Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwona kartka dla KZK GOP: ile płacimy tyle wymagamy

Dawid Ślusarczyk
Dokąd zmierza komunikacja zbiorowa w regionie?
Dokąd zmierza komunikacja zbiorowa w regionie? Dawid Ślusarczyk
Ważył, ważył, aż w końcu przesadził. KZK GOP nareszcie zostanie rozliczony przez społeczeństwo, które władz Związku i jego polityki ma już po dziurki w nosie.

Jeśli można mówić o czymś zbiorowym w kontekście transportu na obszarze aglomeracji, z pewnością tym czymś jest zbiorowe niezadowolenie mieszkańców, rozczarowanych nie tylko zatrważająco niską jakością oferowanych usług, ale - zwłaszcza po wtorkowej decyzji Zgromadzenia Związku, zatwierdzającej kolejne podwyżki cen biletów - także absurdalnie wysokimi cenami, jakie dziś przychodzi nam płacić. Za co?

Za nieskuteczny, mało wydajny i kosztochłonny system transportu publicznego. Nawet obowiązujące dziś ceny nie mają absolutnie żadnego pokrycia czy odzwierciedlenia w poziomie jakości usług, za organizację których odpowiada KZK GOP.

Wymówki Związku aż się mnożą: ceny biletów idą w górę, bo drożeje paliwo, bo gapowicze, - jakby to nie była wina nieatrakcyjnej taryfy i braku należytej kontroli - bo jest coraz mniej chętnych do zostawienia samochodu w garażu – za co odpowiada nie kto inny jak Zarząd Związku -, bo nie możemy tyle, co więksi organizatorzy, bo nie mamy tak łatwo, jak mniejsi organizatorzy. Prawda jest jednak brutalnie prosta: Nie umiemy.

KZK GOP z uporem godnym nie podziwu, a ledwie pożałowania, udaje, że to wcale nie wina polityki „My Pany, wy góra bałwany”. W tym samym czasie prywatni przewoźnicy w całym regionie zacierają ręce, patrząc na nieudolność Związku. Szczególnie dynamicznie powiększa się flota minibusów, bez których już dziś niejeden mieszkaniec regionu miałby poważne trudności z przemieszczaniem się.

Na co dzień naszej uwadze umyka fakt, że ponieważ to nasze podatki utrzymują budżet Związku „na kresce”, za komunikację płacimy dwukrotnie – i co najistotniejsze - solidnie za nią przepłacamy. Dotacje samorządów w naszym regionie są ponad dwa razy niższe w przeliczeniu na jednego mieszkańca niż w przypadku innych miast czy aglomeracji, jednocześnie płacimy jedne z najwyższych stawek w kraju za niepunktualne autobusy, powolne i przestarzałe tramwaje, brak informacji pasażerskiej, kłopotliwą kontrolę biletów czy brak regularnego badania poziomów napełnień lub zapotrzebowania na nowe usługi, ponadto mocno okaleczone są możliwości, jakie daje szkodliwa w kształcie i zawyżona pod względem cen taryfa.

Możemy jeszcze zrozumieć przejściowe, finansowe ograniczenia gmin, ale świadomego dezorganizowania transportu publicznego i innych, bezsprzecznych przejawów oraz dowodów niekompetencji Zarządu KZK GOP już nie, tym bardziej jego bezczelności wobec nas – klientów, pasażerów okazjonalnych i regularnych.

Podobno cierpliwość jest cnotą, ale wobec wieloletniej, biernej postawy Związku, wymaganej od pasażerów cierpliwości próżno by szukać nawet u najbardziej cnotliwych świętych. Rozczarowanie jest dodatkowo potęgowane ignorowaniem lub bagatelizowaniem wszelkich, bardziej lub mniej uzasadnionych oczekiwań względem tego, jak powinna działać komunikacja w regionie.

Jak bowiem inaczej reagować na szkodliwe podejście władz Związku, które wielokrotnie mieliśmy okazję obserwować i odczuwać na własnym portfelu, szczególnie przez ostatnie lata? KZK GOP bez podwyżki nie może przetrwać więcej niż kilkanaście miesięcy a jego władze patrzą na siebie bez cienia samokrytyki. Jak to możliwe, by zatrudniając ponad 200 pracowników Związek nie mógł zorganizować transportu zbiorowego na jakimkolwiek akceptowalnym poziomie?

Dezorganizator w akcji

Przyjęta przez władze Związku polityka jest świadectwem braku odwagi podnoszenia poprzeczki, stawiania przed sobą kolejnych wymagań, oczekiwań i podejmowania decyzji trudnych dla samych siebie,. Już dawno zaprzestano poszukiwań nowych pasażerów a przyjęta strategia rozwoju sprowadza się do nieróbstwa i psucia transportu publicznego. Władze Związku najwyraźniej zapomniały, że jedynym celem istnienia KZK GOP ma być organizowanie komunikacji zbiorowej odpowiadającej stale monitorowanym potrzebom mieszkańców. Tymczasem Związek zachowuje się, jakby jedyną jego odpowiedzialnością było przypilnowanie przewoźników, by ci w najlepszym wypadku wyjeździli wcześniej ustaloną ilość WKM.

Tak źle jeszcze nie było. Wielominutowe spóźnienia albo przyjazdy przed czasem są codziennością od Dąbrowy Górniczej po Gliwice. Na porządku dziennym jest sztuczne konkurowanie autobusów i tramwajów czy tolerowanie takiego układania rozkładów, by autobusy jeździły „stadami”, a potem wcale, nawet przez kilkadziesiąt minut.

Wprowadzanie taktów czy też walka z jeżdżącymi na gapę i poprawianie ściągalności karnych opłat są zadaniami zbyt złożonymi, by Związek w ogóle poświęcał czas na ich prowadzenie. W zamian sięga się po to, co gwarantowane i nieodwołalne – a przede wszystkim po to, co najłatwiejsze do zarządzenia. Wystarczy bowiem jedna, raz podjęta decyzja, której ani mieszkańcy, ani władze województwa nie są w stanie wycofać.

Co ma swój początek, ma także swój koniec.
Każda źle zarządzana organizacja upada, każde przedsiębiorstwo w obliczu poważnych problemów zmienia strategię, inaczej ginie pod własnym ciężarem. Najwyraźniej zdaniem prezesa Urbańczyka, to że KZK GOP jest związkiem gmin, które uczestniczą w finansowaniu jego działalności oznacza, iż prawa ekonomii nie obowiązują ani przewoźników, ani sam Związek. Skutki takiego, mylnego podejścia wprost rzucają się w oczy – wystarczy zobaczyć jak funkcjonuje dobrze zaplanowana i zorganizowana komunikacja publiczna w innych miastach, nawet w naszym regionie:: Rybniku, Jaworznie, nawet Tychach.

Być okradzionym w biały dzień to nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Co innego, gdy jesteśmy tak bezczelnie okradani każdego dnia. Gdybyśmy jeszcze za nasze pieniądze otrzymywali coś, na czym można polegać… Niedoczekanie, póki władze KZK GOP będą postępowały tak, jak dotychczas, traktując pasażerów bez nawet odrobiny szacunku.

Kości zostały rzucone

Nie wszystko, co się stało, to się nie odstanie. Wcale nie musimy się godzić na to, co jest, wreszcie pojawiła się możliwość uzdrowienia transportu publicznego – można jej upatrywać w powszechnym, społecznym oburzeniu mieszkańców aglomeracji.

Słychać je w szkołach i na uczelniach, w sklepach, na przystankach, którym wypełnione są blogi i internetowe fora przybiera coraz konkretniejsze kształty. Niezależnie od siebie pojawiają się kolejne inicjatywy na rzecz poprawy sposobu zorganizowania komunikacji zbiorowej. Wyraźnie widać, że zmienił się wiatr. Jeśli powieje wystarczająco mocno, odpowiedzialnym za komunikację publiczną może przyjść żałować próżności, chciwości i pychy.

Jednym z takich ruchów, wokół którego spontanicznie zbierają się ludzie, jest powstałe na Facebooku wydarzenie „Chcemy sensownej taryfy KZK GOP”. W przeciągu zaledwie paru dni zgromadziło ono już kilkaset osób. Ludzie wreszcie postanowili wziąć sprawę w swoje ręce, gotowi są wspólnymi siłami zrobić coś w tej kwestii. To zalążek inicjatywy, której członkiem może być każdy, podobnie jak każdy może wyrazić swoje poparcie dla niej.

Przygotowywane są wyrażające sprzeciw wobec polityki KZK GOP listy, które w niedługim czasie zaczną być rozsyłane m.in. do członków Zgromadzenia KZK GOP. Do akcji wciąż dołączają nowi ludzie a sama inicjatywa nabiera wiatru w żagle. Jak mówią założyciele przedsięwzięcia, nawet jeśli trzeba będzie poruszyć niebo i ziemię, działania nie ustaną, gdyż stawka w tej konfrontacji jest zbyt wielka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto