Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2018 w Katowicach. Opozycja pyta Marcina Krupę o Inicjatywę Lokalną

Justyna Przybytek
Konferencja prasowa w ramach akcji #RozliczamyKrupę.
Konferencja prasowa w ramach akcji #RozliczamyKrupę. LOTA
Według, jakich kryteriów przyznawane są pieniądze na inicjatywy lokalne w Katowicach. Dlaczego sporo dobrych pomysłów dotacji nie otrzymuje. I dlaczego miasto nie przeznaczy na ich realizację większej puli pieniędzy. Te pytania stawia prezydentowi Marcinowi Krupie opozycja w ramach akcji #RozliczamyKrupę. Inicjatywa, jak przyznają jej pomysłodawcy, to element kampanii wyborczej w wyborach samorządowych 2018 w Katowicach.

Kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi 2018 w Katowicach wystartowała na dobre. W poniedziałek na katowickim rynku odbyła się kolejna konferencja prasowa w ramach inicjatywy #RozliczamyKrupę. Wzięli w niej udział przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Ruchu Autonomii Śląska oraz SLD.

Temat dotyczył Inicjatywy Lokalnej w Katowicach. Inicjatywa jest realizowana w Katowicach od 2013 roku. Jej zasady są teoretycznie proste. Katowiczanie zgłaszają do urzędu pomysły i działania, które można zrealizować w ich okolicy, na które jednak potrzeba pieniędzy. Może to być wydarzenie sportowe, ale też modernizacja podwórka, czy dzielnicowy festyn. W budżecie IL jest około 1 mln zł. W tym roku mieszkańcy zgłosili łącznie aż 126 pomysłów, wszystkie o wartości ponad 3,6 mln zł. Pieniądze przyznano jedynie na realizację 77 wniosków, jednak nie wszystkie wnioski zostaną sfinansowane w 100 proc. Wiele z nich, jak podkreślali przedstawiciele opozycji, ma finansowanie znacznie mniejsze, część poniżej 20 proc. wartości projektu.

Fakt, że niektóre inicjatywy lokalne, które spełniły wymogi formalne, nie otrzymały wsparcia ze strony miasta, to jak mówił Jarosław Makowski, szef katowickiej PO, zasadniczy problem. Były wśród nich m.in. dofinansowanie na zajęcia z edukacji regionalnej, czy na festyn w Murckach. Inicjatorzy obu wniosków podkreślali, że kryteria oceny ich pomysłów były niejasne, a często krzywdzące.

- Według, jakiego klucza przyznawane jest dofinansowanie, dlaczego niektóre z wniosków otrzymują je znacznie mniejsze niż wartość projektu. Chcemy pytać urzędników, dlaczego niektórzy otrzymują 0 proc. dofinansowania, inni 100 proc. - mówił Adam Lejman z Nowoczesnej.

Skąd wziąć pieniądze na inicjatywy, które mimo że spełniły warunki formalne, dofinansowania nie dostały, podpowiadał Makowski. - Odpowiedź wydaje się prosta, dla kogoś, kto przygląda się, jak wydawane są w Katowicach pieniądze. Wiem, że miasto chciałoby zapomnieć, o takim sztandarowym projekcie jak Serialis (Międzynarodowy Festiwal Seriali Serialis odbył się w Katowicach tylko raz w 2016 roku – przyp. Red.), który kosztował około miliona złotych, ale to są właśnie pieniądze które na Inicjatywy Lokalne można przeznaczyć i sfinansować te inicjatywy, które nie otrzymały wsparcia – mówił Jarosław Makowski.

Wytknął władzom Katowic, że wspomniany festiwal miał być inicjatywą cykliczną (tym m.in. uzasadniano jego potężne dofinansowanie z kasy miasta), a tymczasem pod adresem internetowym imprezy działa strona bukmacherska.

- Kontynuacji tego projektu nie będzie i nie ulega wątpliwości, że te pieniądze zostały źle wydane. W moim odczuciu zostały wydane na fajerwerki zamiast na inicjatywy lokalne – komentował szef katowickiej PO.

Z kolei jak podkreślał Marek Nowara, katowicki radny klubu RAŚ, temat Inicjatywy Lokalnej wpisuje się w szerszy kontekst dotyczący niedofinansowania katowickich dzielnic.

- Od lat ostrzegamy, aby Katowice nie stały się miastem dwóch prędkości. W dzielnicach dzieje się dużo pozytywnych rzeczy, ale są to działania podejmowane głównie dzięki mieszkańcom, dzięki takim narzędziom jak inicjatywa i Budżet Obywatelski. Nie może być jednak tak, aby wszystkie działania w dzielnicach były realizowane wyłącznie poprzez te dwa narzędzia – mówił.

Dodawał, że miasto powinno zwiększyć finansowanie na inwestycje, ale też projekty kulturalne w dzielnicach. - Są obszary, gdzie mieszkańcy od wielu lat nie mogą doprosić się o chodnik, remont ulicy, czy przejście dla pieszych. W mieście wojewódzkim z takimi aspiracjami, to nie do pomyślenia – dopowiadał.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto