Zgodnie z prawem?

W sezonie grzewczym 2001/2002 r. odbiorcy zamówili w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Dąbrowie Górniczej ciepło o mocy ponad 741 megawatów. Ale dąbrowskie przedsiębiorstwo zamówiło u producentów jedynie około 629 megawatów mocy cieplnej. Różnica wynosi blisko 112 megawatów, czyli aż 15 procent.

- Odbiorcy PEC w Dąbrowie Górniczej (m.in. spółdzielnie mieszkaniowe) zamawiają określoną ilość mocy cieplnej np. do ogrzewania wody i mieszkań. PEC u wytwórców ciepła zamawia tylko część tej mocy. W efekcie przedsiębiorstwo osiąga rocznie 3 mln nienależnych zysków. Pokrywają to oczywiście z własnej kieszeni mieszkańcy regionu, którzy na dodatek mają niedogrzane mieszkania i przy silnych mrozach muszą korzystać z grzejników elektrycznych - mówi Janusz Filipek, z-ca kierownika Działu Eksploatacji i Ruchu Sieciowego dąbrowskiego PEC, który skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Klientami przedsiębiorstwa są mieszkańcy Dąbrowy Górniczej, Sosnowca, Olkusza, Będzina, Czeladzi, Zawiercia, Łaz, Kluczy i Bukowna. W sumie PEC dostarcza ciepłą wodę do ponad 56 tys. mieszkań, a ogrzewa ponad 110 tys.

Opłata za ciepło składa się z kilku elementów. Część zmienna to cena taryfowa pomnożona przez odczyt licznika. Część stała wynika z umowy, jaką zawarła np. nasza spółdzielnia z PEC-em. Dotyczy ona zamówionej ilości ciepła. Jeśli go nie wykorzystamy i tak zapłacimy za to, co było w umowie. Trzeci element to abonament za uruchomienie i zamknięcie sezonu.

Problem dotyczy opłaty stałej. Przedsiębiorstwo zbiera zamówienia u odbiorców. Jednak zamiast 100 proc. energii zamawia u producentów np. 85 proc., bo wie, że zamówienia odbiorców są zawyżone. Aby ich zadowolić, wystarczy mniejsza ilość ciepła. Opłatę stałą pobiera jednak od 100 proc. To działanie być może ekonomicznie uzasadnione. Nie ulega jednak wątpliwości, że przy okazji PEC zarabia na tym, czym... nie dysponuje.

- Działamy zgodnie z prawem energetycznym. Moc ustala się po uwzględnieniu strat przy przesyle i niejednoczesnym poborze. 100 proc. mocy nie jest potrzebne jednocześnie. Np. górnicy myją się o godz. 5 rano, a nauczyciele - dwie godziny później. W sezonie wakacyjnym studenci opuszczają akademiki i nie zużywają ciepłej wody. Zapotrzebowanie rozkłada się, przesuwa w czasie. Wszystko to można obliczyć za pomocą specjalnego algorytmu - wyjaśnia Ryszard Śmiałek, z-ca dyr. ds. technicznych PEC w Dąbrowie Górniczej. - W oparciu o czynniki korygujące jesteśmy w stanie określić, ile tak naprawdę będzie potrzeba energii cieplnej. W żadnym przypadku nie cierpią na tym odbiorcy. Mogę stanowczo stwierdzić, że działamy zgodnie z prawem.

W dąbrowskim PEC-u była kontrola NIK. Nie wykryła nieprawidłowości.

- Zasięgano opinii powiatowych rzeczników praw konsumentów w miastach, do których dostarczamy energię. Nie było na nas żadnych skarg - mówi Dariusz Gaik, z-ca dyr. dąbrowskiego PEC-u.
Odbiorcy rzeczywiście nie narzekają na zbyt zimne grzejniki i chłodną wodę w kranie.

- Na bieżąco kontrolujemy parametry dostarczanego do spółdzielni ciepła. Nie mieliśmy do tej pory zastrzeżeń - mówi Teresa Horbowy, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej ,Lokator" w Dąbrowie Górniczej.
Czy pobieranie przez dąbrowskie przedsiębiorstwo części stałej opłaty (wynosi ona około 30 proc. tego, co płacimy za ciepło i ciepłą wodę) za niezakupioną energię jest zgodne z prawem?

- Tak robią również inne przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. To wynika z ekonomii. Niestety PEC-e pod względem finansowym stoją fatalnie. Trudno się im dziwić, że szukają oszczędności - mówi Zbigniew Durczok z Krajowej Rady Spółdzielczości.