Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wzywasz pogotowie w Katowicach? Dyżurują tam komandosi i weterani wojny w Afganistanie i Iraku

Katarzyna Kapusta-Gruchlik
Katarzyna Kapusta-Gruchlik
KATOWICE. Może się zdarzyć, że kiedy wezwiecie karetkę, pomocy będą udzielać Wam mundurowi, którzy dyżurują w naszym pogotowiu. Są wśród nich m.in. weterani misji pokojowych w Iraku i Afganistanie, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, komandosi, członkowie załóg śmigłowców ratunkowych. - Wiele zachowań, jakie żołnierze przenoszą z wojska na grunt ratownictwa medycznego, jest bardzo przydatnych podczas interwencji – mówi Michał Kucap, pełnomocnik dyrektora ds. koordynacji i planowania WPR.

Łukasz Sikora, chorąży rezerwy, weteran misji pokojowej w Iraku i Afganistanie. Jako jeden z nielicznych polskich żołnierzy, ukończył elitarny kurs medyków sił specjalnych US SOCM w Stanach Zjednoczonych. Wrócił do wojska w ubiegłym roku, żeby pomagać podczas pandemii koronawirusa. Dziś jest jednym z 30 żołnierzy, którzy dyżurują w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach. Są zdyscyplinowani, nawiązują dobry kontakt z pacjentem, i co ważne, zawsze zachowują zimną krew.

- Wiele zachowań, jakie żołnierze przenoszą z wojska na grunt ratownictwa medycznego, jest bardzo przydatnych podczas interwencji – mówi Michał Kucap, pełnomocnik dyrektora ds. koordynacji i planowania WPR.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

To m.in. ścisłe przestrzeganie procedur, zachowanie podległości służbowej, umiejętność działania pod presją czasu i stresu. Żołnierze zazwyczaj szybko podejmują decyzje.

- Bycie żołnierzem uczy pewnych zachowań – potwierdza Łukasz Sikora, chorąży rezerwy. Do 2018 roku służył w Jednostce Wojskowej Komandosów w Lublińcu. Wrócił do wojska w marcu 2020 na początku pandemii koronawirusa, by wspierać oraz szkolić żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej z zakresu medycyny taktycznej. Szkolenia odbywały się w całym kraju. Za te działania został wyróżniony awansem na wyższy stopień wojskowy.

Sikora, o tym, że chce zostać medykiem, postanowił na misji. Służył w Iraku i w Afganistanie. Został ranny w Karbali, jednak bardzo szybko wrócił na pole walki, bo zaledwie po trzech tygodniach. Jak podkreśla, doświadczenie, które zdobył na misjach, przydaje się w polskich warunkach.

- Podczas interwencji w każdej sytuacji trzeba mieć głowę na karku i zachować zimną krew. Bez względu na to, czy jest to interwencja w domu chorego, na ulicy czy podczas zdarzenia masowego – tłumaczy Łukasz Sikora i dodaje, że do każdej sytuacji trzeba podchodzić w sposób indywidualny i nieszablonowy. - Zawsze trzeba być czujnym, bo rutyna jest niebezpieczna i może zabić - podkreśla.

W pogotowiu jest członkiem zespołu ratownictwa medycznego działającym w obszarze Gliwic i Zabrza.

Chorąży, Rafał Cich z z 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej, doświadczenia w ratownictwie medycznym zdobywał na misjach pokojowych. Do 2012 roku służył w Jednostce Wojskowej Komandosów w Lublińcu. O tym, że chce poświęcić się ratownictwu medycznemu zadecydował jeszcze przed założeniem munduru, we Włoszech, gdzie opiekował się seniorami. Później przyszedł czas na wojsko. Jako medyk udzielał pierwszej pomocy w sekcji działań specjalnych. Bardzo chwali sobie kontakt z pacjentem podczas służby w jednostce w Lublińcu. Miał praktyki w Izbie Przyjęć w tamtejszym szpitalu oraz w pogotowiu ratunkowym. Niemniej najbardziej zahartował go pobyt w Iraku, gdzie służył dwukrotnie. Angażował się w organizowanie białych niedziel dla ludności cywilnej. Irakijczycy nie mając dostępu do opieki medycznej chętnie korzystali z pomocy żołnierzy-medyków sił pokojowych. Dla mundurowych z kolei była to doskonała praktyka i okazja do zdobycia nowych umiejętności.

- Służba w wojsku, zwłaszcza doświadczenia na misjach, bardzo pomaga w byciu ratownikiem medycznym – mówi Rafał Cich i dodaje. - Trzeba umieć radzić sobie ze stresem, a potem niwelować jego skutki. Niektóre wizyty mogą być stresujące, każdy z nas inaczej reaguje na tę samą sytuację. Najważniejsze według mnie, to nie zostawiać ‘problemu’ jakby go nie było. Omówienie konkretnej sytuacji ze współpracownikiem, wskazanie dobrych rozwiązań pozwoli rozładować stres i nauczy nas jak zachować się w podobnych sytuacjach w przyszłości. Cich zasila zespół ratowników medycznych w Katowicach.

W karetce można spotkać także starszego kaprala, Damiana Zacharskiego. W mundurze ratownika pełni dyżury w stacjach pogotowia w Katowicach, Radzionkowie czy Chorzowie. Kiedy zakłada mundur wojskowy, można go spotkać jako ratownika pokładowego w śmigłowcu Mi-8 należącym do 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej w Balicach. To jedna z trzech w Polsce takich jednostek. 3 GPR jest samodzielną jednostką wojskową przeznaczoną do realizacji zadań SAR na obszarze Polski oraz w obszarze przygranicznym państw sąsiednich. Zabezpiecza loty cywilne i wojskowe, w tym ważnych osób w państwie. Bierze udział również w akcjach poszukiwawczych oraz ratowniczych, m.in. podczas wypadków masowych.

Wcześniej st. kpr. Damian Zacharski, przez kilka lat służył w Jednostce Powietrznodesantowej w Gliwicach. Jako wojskowy ratownik medyczny opatrzył wiele ran, usztywnił niezliczone ilości złamań i skręceń kończyn.

- Takie urazy w desancie to standard – mówi Damian Zacharski. - Siła wiatru to potężny żywioł. Do urazu może dojść już w pierwszej fazie skoku przy oddzieleniu się z pokładu samolotu powodując uszkodzenia min. barku. Najwięcej jednak zależy od tego, gdzie i w jaki sposób żołnierz wyląduje. Jeśli wyląduje niefortunnie, może dojść do urazów kręgosłupa, obrażeń głowy, złamań kości, skręceń stawów skokowych lub kolanowych - dodaje.

- Dyscyplina i pokora, jaką nasi ratownicy medyczni nabyli w wojsku przekłada się na jakość pracy w pogotowiu ratunkowym – podkreśla Michał Kucap i dodaje. - Żołnierze-ratownicy mają zazwyczaj dobry kontakt z pacjentem. Nie pamiętam sytuacji, by na ratownika będącego żołnierzem wpłynęła kiedykolwiek jakakolwiek skarga - kończy Kucap.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto