Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We władzach Pracowniczych Ogrodów Działkowych czas zatrzymał się na... komunie

Renata Cius, Fot. A. Nocoń, K. Matuszyński
Wiceprezes śląskiego zarządu PZD, Karol Wilczek.
Wiceprezes śląskiego zarządu PZD, Karol Wilczek.
Prezesi śląskiego okręgowego zarządu Polskiego Związku Działkowców w Katowicach zarabiają po 3 tys. zł. Na pół etatu. Raz wybrani, swoje funkcje sprawują dożywotnio.

Prezesi śląskiego okręgowego zarządu Polskiego Związku Działkowców w Katowicach zarabiają po 3 tys. zł. Na pół etatu. Raz wybrani, swoje funkcje sprawują dożywotnio. "Za pracę społeczną" przyznają sobie nagrody z funduszu pracowniczego. Mają na to przyzwolenie władz centralnych, w których sami zasiadają. Niewygodnych usuwają z zarządu. Zarabiają na... sprzedaży ogrodów pod gminne inwestycje.

W Katowicach zarząd kupił "na potrzeby działkowców" okazałą willę za 2,3 mln zł przy ul. Kormoranów 1. Na drugim piętrze urządzono hotel dla gości z... zagranicznych bratnich organizacji.

Wiceprezes śląskiego zarządu PZD, Karol Wilczek nie chciał
z nami rozmawiać.

- Na żadne pytania nie odpowiem, bo nie muszę. To są sprawy związkowe. Na czyje zamówienie robicie tę publikację - mówił zirytowany, gdy pytaliśmy go o rozrzutność w zarządzie.

- Przez 21 lat utrzymywaliśmy zarządy z naszych składek, tymczasem sami nic z tego nie mamy - twierdzą tymczasem działkowicze. Już 6 tys. z nich zbuntowało się przeciwko prezesom. Na Śląsku znalazł się tylko jeden niepokorny działkowiec z Gliwic - Bogusław Majewski.

Bogusław Majewski od 21 lat uprawia swoją działkę w Pracowniczym Ogrodzie Działkowym "Ptasi Raj" w Gliwicach. Zakładał ten ogród i był jego prezesem.

Gdy działkowcy widzieli go szefem śląskiego okręgu, zaczął przeszkadzać swoim kolegom z zarządu okręgu. Ci podjęli uchwałę, by go usunąć z funkcji sekretarza. W ten sposób złamali mu karierę. Teraz przez 10 lat zgodnie ze statutem Polskiego Związku Działkowców nie może sprawować żadnych funkcji.

Społeczni emeryci

- Prezesi walczą o stołki, bo z tego są pieniądze - kwituje Majewski.

W śląskim Okręgowym Zarządzie Polskiego Związku Działkowców prezes Jerzy Leśniak jest emerytowanym górnikiem. Jego zastępca Karol Wilczek to nauczyciel na emeryturze. Obaj zatrudnieni na pół etatu, zarabiają "za pracę społeczną" miesięcznie po ok. 3 tys. zł. Dodatkowo mają po tysiąc kilometrów ryczałtu na dojazdy.

- Przydzielają sobie również nagrody po kilka tysięcy złotych z funduszy dla pracowników. Domagaliśmy się, by przedstawiono imienny podział nagród, jednak odmówiono nam, nie podając powodów - tłumaczy Bogusław Majewski, który "wyleciał" z zarządu związku, bo był niewygodny. Domagał się zlikwidowania monopolu Polskiego Związku Działkowców na zakładanie i prowadzenie pracowniczych ogrodów działkowych. Domagał się kadencyjności pełnienia funkcji przez prezesów związku.

- Prezesi sprawują niepodzielną władzę. Nie dopuszczają do wprowadzenia jakichkolwiek zmian, zwiększających demokrację i samorządność w związku - uważa Majewski. Przykłady.
Prezes Krajowej Rady PZD, Eugeniusz Kondracki sprawuje tę funkcję od 21 lat.

Pupilek prezesa

Wiceprezes śląskiego zarządu, Karol Wilczek zasiada również we władzach Prezydium Krajowej Rady PZD.

- W Katowicach spełnia rolę rezydenta. Jest również dyrektorem biura katowickiego zarządu. To pupilek prezesa Kondrackiego. Uważa, że jest nietykalny - dodaje Majewski.

Dlatego zarząd bezkarnie pozwolił sobie na zakup kosztownej willi przy ul. Kormoranów 1 w Katowicach na swoją siedzibę. Kosztowała 2,3 mln zł.

Oficjalnie nazywa się to domem działkowca, ale jego wygląd nijak nie przystaje do nazwy. Drugie piętro budynku przy Kormoranów 1 prezesi przeznaczyli na hotel. - W efekcie do Siemianowic została wyprowadzona delegatura rejonowa związku, która mieści się w suterenach. Sam remont i adaptacja pomieszczeń kosztowała prawie milion złotych. Kwotę 2,3 mln zł ukryto w rozliczeniu ogólnym, by działkowcy nie dowiedzieli się, że o tyle mniej będzie na inwestycje w ogrodach - spostrzega Majewski.

Budynek jest komfortowo wyposażony. - Na co dzień użytkuje go kilku urzędników. Gdy zapytaliśmy, komu służy hotel, dowiedzieliśmy się, że na przyjęcie zaprzyjaźnionych delegacji z bratnich organizacji międzynarodowych - kwituje Majewski.

Jeszcze trzy lata temu okręgowy zarząd wynajmował 85 metrów w Katowicach przy ul. Dąbrowskiego w dawnym domu związkowym. Potem wyprowadzono się do biurowca przy ul. Krasińskiego. Czynsz kosztował miesięcznie 2 - 4 tys. zł.

Jedni płacą, drudzy korzystają

Działkowcy z "Ptasiego Raju" w Gliwicach sami wybudowali sieć wodociągową wartą 350 tys. zł. Na odbudowę sieci kablowej z własnych kieszeni wydali ponad 80 tys. zł. Dostali z zarządu 13,5 tys. zł dotacji oraz 20 tys. pożyczki. Za tę ostatnią wyremontowali przeciekający dach w domu działkowca.

- Prosiliśmy, by zamieniono 20 tys. zł pożyczki na dotację, wiceprezes Wilczek nie zgodził się i skierował sprawę do prokuratury, że jestem niegospodarny, kiedy ja na wszystko mam faktury - irytuje się Majewski.

Związek "zarabia" głównie na odszkodowaniach z tytułu likwidacji ogrodów. Zgodnie ze statutem własnością działkowicza jest altana i drzewa. Cała infrastruktura, media należą do zarządu krajowego i okręgów.

- Wiceprezes Wilczek ogranicza celowo przyznawanie dotacji na inwestycje, maksymalnie wyciąga pieniądze z kieszeni działkowców, by po zakończeniu budowy wpisać obiekt na majątek związku, chociaż działkowcy w całości finansowali inwestycję za własne pieniądze. W każdej chwili mogą ten majątek potem zbyć - tłumaczy zbuntowany działkowiec z Gliwic.

Budżet związku to także składki członkowskie. Obecnie 11 groszy za mkw. działki. Ich użytkownicy nie mają możliwości kontroli na co wydawane są pieniądze. Skarżą się na brak funduszy, wysokie składki. Ze składek działkowiczów utrzymuje się również rozbudowana struktura władz PZD.

Każdy ogród odprowadza 35 proc. własnych dochodów do centrali, z czego jedna trzecia wędruje do Krajowej Rady PZD. Ta ostatnia co roku ustala wysokość składki. W skali kraju śląski zarząd uchodzi za jeden z najbogatszych. Krajowa Rada PZD ma do dyspozycji 17 mln zł.

Zapytany o budżet związku, wysokość uzyskanych odszkodowań za likwidację ogrodów oraz rozdział pieniędzy na inwestycje, wiceprezes Wilczek oznajmił kategorycznie. - Na te pytania nie odpowiem. - Dlaczego? - Nie muszę uzasadniać - skwitował.

Prezes działa dożywotnio
Polski Związek Działkowców skupia prawie milion członków zrzeszonych w 5238 Pracowniczych Ogrodach Działkowych. Dysponuje 44 tys. ha. To jedna z najsilniejszych organizacji w kraju. Dochody centrali i zarządów można oszacować na ponad 17 mln zł rocznie, z czego 35 proc. stanowią składki od działkowiczów. PZD zatrudnia na etatach 150 osób. Przeciętna działka w kraju liczy ok. 300 metrów kw. powierzchni. Prezes Krajowej Rady PZD Eugeniusz Kondracki pełni swą funkcję niezmiennie od 21 lat. Może sprawować ją dożywotnio. Kondracki przewodniczy też kolegium redakcyjnemu ?Działkowca?, miesięcznika wydawanemu przez PZD. W stopce redakcyjnej do niedawna znajdowała się rodzina Kondrackiego, teraz została tylko jego córka.
Według danych PZD połowa posiadaczy działek to bezrobotni, emeryci i renciści.
Prawa działkowca
? PZD ma monopol na zakładanie działek
? Statut nie przewiduje samodzielności ogrodów
? Dopiero od trzech lat i po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich pozbawiony praw członkowskich działkowiec może dochodzić swoich racji przed sądem. Zgodnie ze statutem utrata członkostwa w PZD powoduje cofnięcie przydziału uprawianej działki. Przynależność do związku i składki na zarząd krajowy są obligatoryjne.
Na likwidacji działek zarabia władza
W latach 1997 ? 2001 na Śląsku zlikwidowano 407 działek o łącznej powierzchni 14,1 ha. W ich miejsce nie powstały nowe jak twierdzi Karol Wilczek, wiceprezes okrągowego zarządu śląskiego PZD.
Likwidacja spowodowana była budową Drogowej Trasy Średnicowej w Katowicach i Chorzowie, odcinka autostrady A-4 w Katowicach oraz obwodnic w Gliwicach, Rybniku, Bytomiu i wiaduktu w Katowicach. Najczęściej zarząd przyjmował rekompensatę pieniężną tytułem kosztów założenia nowego ogrodu i odtworzenia urządzeń, liczoną po stawce rynkowej. Na likwidacji jednego ogrodu związek może ?zarobić? nawet ponad milion złotych.

**

Warto wiedzieć

**

Prezes działa dożywotnio

Polski Związek Działkowców skupia prawie milion członków zrzeszonych w 5238 Pracowniczych Ogrodach Działkowych. Dysponuje 44 tys. ha. To jedna z najsilniejszych organizacji w kraju. Dochody centrali i zarządów można oszacować na ponad 17 mln zł rocznie, z czego 35 proc. stanowią składki od działkowiczów. PZD zatrudnia na etatach 150 osób. Przeciętna działka w kraju liczy ok. 300 metrów kw. powierzchni. Prezes Krajowej Rady PZD Eugeniusz Kondracki pełni swą funkcję niezmiennie od 21 lat. Może sprawować ją dożywotnio. Kondracki przewodniczy też kolegium redakcyjnemu "Działkowca", miesięcznika wydawanemu przez PZD. W stopce redakcyjnej do niedawna znajdowała się rodzina Kondrackiego, teraz została tylko jego córka.
Według danych PZD połowa posiadaczy działek to bezrobotni, emeryci i renciści.

Prawa działkowca

- PZD ma monopol na zakładanie działek

- Statut nie przewiduje samodzielności ogrodów

- Dopiero od trzech lat i po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich pozbawiony praw członkowskich działkowiec może dochodzić swoich racji przed sądem. Zgodnie ze statutem utrata członkostwa w PZD powoduje cofnięcie przydziału uprawianej działki. Przynależność do związku i składki na zarząd krajowy są obligatoryjne.

Na likwidacji działek zarabia władza

W latach 1997 - 2001 na Śląsku zlikwidowano 407 działek o łącznej powierzchni 14,1 ha. W ich miejsce nie powstały nowe jak twierdzi Karol Wilczek, wiceprezes okrągowego zarządu śląskiego PZD.

Likwidacja spowodowana była budową Drogowej Trasy Średnicowej w Katowicach i Chorzowie, odcinka autostrady A-4 w Katowicach oraz obwodnic w Gliwicach, Rybniku, Bytomiu i wiaduktu w Katowicach. Najczęściej zarząd przyjmował rekompensatę pieniężną tytułem kosztów założenia nowego ogrodu i odtworzenia urządzeń, liczoną po stawce rynkowej. Na likwidacji jednego ogrodu związek może "zarobić" nawet ponad milion złotych.

**

Działkowcy mogą liczyć na SLD

**

Od ponad 12 lat trwa walka zmierzająca do likwidacji Pracowniczych Ogrodów Działkowych (POD) i ruchu działkowego. Zapoczątkował ją projekt ustawy wniesiony w 1990 roku do Sejmu przez grupę 17 posłów Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego zakładający likwidację POD i zobowiązujący działkowców do posprzątania po sobie w ciągu pół roku.

Na skutek protestów społecznych projekt ustawy został wycofany. SLD wziął w obronę działkowców obiecując im uwłaszczenie. W 1995 roku uwłaszczenie weszło w życie.
Wprowadzone przepisy gwarantowały nieodpłatne przejmowanie w użytkowanie wieczyste gruntów zajmowanych przez PZD.
Związek mógł przejmować od gmin ziemię bez wnoszenia jakichkolwiek opłat i poza przetargiem. Dopiero w 2002 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że takie praktyki są niezgodne z Konstytucją, bo gminy są pozbawione wpływów.
Każdą próbę likwidacji swoistego ?państwa w państwie? PZD nazywa zamachem na demokrację, tymczasem w związku panują struktury z minionej epoki.

Wśród największych zagrożeń wymienia się ustawę uwłaszczeniową zaproponowaną przez AWS z 1998 roku, która ostatecznie nie weszła w życie. Użytkownik działki stawał się posiadaczem prywatnej ziemi wyjętej spod kurateli związku. Oznaczało to całkowitą likwidację rozbudowanych struktur związku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto