Dopiero w piątek popołudniu został wznowiony ruch samochodów na obwodnicy Wyrzyska. Droga została zamknięta w niedzielę, kiedy na około stumetrowym odcinku, w okolicy wiaduktu prowadzącego do Glesna, pojawiła się woda. Do Wyrzyska znów wróciły tiry, a wyjechanie na ulicę Bydgoską, która kiedyś była odcinkiem krajowej dziesiątki, graniczyło z cudem.
Początkowo z wodą próbowali walczyć strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wyrzysku. W niedzielę zalana była tylko połowa szerokości jezdni, więc zorganizowano ruch wahadłowy, a jednocześnie starano się wypompować wodę. Akcja trwała około sześciu godzin, ale nie przyniosła oczekiwanego efektu. Woda cały czas przybywała. Władze miasta, w porozumieniu z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad zdecydowały o zamknięciu trasy i skierowania ruchu przez Wyrzysk.
Jak się okazało, winna tej sytuacji była awaria przepompowni.
- Przepompownia ma za zadanie transportować napływającą z okolicznych pól wodę do Łobżonki, jednak wraz z gwałtownie topniejącym śniegiem, zaczęło napływać błoto i szlam, które zablokowały pompy. Woda nie miała dokąd spłynąć i zaczęła gromadzić się na jezdni – tłumaczy Grzegorz Śliwiński z GDDKiA i dodaje, że pompy są przez cały czas pod elektronicznym nadzorem. Do tej pory system nie pokazywał, że przepływ się zapycha, dopiero w niedzielę pojawił się sygnał o awarii.
Najważniejszym zadaniem było ponowne uruchomienie pomp, najpierw jednak trzeba było zablokować napływ wody z pól i obwodnicy do przepompowni. O pomoc poproszono z nurków z pilskiej komendy straży pożarnej. Przez otwór o szerokości 80 cm strażak zszedł na głębokość 6 metrów i założył specjalny korek, który został dodatkowo wypełniony powietrzem, który odciął dopływ. Wody jednak nie ubyło, a we wtorek rano zalane były już dwa pasy jezdni, w środę było jeszcze gorzej.
W czwartek sytuacja zaczęła się poprawiać. Awaria została usunięta, muł ręcznie wybrany ze zbiorników, a resztki wody odpompowano. Samochody wciąż jednak jeździły przez miasto, bo konieczne było jeszcze przeprowadzenie testów nośności na zalanym odcinku. Zrobiono to dopiero w piątek. Około godziny 15. było już wiadomo: zalany odcinek nie został zniszczony, obwodnica została więc oddana do ruchu.
Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego woda w ogóle pojawiła się na jezdni i czy nie popełniono błędów w projekcie. GDDKiA nie chce jeszcze na ten temat mówić i nie zdradza jeszcze czy ktoś poniesie odpowiedzialność za to, że obwodnica tak długo była wyłączona z ruchu.
- Kwestia odpowiedzialności za powstałą sytuację zostanie rozstrzygnięta w toku analizy zarówno projektu, wykonania robót , jak i eksploatacji urządzeń odwadniających – odpowiada Marcin Kucharczyk, rzecznik GDDKiA w Poznaniu.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?