Zawieszeni w próżni

Oskarżeni o odpuszczenie meczu z Orlikiem Opole czterej hokeiści GKS Katowice: Adrian Labryga, Robert Grobarczyk, Marcin Słodczyk i Daniel Wolanin w dalszym ciągu czekają na werdykt w swojej sprawie.
- Wydział Gier i Dyscypliny przesłuchał około dwudziestu ludzi - wyjaśnia przewodniczący WGiD Stanisław Rączy. - Na czwartek wyznaczyliśmy sobie termin zebrania, podczas którego sformułujemy wnioski i przekażemy sprawę do zarządu PZHL, który na poniedziałkowym posiedzeniu podejmie decyzje. Nic więcej dzisiaj powiedzieć nie mogę.

Tajemniczy przewodniczący nie uchylił nawet rąbka tajemnicy dokąd zaprowadziło śledztwo i czy w ogóle w jakimś kierunku poszło.
- Z tego co wiem, sprawa jest wyłącznie katowicka - dodaje prezes PZHL Zenon Hajduga. - Nie ma w niej opolskich podejrzanych. Ale jest poważna i jeżeli trzeba będzie, to na poniedziałkowym posiedzeniu zarządu podejmiemy decyzję o poinformowaniu o wszystkim prokuratury.

Ukarani przez klub dwuletnią i roczną dyskwalifikacją zawodnicy czują się niewinni.

- Przesłuchiwano nas po dwa razy - mówi Robert Grobarczyk. - Zadawano pytania, czy ktoś z opolskiego klubu zapłacił nam za przegranie i czy gramy hazardowo. Odpowiadaliśmy, że w Opolu byliśmy latem na zgrupowaniu. Pozwolono nam trenować, zapewniono wyżywienie i mieszkanie, ale żadnych pieniędzy ani wtedy, ani później od szefów Orlika nie otrzymaliśmy. Nie gramy też w STS czy Profesjonale, w których nie było zresztą możliwości obstawienia wyniku meczu GKS Katowice - Orlik, a posądzenie, że jeździliśmy do Czech, żeby tam obstawiać nasz wynik możemy obalić pokazując paszporty. Nikt nie grał też w naszym imieniu. Nie odpuściliśmy tego meczu!

Zawodnicy GKS Katowice nie mogą trenować. Nawet z juniorami nie wolno im wyjeżdżać na lód. Są więc zawieszeni w próżni i czekają na werdykt.