Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działka do zwrotu?

JAROSŁAW LATACZ
Dyrekcja kopalni ,Wujek" nie zauważa, że w Polsce obowiązuje prawo własności. Decyzją ministra gospodarki, katowicka kopalnia ,Wujek" zobowiązana została do zwrotu prawowitym właścicielom bezprawnie przejętych działek.

Dyrekcja kopalni ,Wujek" nie zauważa, że w Polsce obowiązuje prawo własności. Decyzją ministra gospodarki, katowicka kopalnia ,Wujek" zobowiązana została do zwrotu prawowitym właścicielom bezprawnie przejętych działek. Chodzi o 8 hektarów gruntu, niemal w centrum Katowic. Górnicy twierdzą, że jest to niemożliwe, bo znajdują się tam urządzenia, bez których działalność kopalni może zostać przerwana. Pracę straciłoby wtedy 3600 osób!

KATOWICE. Historia sporu pomiędzy Janem Badurą, byłym właścicielem nieistniejącej już Cegielni Parowej, a katowicką kopalnią ,Wujek" ma prawie 60 lat. W trakcie II wojny światowej nieźle wówczas funkcjonujący zakład przejęli Niemcy. Po wojnie władza ludowa nie kwapiła się z oddaniem ,prywaciarzowi" jego własności.

Wydano nawet decyzję o nacjonalizacji, którą jednak uznano w latach dziewięćdziesiątych za niezgodną z prawem. Decyzją ministra gospodarki uznano ją więc za nieważną.

Jan Badura powinien więc odzyskać wszystkie prawa do całej nieruchomości. Sprawa okazała się jednak wyjątkowo skomplikowana, bo na działce, której powierzchnia wynosi około 8 hektarów zbudowano szereg urządzeń, bez których jedna z najlepszych w polskim górnictwie kopalń, nie mogłaby funkcjonować. Dyrektorzy zakładu zaczęli straszyć, że 3600 zatrudnionych niechybnie znalazłoby się na bruku. Badurze odmówiono wydania nieruchomości, a nawet wstępu na ten teren.
- Tę nieruchomość kupili moi rodzice jeszcze w 1928 roku - mówi osiemdziesięciodwuletni Jan Badura. - To zawsze była własność mojej rodziny. Nie chcę jej sprzedawać. Moim marzeniem jest tylko przejść się po jej granicach. Dyrekcja kopalni nawet tego mi odmawia.

Dyrektorzy kopalni skierowali sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W piśmie do Badury napisali, że w przypadku uchylenia decyzji ministra, własność przywrócona będzie Skarbowi Państwa. Prawa Badury nie są więc definitywnie rozstrzygnięte.

O szczegółach stanowiska prezentowanego przez kopalnię niewiele da się jednak powiedzieć.
- Szukacie tylko sensacji - ucina rozmowę Edward Góra, dyrektor kopalni ,Wujek". - Na rozmowę dotyczącą tej sprawy będę miał czas najwcześniej w przyszłym tygodniu. Strasznie napięty mam teraz kalendarz.

Dyrektorzy kopalni mają jednak czas na rozmowę z górnikami. Szczególnie wtedy, gdy chodzi o przekazanie bardzo czarnych scenariuszy. Zakładają one, że przejęcie przez Jana Badurę nieruchomości spowoduje zatrzymanie urządzeń wentylacyjnych, które właśnie tam się znajdują. Nic więc dziwnego, że wśród załogi ,Wujka" zawrzało. Ludzie o swoją niepewną przyszłość obwiniają wyłącznie Badurę i bezdusznych urzędników Ministerstwa Gospodarki, którzy - ich zdaniem - podejmując decyzję zupełnie nie liczyli się z jej konsekwencjami dla przyszłości kopalni.

- To jakaś piramidalna bzdura - denerwuje się Jan Badura. - Napuszcza się na mnie ludzi prawdopodobnie po to, by groźbą powstania niepokojów społecznych wpłynąć na decyzję sądu. Nie chcę, żeby kopalnia oddawała mi wszystko co na terenie mojej działki się znajduje. Chcę jednak usiąść do rozmów z dyrektorem ,Wujka" na temat opłaty za dzierżawę. Urządzenia wentylacyjne kopalni znajdują się bowiem na niewielkiej części spornego terenu. Poza tym kopalnia pobudowała tam... garaże, za które pobierała pieniądze.

Za użytkowanie gruntów płaciła również - mająca tam swego czasu sklep - Baltona. Pieniądze nigdy nie trafiały jednak do Badury.

Obecnie trudno oszacować ile może być warta prawie ośmiohektarowa działka usytuowana w doskonałym punkcie Katowic. Kierownictwo kopalni ,Wujek" uważa, że może użytkować ją za darmo, choć nigdy żadnych do niej praw nie posiadała. Z prawowitym właścicielem nikt nie chce rozmawiać.
- Strasznie mnie to boli - mówi Jan Badura. - Oni postępują tak jak w czasach PRL-u. Pamiętam dokładnie, że protokół zdawczo-odbiorczy działki po bezprawnej decyzji o nacjonalizacji podpisał jeden z ministrów... 28 lat później. Mimo to jestem ostatni, który chciałby ściągnąć na kopalnię kłopoty.

podpis:
Działka na planie i w rzeczywistości.

GRAFIKA: PIOTR BUTLEWSKI; ZDJĘCIE: ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto