Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Winni kalectwa Piotrusia

ika
Nawet odebranie prawa wykonywania zawodu grozi pięciu lekarzom Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach Ligocie. Ich rażące zaniedbania doprowadziły Piotrusia Soszkę z Rudzicy koło Bielska do trwałego ...

Nawet odebranie prawa wykonywania zawodu grozi pięciu lekarzom Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach Ligocie. Ich rażące zaniedbania doprowadziły Piotrusia Soszkę z Rudzicy koło Bielska do trwałego kalectwa. Odpowiedzą przed Okręgowym Sądem Lekarskim.

Dwa lata temu czteroletniemu wtedy Piotrusiowi, po operacji urologicznej, przez pomyłkę wstrzyknięto do kręgosłupa półtora litra "kroplówki żywieniowej". Zdaniem prokuratury, błąd popełniła pielęgniarka oddziału intensywnej terapii w GCZDiM Emilia R., która feralnej nocy miała dyżur oraz Aleksandra L., lekarka, która nadzorowała zespół.

Od dwóch lat chłopczyk porusza się na wózku inwalidzkim, jest sparaliżowany od pasa w dół. Rodzice walczą przed sądem cywilnym o odszkodowanie za kalectwo synka. Żądają 700 tys. zł. Opinia biegłego anestezjologa jest miażdżąca - rażące niedbalstwo lekarzy i pielęgniarek.

Szokujące jest oskarżenie Śląskiej Izby Lekarskiej. Zdaniem rzecznika odpowiedzialności lekarskiej, nie tylko Aleksandra L., oskarżona przez prokuraturę, jest winna kalectwa chłopca. Współwinną jest Urszula Izwaryn, lekarka, która znieczulała Piotrka po operacji, Ewa Musialik-Świetlińska, która ją nadzorowała, a także dr Michał Daab, szef intensywnej terapii i bezpośredni przełożony Aleksandry L. (na jednej z rozpraw przyznał, że "wiedział co grozi chłopcu" kiedy źle został podłączony, ale nie zareagował, tylko poszedł do domu). Postępowanie rzecznika odpowiedzialności lekarskiej wykazało, że winę ponosi również Janusz Górny, lekarz, który prowadził chłopca po operacji na OIOM.

Matki Piotrusia, Jolanty Soszki, nie dziwią zarzuty wobec piątki lekarzy. - Każdy mógł zauważyć, że coś jest nie tak. Nie zrobili nic - mówi rozżalona.

Śląska Izba Lekarska skierowała do sądu wniosek o ukaranie lekarzy. Najwyższy wymiar kary to odebranie praw wykonywania zawodu lub ich czasowe zawieszenie, najłagodniejszy - nagana lub upomnienie.

Stefan Kopocz, rzecznik odpowiedzialności lekarskiej przy Śląskiej Izbie Lekarskiej, nie wartościuje winy każdego z oskarżonych lekarzy. - Każdy z nich, na jakimś etapie, popełnił błąd. Sąd oceni, w jakim stopniu i na jaką karę zasługuje - ocenia Kopocz.

Przez dwa lata szpital nie przyznawał się do winy i wmawiał Soszkom, że to "powikłania okołooperacyjne".

Kiedy sprawa stała się publiczna, doc. Janusz Świetliński, były dyrektor Centrum i bezpośredni szef kliniki intensywnej terapii przyznał, że winę popełnił personel.

Wszyscy lekarze nadal leczą dzieci w klinice.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto