Wydaje się, że niektórzy politycy postawili na atrakcyjny wygląd, gdyż poza imieniem, nazwiskiem i ich twarzami, na plakacie nie znajduje się żadne hasło czy zachęta do oddania na nich głosu. Czy potencjalny wyborca, poza przelotnym spojrzeniem, obdarzy plakat większym zainteresowaniem? To należy ocenić samemu.
Są kandydaci, którzy preferują bezpieczne hasła, odwołujące się do naszych uczuć, np. A w moim sercu są dzieci – jak dr Michał Wójcik. Niektórzy zaś chcą jak najbardziej zwrócić na siebie uwagę. Jedno z najbardziej charakterystycznych haseł kandydatów w Katowicach należy do Bartosza Karcza: „wyKARCZujmy PIS w wyborach”.
– Jest to dość chwytliwa gra słów, zwracająca uwagę, ale tak naprawdę temu kandydatowi ani nie ubędzie, ani nie przybędzie głosów. – mówi Tomasz Słubik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Słowo „wykarczujmy” co prawda kojarzy się negatywnie, ale całe hasło, zdaniem eksperta, nie wywoła emocji, których kandydat się spodziewa, czyli głosowania na niego. Podobno w polityce i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone, jednak należy zachować pewne granice. To hasło tak naprawdę ociera się o granicę dobrego smaku.
Zdaniem dra Tomasza Słupika, wszystkie plakaty, banery itp. mają jakiś wpływ na odbiorców, jednak on stale maleje. Ta forma reklamy jest przeceniana przez polityków. - Pozycjonowanie w internecie byłoby lepsze, choć ta opcja nie jest kluczem, gdyż i tam czeka na kandydatów wiele ograniczeń. Polityków cechuje rutyna, skoro w poprzednich latach wykorzystywano plakaty i banery to nadal powinno się je stosować. Jednak z czasem do nich dotrze to, że taka forma wcale nie przynosi takich efektów, jakich by oczekiwali – ocenia dr Słupik.
Zdjęcia plakatów wiszących na ulicach Katowic
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?