Pierwszy wicewojewoda śląski Marek Sztolcman nie żyje.
Zmarł nagle w minioną sobotę wieczorem. 28 bm. był w Bielsku-Białej na konferencji programowej SLD. Już tam narzekał na złe samopoczucie, jednak nie zmienił swoich planów, nie odwołał spotkań. Wrócił do domu w Miedźnie krótko po godz. 20. - Taki jestem słaby, nogi mam jak z waty - powiedział. I to były ostatnie jego słowa. Przewrócił się. Wezwany natychmiast lekarz stwierdził zgon. Najprawdopodobniej na zawał serca. Była godzina 20.30.
Tragiczna wiadomość poraziła wszystkich, którzy Go znali, pracowali z Nim, przyjaźnili się. Miał tylko 49 lat, wielkie plany, nadzieje, ambicje. Pozostaną niespełnione. Wczoraj na znak żałoby flaga na siedzibie Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego opuszczona została do połowy masztu. To wielka strata dla całego regionu.
Stanowisko wicewojewody objął w listopadzie ubiegłego roku. Wcześniej od 1999 był starostą kłobuckim. W administracji pracował od 1980 roku. Początkowo był sekretarzem Urzędu Gminy w Miedźnie, później naczelnikiem UMiG w Kłobucku. W latach 1995-98 dyrektorem Wydziału Organizacji i Nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Częstochowie. Był absolwentem historii Uniwersytetu Śląskiego. Skończył także specjalistyczne studia na urzędnika Służby Cywilnej.
Wszystkim bardzo będzie Go brakowało.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?