W sobotę koło południa na placu Wolności w Katowicach dominowały dwa kolory - niebieski i żółty. Baloniki, flagi, transparenty, wreszcie koszulki - wszystko w barwach regionu. I z odpowiednimi napisami - "Górny Śląsk, mój hajmat", albo: "Nie Polak, nie Niemiec, Ślązak". Właśnie na placu Wolności rozpoczął się czwarty już Marsz Autonomii.
Janusz Wita z Rybnika brał udział w każdym z dotychczasowych marszów. Tym razem do Katowic przyjechał z żoną Małgorzatą i córeczką Agatą. - Uważam, że dla naszego regionu autonomia byłaby wspaniałą rzeczą. Takim pogłębieniem idei samorządności - powiedział.
Ci, którzy uczestniczyli w sobotnim marszu uważają, że autonomia może wzmocnić Górny Śląsk.
- Żyjemy przecież w Europie regionów - przekonywał Łukasz z Katowic, który przyszedł z córką Karoliną. W Marszu Autonomii wziął udział po raz drugi. - Jestem Ślązakiem z dziada pradziada i po prostu chcę, żeby nasz region rozwijał się i był silny - dodawał.
Żółto-niebieska kolumna przeszła z placu Wolności na plac Sejmu Śląskiego. Po drodze zwolennicy RAŚ zachęcali mieszkańców stolicy regionu do poparcia idei autonomii. - Autonomia rzecz wspaniała, bo Śląsk syty, Polska cała - skandowali.
Dla Jerzego Gorzelika i całego Ruchu Autonomii Śląska tegoroczny marsz był bardzo ważnym wydarzeniem. Zaledwie kilka dni wcześniej - w 90. rocznicę uchwalenia Statutu Organicznego Województwa Śląskiego - RAŚ zaprezentował przecież projekt konstytucji dla autonomicznego Górnego Śląska. Przedstawił też plan polityczny nazwany w skrócie "Autonomia 2020".
- Będziemy dążyć do tego, żeby w 100. rocznicę uchwalenia Statutu Organicznego Województwa Śląskiego, czyli w 2020 roku, nasz region był autonomiczny - przyznaje lider Ruchu Autonomii Śląska. - Nie ukrywam też tego, że z dużym optymizmem oczekujemy zbliżających się wyborów samorządowych. Optymizm ten jest uzasadniony, bo wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy będziemy mieć swoich przedstawicieli w Sejmiku Województwa Śląskiego.
Na placu Sejmu Śląskiego, gdzie marsz przerodził się w wiec, Jerzy Gorzelik wyjaśnił, jak wygląda droga do autonomii śląskiej według RAŚ: - Prowadzą do tego dwa kroki. Pierwszy, to oczywiście nasz udział w listopadowych wyborach samorządowych. Natomiast drugi krok, to powstanie projektu Polska Regionów, czyli obywatelskiego ruchu, na tyle silnego, że będzie mógł wymusić powstanie regionalnej RP.
Wygląda więc na to, że Ruch Autonomii Śląska chce podjąć rozmowy o Polsce Regionów również poza "hajmatem" - na przykład na Pomorzu czy Wielkopolsce. Gorzelik uważa, że zmiany są możliwie.
- Jeszcze pięć lat temu mało kto wierzył, że "ślonsko godka" będzie miała szanse stać się językiem regionalnym, tymczasem największe muzeum w regionie, czyli Muzeum Śląskie, będzie organizatorem lekcji śląskiego dla dzieci i młodzieży - zaznaczył. Przypomniał również, że śląski elementarz - ślabikorz , został dobrze przyjęty przez opinię publiczną.
- Dla nas nie jest ważne, czy ktoś jest hanysem, gorolem, czy krojcokiem, czy jest z prawicy, lewicy czy centrum i czy wierzy w Boga, czy nie. Wszyscy możemy skorzystać z tego, co daje autonomia - przekonywał Jerzy Gorzelik.
Na placu Sejmu Śląskiego odczytano ponadto list Kazimierza Kutza, w którym autor filmowej śląskiej trylogii czynne uczestniczenie w boju o autonomię Górnego Śląska nazwał "współczesnym obowiązkiem obywatelskim".
W sobotę Ruch Autonomii Śląska przygotował również dodatkowe atrakcje - na placu Sejmu Śląskiego ustawiono bowiem styropianowy "Mur centralizmu", który szybko został "skruszony" przez kilkunastu ochotników, co w symboliczny sposób zakończyło część oficjalną Marszu Autonomii.
Później znów zagrała orkiestra, były występy śląskich wykonawców, a także konkurs śląskiej godki.
Gośćmi specjalnymi sobotniego Marszu Autonomii byli między innymi Camilo Nogueira z Galicji i Erwin Verbeekeen z Flandrii.
- W tej Europie jest miejsce dla narodów bez państwa - twierdzi pochodzący z Galicji - wspólnoty autonomicznej Hiszpanii - Camilo Nogueira, który jest eurodeputowanym, reprezentującym Wolny Sojusz Europejski. - Przyjechałem tu, by wesprzeć Ruch Autonomii Śląska i mam nadzieję, że Ślązacy odzyskają autonomię w warunkach pokojowych.
Pozdrowienia dla Ruchu Autonomii Śląska - od Wolnego Sojuszu Flamandzkiego - przekazał również Erwin Verbeekeen. - My także dążyliśmy do autonomii, bo w państwie belgijskim byliśmy ignorowani. Nawet jeden z kościelnych dostojników powiedział kiedyś, że bycie Flamandem to grzech. Teraz jednak to się zmieniło, w ostatnich wyborach parlamentarnych mieliśmy 30-procentowe poparcie. Uważam, że przyszłość to różnorodność - dodał.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?