MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Pluta na czele listy najskuteczniejszych koszykarzy w Polsce

Tomasz Kuczyński
fot. Żmijewski Tytus / Gazeta Pomorska/Fotorzepa
fot. Żmijewski Tytus / Gazeta Pomorska/Fotorzepa
Niby wszyscy wiedzą, że rzucanie do kosza to całe życie Andrzeja Pluty. Zawsze zostawał po treningach, żeby ćwiczyć rzuty, fioła ma na punkcie skuteczności z linii "osobistych".

Niby wszyscy wiedzą, że rzucanie do kosza to całe życie Andrzeja Pluty. Zawsze zostawał po treningach, żeby ćwiczyć rzuty, fioła ma na punkcie skuteczności z linii "osobistych".
Jednak teraz, gdy po pięciu kolejkach w ekstraklasie wychowanek Pogoni Ruda Śląska prowadzi na liście najskuteczniejszych zawodników, pojawiła się nadzieja, że pierwszy raz od 12 lat Polak może zostać królem strzelców!

32-letni Pluta gra teraz w barwach Anwilu Włocławek. W pierwszym meczu przeciw Polpharmie Starogard Gdański zdobył 35 punktów. Powtórzył ten wyczyn w spotkaniu ze Zniczem Jarosław. Według oficjalnej strony Polskiej Ligi Koszykówki, to rekordowe osiągnięcia zawodnika, który wyszedł spod ręki trenera Bogusława Mola. Do tej pory po 33 punkty zdobywał jeszcze w drużynie Pruszkowa i Prokomu Trefla Sopot.

To miłe, że wszyscy interesują się moimi rekordami, ale niektórzy dopiero teraz "odkrywają Plutę" - mówi zawodnik znany u nas z gry w Pogoni i w Bobrach Bytom. - Przecież rzut to moje życie. Już w najmłodszych kategoriach starałem się zdobywać jak najwięcej punktów. Jaki mam życiowy rekord? Był taki mecz jeszcze w kadetach, miałem wtedy 67 punktów i jedenaście "trójek". Gdzie graliśmy? Chyba w Dąbrowie Górniczej. Gram już dwanaście sezonów na najwyższym poziomie, zaliczyłem osiem klubów, a jednak nie brakuje osób zaskoczonych moją postawą na boisku.

Taki zawodnik jak Pluta, jest na Śląsku nazywany dobrym "ciepaczem". Gdy pojawiają się sugestie, że mógłby zostać pierwszym najskuteczniejszym Polakiem w lidze od czasu Wojciecha Królika, szybko wchodzi w zdanie: - Spokojnie, to dopiero piąta kolejka. Moja średnia z całej kariery to około 15 punktów i jestem z tego zadowolony. Mam 32 lata, jednak ciągle staram się doskonalić jako koszykarz. Dbam o kondycję, nawet gdy nie trenuję z zespołami. Wiele zawdzięczam trenerom, z którymi pracuję. To ciekawe, bo jako młody zawodnik musiałem udowadniać, że jestem lepszy od starszych. Teraz role się odwróciły. Depczą mi po piętach młodzieniaszkowie. Zapewniam, że łatwo się nie dam - śmieje się Pluta.

Pochodzący z Rudy Śląskiej koszykarz był już najlepiej rzucającym rzuty wolne w lidze i najlepszym fachowcem od rzutów za trzy punkty. Królem strzelców jeszcze nie był. Na liście najskuteczniejszych w ekstraklasie sklasyfikowano 127 zawodników. Pluta prowadzi ze średnią 25,4. Nie brakuje też innych znajomych z naszego regionu. Jedenasty jest Grzegorz Arabas znany z Mickiewicza Katowice (Kotwica Kołobrzeg, średnia - 14,0). Są też Wojciech Żurawski (wychowanek rudzkiej Pogoni, teraz Stal Ostrów - 8,0), Marcin Sroka (grał w Pogoni, obecnie Polpak Świecie - 4,4), pochodzący z Tychów Zbigniew Białek (Anwil - 3,6), wychowanek Carbo Gliwice - Marcin Stefański (Śląsk Wrocław - 3,4), Jest też młodszy brat Andrzeja Pluty - Piotr (Turów Zgorzelec - 1,5). Kosza nie zdobył jeszcze wychowanek MOSM-u Bartosz Diduszko, grający w Śląsku. "Didi", podobnie jak lider strzelców, lubi zostawać po treningach i ćwiczyć rzut.

Mówią, że jestem pracowity. Ja po prostu kocham koszykówkę. Było mi źle, gdy nasza kadra słabo grała. Teraz dostałem "kopa" dzięki awansowi do mistrzostw Europy. Wierzę, że możemy powalczyć z najlepszymi - kończy Andrzej Pluta, lider kadry prowadzonej przez trenera Andreja Urlepa.

Talent i praca

Bogusław Mol,
pierwszy trener Pluty

Już od samego początku, jeszcze w piątej klasie szkoły widać było, że Andrzej ma smykałkę do rzucania. Wtedy też wykazywał świetną koordynację ruchową, co jest bardzo pomocne przy trafianiu do kosza z trudnych pozycji, pod naciskiem rywala, w dodatku nie mając najlepszych warunków fizycznych (182 cm). On nie tylko ma talent, ale jest też ogromnie pracowity. Pamiętam, że nie mogłem go przepędzić z hali. Przychodził przed treningami, zostawał aby porzucać po zajęciach. Przez całą karierę dba o dobre przygotowanie do rywalizacji. Kiedy kończy się sezon i przyjeżdża do Rudy Śląskiej, przychodzi porzucać do naszej hali. To profesjonalista w każdym calu, dlatego nie obawiam się o jego rywalizację z młodszymi zawodnikami. Andrzej pogra jeszcze na wysokim poziomie przez "ładnych" parę lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto