MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Tkacz przeszedł na trenerską ławkę

JERZY DUSIK
Wojciech Tkacz (z lewej) i Mariusz Czerkawski w biało-czerwonych barwach.   /  ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Wojciech Tkacz (z lewej) i Mariusz Czerkawski w biało-czerwonych barwach. / ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Nie zobaczymy już bramek strzelanych przez Wojciecha Tkacza ani w meczach ligowych, ani reprezentacyjnych. 34-letni napastnik postanowił zakończyć hokejową karierę i zostać trenerem w Szkole Mistrzostwa Sportowego.

Nie zobaczymy już bramek strzelanych przez Wojciecha Tkacza ani w meczach ligowych, ani reprezentacyjnych. 34-letni napastnik postanowił zakończyć hokejową karierę i zostać trenerem w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Dlaczego - zapytaliśmy Wojciecha Tkacza.
- Z trzech powodów. Po pierwsze: GKS Katowice, klub, w którym spędziłem prawie całą moją karierę, nie ma pieniędzy. Proponowano mi nawet funkcję grającego trenera zespołu broniącego przecież tytułu wicemistrza Polski, ale gdy zapytałem o budżet na nowy sezon zobaczyłem tylko rozłożone bezradnie ręce. Kolejny rok za obietnice wypłaty nie miałem już zamiaru grać. Ale to, że kończę karierę nie oznacza, że rezygnuję z wypłat i premii, które jest mi winien katowicki klub. Prezes Janusz Waląg obiecał, że wszystko zostanie wypłacone. Wierzę, że dotrzyma słowa.

- A po drugie i po trzecie, też chodzi o pieniądze?
- Po drugie chodzi o to, że rynek hokejowy jest taki, jaki jest. Nie otrzymałem konkretnej oferty, a wyjazdu na osiem miesięcy z domu na drugi koniec Polski i grę w sumie za kilka tysięcy, nie brałem pod uwagę. Tym bardziej że mam w Katowicach nie tylko rodzinę, ale także prowadzę tu działalność gospodarczą. A po trzecie akurat tak się złożyło, że Polski Związek Hokeja na Lodzie szukał trenera do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, w której są zgrupowani najlepsi polscy młodzi zawodnicy, tworzący jednocześnie reprezentację Polski juniorów. Oferta była kusząca, bo czy zawodnik kończący karierę może sobie wyobrazić lepsze przejście do pracy trenerskiej, jak właśnie szkolenie młodzieży reprezentacyjnej i to w bardzo dobrych warunkach.

- Czy na pana decyzję o zakończeniu kariery nie miały wpływu problemy zdrowotne z ubiegłego sezonu?
- Na szczęście jestem już zdrowy jak ryba. Kłopoty zdrowotne są za mną i nie miały żadnego wpływu na moją decyzję. Bardzo długo myślałem nad tym co zrobić i doszedłem do wniosku, że tak będzie najlepiej.

- Cieszy się pan z tego, że będzie asystentem trenera Andrzeja Tkacza?
- O przydziale decydował dyrektor sportowy PZHL Leszek Lejczyk. Argumentował to w następujący sposób, Mariusz Kieca, który też został przyjęty do pracy w SMS, był bramkarzem i trafił do pomocy byłemu zawodnikowi z pola Tomkowi Rutkowskiemu, zajmującemu się reprezentacją do lat 20. Ja jako były napastnik będę pomagał byłemu bramkarzowi. To, że jest nim mój ojciec niczego w układzie współpracy nie zmieni. Nastawiam się na to, że będę na początku obserwował, dzielił się uwagami, demonstrował młodym zawodnikom to, czym jeszcze niedawno popisywałem się na lodzie w trakcie spotkań. A chyba mam co pokazać skoro przez ostatnie 10 lat osiem razy zdobywałem medal mistrzostw Polski, cztery razy srebrne i cztery razy brązowe. Byłem też królem strzelców ekstraklasy w sezonie 1990/91. Dziewięć razy wystąpiłem w mistrzostwach świata, dwa razy zdobywając mistrzostwo grupy ,B". Brałem też udział w turnieju olimpijskim w Albertville i finale Klubowego Pucharu Europy. Mogę więc powiedzieć, że miałem bogatą karierę i tylko brakuje mi złotego medalu mistrzostw Polski. Może kiedyś jako trener uzupełnię swoją kolekcję.

- Jest pan przygotowany do roli trenera?
- Skończyłem AWF w Katowicach. Zdobyłem dyplom trenera drugiej klasy. Do tego dochodzi jeszcze podyplomowe studium menedżera sportu i turystyki. Teoretycznie jestem więc także przygotowany do pracy w roli trenera. Ale najlepszą szkołą taktyki był dla mnie okres gry w szwedzkiej lidze. Tam poznałem tajniki hokeja i wydaje mi się, że bardzo dużo o nim wiem.
Rozmawiał:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto