Od początku lipca województwo śląskie ma przedstawicielstwo w Brukseli. Tym samym dołączyło do województw dolnośląskiego, małopolskiego i podlaskiego, które mają już swoich ludzi w stolicy Europy.
Głównym zadaniem biura jest pozyskiwanie informacji o projektach i funduszach unijnych. Nie bez znaczenia jest to, że wokół przedstawicielstwa z czasem powstanie coś na kształt biura informacji o Śląsku. Do końca miesiąca załatwione zostaną wszystkie formalności wymagane przez stronę belgijską, zaś oficjalne otwarcie biura nastąpi we wrześniu.
W Brukseli reprezentować nas będzie Justyna Piątek, (anglistka z wykształcenia), wcześniej pracownica Urzędu Wojewódzkiego, a potem Marszałkowskiego, która swego czasu odbywała w stolicy Belgii staż zawodowy. Jej miesięczna pensja ma wynosić 2.500 euro. To bardzo dużo jak na polskie warunki (mniej więcej tyle, ile zarabia marszałek województwa śląskiego), ale niespecjalnie wiele, jak na warunki unijne.
- To minimalne wynagrodzenie regulowane przepisami władz Brukseli. Bez zapewnienia pensji na takim poziomie, uruchomienie biura i zatrudnienie tam kogoś, nie byłoby możliwe. Ten przepis jest skrupulatnie egzekwowany przez unijnych urzędników - tłumaczy marszałek województwa śląskiego Jan Olbrycht.
Koszt utrzymania biura wynosi około 250 tysięcy złotych rocznie. Marszałek ma nadzieję, że z czasem partnerzy biura - gminy, powiaty, izby gospodarcze - pokrywać będą połowę tej sumy.
Według władz województwa, utrzymywanie biura będzie i tak tańsze niż finansowanie kolejnych wyjazdów samorządowców do Brukseli. A tych - ponieważ nieuchronnie zbliża się rok 2004, kiedy mamy wstąpić do UE - będzie coraz więcej.
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
