Znaleziono zwłoki mężczyzny mieszkającego w centrum miasta w szałasie

Około miesiąca leżały zwłoki mężczyzny w szałasie przy al. Roździeńskiego 98, po drugiej stronie wieżowców - "gwiazd". Znalazł je wczorajszego ranka anonimowy katowiczanin, który powiadomił o odkryciu Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, a ten straż miejską.

Tuż przy ruchliwej drodze wiodącej z Sosnowca w kierunku katowickiego ronda, po drugiej stronie osiedla "gwiazd" widać szałas zrobiony z folii wielkości małego namiotu. We wnętrzu znajduje się koc, niedopałki papierosów, puszki po piwie i stare garnki.

- To był makabryczny widok i nie chciałbym więcej podobnych oglądać. Odrzuciło mnie. Twarz tego człowieka była cała czarna. Nie wiem z czego - relacjonuje funkcjonariusz Straży Miejskiej w Katowicach. - Ktoś zadzwonił i powiedział, że w krzakach niedaleko dawnego szybu kopalni "Katowice-Kleofas" jest szałas, a w nim zwłoki mężczyzny.
Długo go szukaliśmy. Podobno w głębi tego terenu między krzakami jest ich więcej. Gdy otrzymaliśmy zgłoszenie myśleliśmy, że to pierwsza ofiara przymrozków, ponieważ w nocy było 0 st. C.

Na miejsce zdarzenia przyjechali też policjanci z II Komisariatu Policji w Katowicach i pogotowie ratunkowe.
- Po rozkładającym się ciele można wywnioskować, że leży tu pewnie od miesiąca - stwierdził sanitariusz.

- Z tego właśnie powodu nie da się ustalić wieku ofiary. Dowiemy się tego dopiero po przeprowadzeniu specjalistycznych badań - dodaje policjantka.

- Na terenie Śląska w wyniku mrozu i wyziębienia organizmu zmarło podczas minionej zimy 12 osób - poinformował wczoraj "DZ" sierż. sztab. Adam Jachimczak ze Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. Jak dowiedzieliśmy się od policjantów z Wydziału Kryminalnego z II Komisariatu Policji w Katowicach, ostatnim razem znaleźli oni martwego bezdomnego mężczyznę kilka miesięcy temu. Zmarł w piwnicy.

Na zdjęciu: Policjanci, miejscy strażnicy oraz pracownicy pogotowia ratunkowego byli wstrząśnięci odkryciem w szałasie.