MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zawieszeni zawodnicy GKS mogą grać

MIM
Swego czasu naradzano się i oskarżano. Teraz w GKS Katowice, wszystko zdaje się wracać do punktu wyjścia. Fot. Krzysztof Matuszyński
Swego czasu naradzano się i oskarżano. Teraz w GKS Katowice, wszystko zdaje się wracać do punktu wyjścia. Fot. Krzysztof Matuszyński
Po ponad trzech miesiącach przerwy, w zespole GKS Katowice znów zagrali trzej hokeiści: Adrian Labryga, Marcin Słodczyk i Robert Grobaczyk, zawieszeni przez klub po aferze z rzekomą sprzedażą meczu Orlikowi Opole.

Po ponad trzech miesiącach przerwy, w zespole GKS Katowice znów zagrali trzej hokeiści: Adrian Labryga, Marcin Słodczyk i Robert Grobaczyk, zawieszeni przez klub po aferze z rzekomą sprzedażą meczu Orlikowi Opole. - Są młodzi, postanowiliśmy im dać jeszcze jedną szansę. Jeśli są winni, to i tak kara ich nie ominie - mówi Tadeusz Burzyński, prezes katowickiego klubu.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło we wrześniu. Po spotkaniu z Orlikiem Opole, bramkarz GKS, Damian Wolanin ujawnił, że kilku kolegów z drużyny kazało mu puścić bramkę dającą wygraną opolanom. Według niego w grupie tej byli: Labryga, Słodczyk i Grobarczyk. Szefowie klubu zareagowali bardzo stanowczo. Zawiesili wszystkich zawodników i przekazali sprawę do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Ten zaś o pomoc w jej wyjaśnieniu zwrócił się do prokuratury.
Kilka dni temu PZHL, na wniosek katowickiego klubu, warunkowo odwiesił zawodników.

- Zarząd GKS zrobił to, co miał do zrobienia. Ujawniliśmy sprawę i czekamy na werdykt. Zanosi się na to, że jej wyjaśnienie nie nastąpi jednak zbyt szybko. Dlatego uznaliśmy, że dalsze grzanie ławy przez hokeistów będzie dla nich wielką krzywdą. Mają okazję się zrehabilitować.
Oni i tak już ponieśli karę. Teraz będziemy im się bacznie przyglądać. Jeżeli powinie im się noga, o dalszej karierze będą mogli zapomnieć na długi czas - wyjaśnia Burzyński.
Na lodzie nie stawił się jedynie Wolanin. - Pojawił się u nas, wziął sprzęt i wyjechał. Nie wiem, gdzie jest.
Prawdopodobnie wrócił do Sanoka - mówi prezes GKS.

Z decyzji zarządu klubu zadowoleni są zawodnicy. - Każdy z nas bardzo chciał grać. Jesteśmy niewinni. Nie wiem, skąd były wszystkie te posądzenia. Zarząd wyciągnął do nas rękę i znów mogliśmy wyjść na lód - cieszy się Labryga.
Drużyna również nie miała nic przeciwko temu, by ukarani zawodnicy powrócili. - Nie widzę w zespole żadnych przeciwników decyzji zarządu. Mogę nawet stwierdzić, że chcieli, by wrócili i nas wzmocnili - uważa Krzysztof Kulawik, trener GKS.

Sprawą domniemanej sprzedaży meczu nadal zajmuje się prokuratura. - Nie byliśmy przesłuchiwani przez prokuratora. Raz tylko cała drużyna stawiła się na komendzie - tłumaczy Labryga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto