Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zima już dała się we znaki bezdomnym. Pomoc mogą znaleźć w ogrzewalniach, ale nie wszyscy są chętni

Bartosz Pudełko
arc.
Pierwsze mrozy już przyszły, a to oznacza, że noclegownie i ogrzewalnie zaczną przeżywać prawdziwe oblężenie. W Zabrzu ponad sto osób może znaleźć w nich schronienie. W praktyce więcej, bo pomocy nie odmawia się nikomu.

W ogrzewalni dla mężczyzn na Stalmacha jest 25 miejsc. Teoretycznie, bo w praktyce już teraz przebywa tam ok. 40 osób.

Ogrzewalnia to placówka przejściowa, otwarta od 20 do 8. Ma służyć jedynie przetrwaniu nocy, a nie mieszkaniu przez kilka dni. Dlatego mieszczą się tam zarówno łóżka, jak i ławki. Każdy znajdzie tu miejsce, jeśli będzie potrzebował pomocy. Może nie najwygodniejsze, ale z pewnością ciepłe. Jest węzeł sanitarny i kuchnia. Wystarczy do przetrwania największych, nocnych mrozów.

I często tylko tyle oczekują osoby bezdomne. Jeśli patrol policji lub pracownicy opieki społecznej natkną się na takich ludzi, to mogą jedynie nakłaniać ich do skorzystania z pomocy. Jeśli bezdomny nie jest pijany, nie zakłóca spokoju lub nie potrzebuje pomocy medycznej, wówczas nie można zmusić go do niczego. Policjanci czy strażnicy miejscy mogą przegonić koczujących w dzikich obozowiskach ludzi, ale oni najprawdopodobniej wrócą za kilka dni lub przeniosą się w inne miejsce.

- Tacy ludzie często radzą sobie sami i nie chcą poddawać się regulaminom panującym w noclegowniach. Jeśli natomiast zdecydują, że chcą pomocy, zawsze ją znajdą - mówi Robert Łukasik, koordynator zespołu ds. pomocy osobom bezdomnym z zabrzańskiego MOPR-u.

Regulamin, o którym mowa, to przede wszystkim bezwzględny zakaz picia alkoholu. I to w największym stopniu może odstraszać wielu od chęci sięgnięcia po pomoc.

Jeśli natomiast osoba bezdomna oczekuje czegoś więcej, niż tylko przetrwania nocy, może trafić do kolejnych placówek. Są to domy noclegowe i domy pomocy. W Zabrzu mamy Dom Noclegowy przy ul. Trocera, Przytulisku św. brata Alberta przy Kochanowskiego oraz Schronisko św. Brata Alberta dla kobiet przy ul. Ofiar Katynia. Łącznie 91 miejsc. Większość już zajęta. Utrzymywane są rezerwy dla osób eksmitowanych, gdyż takie placówki pełnią też rolę lokali tymczasowych.

Ostatnim "stopniem" placówek dla osób bezdomnych jest Dom Pokora przy ul. Pawliczka prowadzony przez Stowarzyszenie "Żyj i daj żyć". W nim pensjonariusze mieszkają w 12 oddzielnych pokojach.

- To ostatni stopień wychodzenia z bezdomności. Stąd osoby kierowane są do mieszkań z zasobów gminy. W zeszłym roku były to 4 osoby - mówi Robert Łukasik.

Pracownicy opieki społecznej stale nakłaniają osoby przebywające poza noclegowniami do sięgnięcia po pomoc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto