Co się dzieje w śląskich służbach specjalnych?

Podpułkownik Brunon Czabok został nowym dyrektorem śląskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Poprzedni dyrektor, Kazimierz Ślusarczyk, przeszedł na emeryturę. Służby specjalne zadbały o to, aby roszada na tym stanowisku odbyła się bez najmniejszego rozgłosu. Według naszego informatora jednak, nominacja dla Czaboka jest tylko tymczasowa, bo nowe kierownictwo ABW i tak szybko podziękuje mu za pracę.

— On tu przyszedł tylko po to, aby wypłacić zwalnianym pracownikom należne odprawy — powiedział nam jeden z posłów PiS.

Czabok jest rodowitym katowiczaninem. Ma 38 lat, jest absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Do służb specjalnych trafił w 1993 roku, a więc, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, nie mógł mieć nic wspólnego ze Służbą Bezpieczeństwa. Zaraz po rozpoczęciu pracy przeszedł cykl specjalistycznych szkoleń w tajnym, podwarszawskim ośrodku służb specjalnych i zaczął szybko awansować. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, miał duże zasługi w sprawach związanych ze zwalczeniem zagrożenia antyterrorystycznego w naszym kraju.

Czabok jest jednak człowiekiem, który otrzymał nominację od szefa ogólnopolskich służb specjalnych, powiązanego z SLD — Andrzeja Barcikowskiego. To na pewno czynnik, który bez względu na jego kompetencje, nie wróży mu dobrze na przyszłość. Prawo i Sprawiedliwość, które chce odpolitycznić służby specjalne, zapowiada, że wkrótce pozbędzie się z niej ludzi, którzy mają przypięte jakiekolwiek łatki polityczne.

Ciekawym wątkiem jest też niespodziewane odejście poprzedniego szefa tutejszego ABW — Kazimierza Ślusarczyka. Niektórzy łączą jego dymisję z opisywaną przez nas aferą dotyczącą sprawy „Temida”, czyli próbą pozyskania do współpracy przez służby specjalne najważniejszych sędziów i prokuratorów z terenu województwa śląskiego.