Dzieci grające beztrosko w piłkę na boisku, które znajduje się tuż przy drodze. Nie ma w tym nic złego, jeśli jest ono wystarczająco dobrze ogrodzone. Mieszkańcy Bogucic alarmują jednak, że całkiem nowy obiekt, który powstał w okolicy nie zdaje tego egzaminu.
Boisko, które znajduje się przy ulicy Na Obrzeżu wybudowało za prawie pół miliona złotych miasto, ale w porozumieniu ze spółdzielnią mieszkaniową "Na Alpach", która przez najbliższe lata ma je utrzymywać i zarządzać nim. Boisko jest nowoczesne i funkcjonalne, z nawierzchnią z poliuretanu, przeznaczone do gry w piłkę ręczną, nożną, koszykówkę i siatkówkę. Budowa trwała ponad pół roku. Zostało udostępnione w wakacje.
- Jest bardzo ładne, więc cały czas, gdy jest otwarte, oblegają je dzieci i młodzież. Wwakacje były tu od rana do późnego wieczora wieczora - relacjonuje pan Roman, mieszkaniec bloku przy ul. Na Obrzeżu. Sąsiedztwo boiska nie stanowi - jak twierdzi - problemu, ale już co chwila wypadające przez ogrodzenie piłki - tak.
- Wypadają na ulicę, która bywa naprawdę ruchliwa, a dzieci wybiegają zaraz za nią i wpadają na jezdnię - relacjonuje mieszkaniec. Bardziej uciążliwe są jednak piłki posłane na okoliczne posesje. - Lada chwila wybiją czyjeś okno i zrobi się problem - dodaje pan Roman.
Zdaniem mężczyzny, to inwestor nie dopilnował prawidłowego wykonania ogrodzenia wokół obiektu.
- Wystarczyło zrobić wyższe ogrodzenie i byłoby po kłopocie, a tak ktoś nie pomyślał - mówi.
W katowickim magistracie urzędnicy są innego zdania: boisko wykonano według obowiązujących norm. - Nikt oficjalnie nie zgłosił do nas problemu z tym obiektem. Boisko powstało zgodnie z wcześniejszymi planami - odpowiedzieli urzędnicy z wydziału inwestycji w magistracie. Dodają, że wystarczająca jest także wysokość piłkochwytów, wynosi 6 metrów.
- Czyli dokładnie tyle, ile wynoszą takie ogrodzenia również przy wielu innych boiskach w Katowicach - dodają pracownicy WI. Utrzymują, że inwestycja została wykonana prawidłowo.
Tymczasem ludzie z okolicy jednak się skarżą. Pisma w sprawie boiska trafiły do spółdzielni "Na Alpach". Choć SM jest zarządcą obiektu, nie podejmie na razie żadnych działań, jej przedstawiciele przyjmują stanowisko urzędu - wszystko wykonano według norm i projektu - za obowiązujące. Ale...
- Ze względu na napływające skargi mieszkańcy, organizujemy spotkanie w urzędzie miasta w tej sprawie - zapewnia Dariusz Malinowski, prezes spółdzielni mieszkaniowej.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?