MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Katowice: Promocja książki Szpiegowski arsenał bezpieki w siedzibie IPN-u

Grażyna Kuźnik
Dzisiaj w pomieszczeniach „Aresztu” w siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, odbyła się promocja książki „Szpiegowski arsenał bezpieki. Obserwacja, technika operacyjna, kontrola korespondencji jako środki pracy Służby Bezpieczeństwa”, w której wzięli udział autorzy Robert Ciupa i Monika Komaniecka. Publikacja omawia bardzo mało znaną kwestię środków technicznych, stosowanych przez służbę bezpieczeństwa w latach 1955–1989.

Trzeba przyznać, że służby posiadały bardzo nowoczesny sprzęt do inwiligacji. W ich wyposażeniu znajdowały się aparaty fotograficzne z migawkami uruchamianymi na odległość, podsłuchy w długopisach, szminkach, butach, termosach czy kawałkach drewna. A także taki sprzęt szpiegowski jak małe RFN-owskie „Roboty”, które można było schować w aktówce, magnetofony szpulowe MAC 2S czy mininagrywacze „Unitra”. Obiektywy aparatów fotograficznych już wtedy spełniały współczesne kryteria, przeznaczone do fotografowania w pomieszczeniach.

- Urządzenia stosowane przez SB naprawdę kojarzą się z Bondem, oczywiście na miarę demoludów. Nie mogły jednak równać się z tym, czym w tym czasie dysponowały Stany Zjednoczone. Starano się jednak korzystać z najnowszych wynalazków, byle za wszelką cenę wytropić szpiega. Było też sporo starych urządzeń z demobilu - mówił Robert Ciupa.

Na wybranych przykładach autorzy pokazali metody stosowane przez funkcjonariuszy podczas obserwacji, podsłuchiwania rozmów, przeprowadzania tajnych przeszukań oraz kontroli korespondencji. Obserwacja podejrzanych o szpiegostwo należała do trzech pionów technicznych Służby Bezpieczeństwa. Pierwszy z nich zajmował się obserwacją zewnętrzną, czyli śledzeniem wybranych osób i sprawdzaniem ich kontaktów. Kolejny pion zajmował się kontrolą korespondencji, a inny podsłuchami telefonicznymi, przewodowymi i bezprzewodowymi. Jeśli Służba Bezpieczeństwa na Śląsku nie miała problemów z urządzeniami technicznymi, to mimo ogromnych środków, użytych do ich wyszukiwania i unieszkodliwienia szpiegów, asów wywiadów tutaj nie wykryto..Nawet żadnych płotek.

- Nie natknąłem się na żaden ślad szpiega. Nie było na to ani jednego dowodu — zaznacza Robert Ciupa, który przejrzał tysiące tajnych dokumentów. Nie przyłapano też na gorącym uczynku zagranicznych przedsiębiorców, którzy przyjeżdżali do Katowic w interesach. Podsłuchiwano ich w hotelach. Na przykład w nieistniejącym już hotelu Silesia w centrum Katowic czy w hotelu "Katowice", cudzoziemców kierowano do specjalnych pokojów z podsłuchami.

Do zakładania podsłuchów wykorzystywano nie tylko tajne pokoiki w instytucjach, ale także sąsiednie lokale. Chętnie stosowano także przebieranki, tym bardziej, że takich pomysłów nie kupowało się za dewizy. Dlatego sztuka aktorska kwitła, jakby pochodziła wprost z kina sensacyjnego. Funkcjonariusze często przebierali się za kobiety, a funkcjonariuszki za mężczyzn. Młodzi za starych, a starzy za młodych. Samochody-garderoby, służące jako szatnia, parkowały w dogodnym miejscu.

Wiele pracy miał pion SB, który zajmował się kontrolą korespondencji. Każda przesyłka, która wychodziła za granicę, musiała być przeczytana i sprawdzona, czy nie zawiera treści szkodliwej dla władzy. Tylko w latach 70. do przerobienia było sześć milionów przesyłek, a w stanie wojennym aż 82 miliony.

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto