Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziki z Parku Kościuszki są sprytne i nie dają się złapać. Jeśli się jednak uda pojadą pod Kraków

Justyna Przybytek
Dziki przechytrzyły urzędników i łowczych. Odstrzał jest w Dolinie Trzech Stawów, więc przychodzą do Parku Kościuszki, gdzie strzelać nie wolno. Przychodzą w nocy, kiedy bez noktowizorów wyłapać i wywieźć ich nie sposób. I tu rozrabiają. Podczas ostatniej z wizyt rozorały najbardziej reprezentacyjną i zadbaną parkową łąkę

Po dwóch latach przerwy dziki ponownie zawitały do Parku Kościuszki. W ostatnich dniach zdemolowały łąkę przy pomniku Kościuszki. - Jestem zrozpaczony - komentuje zniszczenia Mieczysław Wołosz, dyrektor Zakładu Zieleni Miejskiej.

Wspomniana łąka była jednym z najbardziej zadbanych i dopieszczonych parkowych skwerów. Do czasu, aż regularnie wypady zaczęły sobie tu urządzać dziki, które rozkopały i rozorały trawę i kwietniki. - Prawdopodobnie czują pod ziemią jakieś pędraki i ryją, szukają - przypuszcza Wołosz. Prawdopodobnie zwierzęta przyzwyczaiły się też do środków odstraszających wysypywanych w parku. Wędrują z dwóch kierunków. Z Doliny Trzech Stawów, od strony ulicy Gawronów i przez ul. Kościuszki, albo z Doliny Kłodnicy od strony skrzyżowania Ligockiej, Brynowskiej i Mikołowskiej. Daleko?
- Jednej nocy te zwierzęta potrafią przejść nawet 40 kilometrów. Były nawet widziane w przejściu podziemnym pod Mikołowską - relacjonuje Iwo Slanina z Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta. To do WZK, albo straży miejskiej przychodzą zgłoszenia o dzikach grasujących po mieście. - Najczęściej z południowych dzielnic - wyjaśnia Krzysztof Król, rzecznik Straży Miejskiej.

W Dolinie problem dzików rozwiązuje odstrzał, prowadzony obecnie w nocy. - Park Kościuszki jest wyłączony z gospodarki łowieckiej, to znaczy że w grę wchodzi tylko wywózka - tłumaczy Slanina. Ale dziki to sprytne bestie: zaczęły przychodzić do parku w nocy, kiedy ekipy łowieckie nie mogą pracować. - Nie mamy noktowizorów, zresztą trudno żebyśmy w centrum miasta pracowali jak na safari - ocenia Flanina.

Urzędnicy wspólnie z kołami łowieckimi radzą więc, co z dzikami zrobić. - W przyszłym tygodniu będziemy się spotykać i omówimy zastosowanie odłowni - zapowiada urzędnik WZK. Odłownia to drewniana zagroda, do której wysypane zostaną dzicze przysmaki. - Będziemy je tam regularnie usypywać, aby przyzwyczaić dziki, kiedy pojawi się większe stado zamkniemy je w potrzasku, uśpimy i wywieziemy - wyjaśnia Slanina. Dotąd wywózka była prowadzona w granicach miasta. Okazała się bezskuteczna, bo dziki wracały do miejsc, z których je wywieziono. - Mamy pozwolenie Nadleśnictwa Katowickiego na wywózkę zwierząt do lasu w okolicach Dulowej, między Trzebinią a Krakowem, gdzie dzików nie ma i skąd do nas na pewno nie wrócą - mówi urzędnik.

Rozmowa z Iwo Slaniną z wydziału zarządzania kryzysowego katowickiego magistratu

W Katowicach przybyło dzików?
Wbrew pozorom jest ich mniej, tak wynika ze sprawozdań kół łowieckich. Faktycznie w tym roku po dwóch latach spokoju, ponownie zaczęły wchodzić do Parku Kościuszki.

Jak dotąd nikomu nie wyrządziły krzywdy?

Nie, ale mieliśmy telefony, że dzik kogoś gonił. Te wrażenia są bardzo subiektywne. Generalnie dzik sam nie atakuje człowieka.

Zwierzęta zostaną wywiezione pod Kraków...

Staraliśmy się ich nikomu nie podrzucać i wywoziliśmy je w granicach miasta, ale parę sztuk zawsze wracało, nie przejmowały się, że muszą przejść np. al. Bielską, czy Kościuszki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto