozpocznie się realizacja dużej inwestycji w rejonie ulicy Chorzowskiej, naprzeciw Huty Baildon. Powstanie tam wielofunkcyjny kompleks handlowy i sportowo-rekreacyjny realizowany przez Brytyjczyków. Cieszę się, że zainwestują poważne kwoty w rozwój naszego miasta, jak wcześniej zrobili to Francuzi. Zabiegam także o powstanie nowych miejsc pracy w produkcji: prowadzimy w tej sprawie rozmowy, ale są trudne, bo na terenie miasta nie mamy obszarów należących do specjalnej strefy ekonomicznej.

- Inwestycje najczęściej kojarzą się z supermarketami. Klienci je akceptują, protestują natomiast kupcy. Jaka będzie polityka władz miasta w tej sprawie?

- Trzeba mieć na uwadze przepisy prawa. Jeżeli inwestor dysponuje terenem i w planie zagospodarowania przestrzennego jest dopuszczona taka funkcja, zarząd miasta nie może wprowadzać ograniczeń. Dwa miesiące temu robiliśmy jednak bardzo dokładną analizę potencjalnych nowych miejsc inwestycyjnych. W jej wyniku uznaliśmy, że w Katowicach nie potrzeba nowych supermarketów. Nie zostało nam zbyt wiele miejsca, a trzeba je zachować na inne bardzo ważne funkcje metropolitarne, jak biurowce, hotele i banki.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto