Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowe organy są już w szkole muzycznej na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach i czekają na montaż. Przyjechały prosto z Hanoweru

Tomasz Breguła
Tomasz Breguła
Instrument waży 5,5 tony. Zakup, transport i montaż kosztowały 180 tys. zł.
Instrument waży 5,5 tony. Zakup, transport i montaż kosztowały 180 tys. zł. Fot. Tomasz Breguła
W sali koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Wojciecha Kilara na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach, zabrzmi wkrótce wyjątkowy instrument. To organy, które zostały przywiezione prosto z Hanoweru. Na ten moment czekano tu od wielu lat.

Instrument, który waży 5,5 tony

Organy od niedawna znajdują się już na balkonie sali koncertowej. Ważą 5,5 tony i jak na razie stoją tam rozmontowane niemalże na części pierwsze. Instrument wybudowała firma Detlef Kleuker z Brackwede w 1968 roku. Nauczyciele, uczniowie, rodzice i przyjaciele szkoły wnosili go przez około 5 godzin. Na osiedle Tysiąclecia w Katowicach przyjechał ciężarówką prosto z Hanoweru.

Organy kosztowały 24,5 tys. euro. To ogromna okazja, ponieważ instrument tej klasy kosztuje zazwyczaj ok. 40 tys. euro.

- Wszystko dlatego, że spieszyło się jednej z parafii w Hanowerze. Burzą kościół w styczniu i chcieli jak najszybciej się pozbyć organów, które nie zmieściłyby się w nowej lokalizacji - tłumaczy Bernadeta Stańczyk, dyrektorka Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Wojciecha Kilara w Katowicach.

Zakup instrumentu nie byłby możliwy gdyby nie ogromny wysiłek dyrekcji i nauczycieli szkoły, osób z nią zaprzyjaźnionych oraz wszystkich, którzy wzięli udział w zbiórce pieniędzy. Początkowo dysponowano kwotą 92 tys. zł. Koszt zakupu i demontażu instrumentu, a także jego transport z Hanoweru oraz montaż w Katowicach, wyceniono natomiast na 180 tys. zł.

Warto zaznaczyć, że po pojawieniu się tak atrakcyjnej oferty, bardzo szybko znalazły się podmioty, które były w stanie zapłacić za niego znacznie więcej niż 24,5 tys. euro. Mimo to sprzedający dał dyrekcji katowickiej szkoły pierwszeństwo i kilka dni na zdobycie brakujących funduszy. Chociaż wydawało się to niemożliwe, udało się je pozyskać.

- Nasza organistka wpadła na pomysł, żeby zorganizować internetową zbiórkę pieniędzy. W ten sposób, w ciągu zaledwie trzech dni, udało nam się zebrać prawie 32 tys. zł. Dysponowaliśmy już całą kwotą potrzebną do zakupu instrumentu, ale wciąż brakowało na jego transport. Na szczęście pozostałe środki zgodziło się dołożyć Centrum Edukacji Artystycznej. Wszystko to rozegrało się w jeden weekend - podkreśla Bernadeta Stańczyk, dyrektorka.

Pierwsze organy odjechały do Rumunii

Wszystko zaczęło się od chęci naprawy małych organów, z których korzystano dotychczas w szkole muzycznej na osiedlu Tysiąclecia. To dziesięciogłosowy instrument firmy Walcker, który powstał w 1954 roku, a do szkoły został sprowadzony w 1999 roku. Niestety mieści się on w małej sali, która nie daje możliwości koncertowych oraz przeprowadzania egzaminów dyplomowych.

Organy są już mocno wyeksploatowane i nie pozwalają na wykonywanie na nim całej literatury organowej. Ponadto cena za ich naprawę okazała się bardzo wysoka. Właśnie z tego powodu dyrekcja szkoły zaczęła rozglądać się nad innymi rozwiązaniami.

- Z doświadczenia wiemy, że taki instrument nie zawsze da się naprawić lub wymaga on ciągłych renowacji. Postaraliśmy się więc o pieniądze na zakup innego i uzyskaliśmy kwotę, która miała nam na to pozwolić. Wtedy okazało się jednak, że te organy, które sobie upatrzyliśmy, odjechały do Rumunii, bo znalazł się na nie kupiec - wspomina Bernadeta Stańczyk.

Cena budowy nowego instrumentu wiązałaby się z wydatkiem rzędu 2 mln zł. Chociaż planowano ją jeszcze na etapie powstawania budynku szkoły, to nigdy nie doszła do skutku.

- Pomimo życzliwości organu prowadzącego szkołę i wielokrotnego wnioskowania do MKiDN o wybudowanie instrumentu koncertowego, wiemy, że jest to w obecnych warunkach finansowych niemożliwe - zaznacza Barbara Lorenc, organizatorka zbiórki internetowej i nauczycielka w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. Wojciecha Kilara. - Naszym ogromnym marzeniem jest możliwość nauki gry na wysokiej klasy organach koncertowych, których od zawsze brakowało w naszej szkole - dodaje.

Organy zabrzmią już w styczniu

Instrumentu używanego, który zmieści się na balkonie sali koncertowej, szukano od lat. Po pierwszej, nieudanej próbie zakupu, ponownie pojawiła się nadzieja. Pedagodzy szkoły wraz z organmistrzem znaleźli na rynku europejskim instrument marki Kleuker. Pod względem wymiarów nadawał się on doskonale do bezpośredniej instalacji.

- Światowej sławy organista, profesor Julian Gembalski, bardzo entuzjastycznie wypowiedział się w sprawie tych organów i polecał ich kupno, ze względu na doskonały stan techniczny i ogromne możliwości brzmieniowe. Organy posiadają uniwersalną dyspozycję oraz szeroką skalę manuału i pedału, dzięki czemu można na nich wykonywać muzykę różnych epok - przekonuje Barbara Lorenc, organistka.

Instrument nie wymaga przebudowania, ani żadnych przeróbek technicznych. Kilka tygodni temu, ku wielkiej radości wszystkich osób związanych z katowicką szkołą, został on przez nią zakupiony i przywieziony do Katowic. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, organy zabrzmią w sali koncertowej już w styczniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto