MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W Załężu mogłoby powstać prywatne "miasteczko autokarowe"

TERESA SEMIK
Plac przy ul. Sądowej w Katowicach nie spełnia elementarnych wymogów dworca autobusowego. Fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Plac przy ul. Sądowej w Katowicach nie spełnia elementarnych wymogów dworca autobusowego. Fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Autobusowego dworca komunikacji międzymiastowej i międzynarodowej wciąż nie ma w Katowicach i chyba nie będzie w najbliższych latach, choć władze od lat bałamucą mieszkańców obietnicami jego budowy.

Autobusowego dworca komunikacji międzymiastowej i międzynarodowej wciąż nie ma w Katowicach i chyba nie będzie w najbliższych latach, choć władze od lat bałamucą mieszkańców obietnicami jego budowy.

- W planach na najbliższe lata nie ma zapisów o takiej inwestycji - twierdzi Marian Zych, naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta UM w Katowicach.

Wprawdzie w 1997 roku radni uchwalili, że dworzec autobusowy należy do inwestycji priorytetowych, ale wielomiesięczne przygotowania do podjęcia takiego przedsięwzięcia spełzło na niczym. Na papierze urzędników pozostaje "Budowa dworca autobusowego zintegrowanego funkcjonalnie z dworcem PKP jako centralnego węzła przesiadkowego w rejonie ulicy Sądowej i nowego odcinka ulicy Stęślickiego". W planach zagospodarowania przestrzennego pozostał odpowiedni zapis, ale...

- Inwestycja jest nierealna w tym miejscu ze względu na tworzący się właśnie nowy układ komunikacyjny zachodniej obwodnicy śródmieścia - mówi wiceprezydent Katowic Jerzy Chmielewski. - Mało realny jest też projekt PKS-u, by lokalny dworzec powstał w Katowicach Roździeniu, gdyż firma nie dysponuje takimi finansami. Największe szanse na realizację ma propozycja Konsorcjum Inwestycji Gospodarczych, które chce budować dworzec w rejonie ulic Bocheńskiego, Żeliwnej i Pukowca.

Zdaniem ekspertów z Głównego Instytutu Górnictwa, jest to także najlepsze miejsce dla dworca w całych Katowicach i okolicy, gdyż ma połączenia z istniejącą siecią dróg i autostrad. W pobliżu jest przystanek PKP Katowice Załęże. W nowoczesnym centrum przesiadkowym byłoby miejsce także dla PKS-u.

Problem w tym, że Konsorcjum od ponad 3 lat bezskutecznie zabiega o budowę Centralnego Dworca Międzynarodowej i Dalekobieżnej Komunikacji Autokarowej w Katowicach. Niedawno w magistracie wyliczono, że metr ziemi pod dworzec biznesmeni mogą kupić za... 366 zł lub 277 zł.

- To dla nas cena zaporowa, potrzebujemy około 6 ha ziemi - mówi Jan Hollain, pełnomocnik Konsorcjum. - Na rewitalizację terenu wydać trzeba ok. 2-3 mln zł, gdyż jest po starych wyrobiskach kopalnianych.

Magistrat działa wyjątkowo opieszale w tej sprawie - nie odpisuje na listy, nie odpowiada na propozycje rozmów. Po 14 miesiącach Konsorcjum odniosło pierwszy sukces: na jego wniosek dokonano zmian w planie zagospodarowania przestrzennego tej części Katowic i wpisano tam "Usługi komunikacyjne".

- Mamy biznesplan, studium wykonalności inwestycji przygotowany przez GIG, założenia urbanistyczno-przestrzenne (od grudnia 2000 roku), przygotowane przez architekta Michała Buszka, a deklarację finansową przedstawiliśmy w maju 2000 roku - dodaje J. Hollain.
Skąd wzięły się astronomiczne kwoty za ziemię pod dworzec autobusowy?

- Rzeczoznawca podszedł do wyceny gruntu komercyjnie, mógł nie wiedzieć, że ma na nim stanąć dworzec autobusowy - próbuje bronić kolegę po fachu Krzysztof Urbańczyk, prezes Śląskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Majątkowych.
- Nic nie chcemy za darmo, chodzi tylko o to, żeby nam nie stwarzano tak gigantycznych przeszkód. Część tego samego terenu w styczniu 2002 roku sprzedano po 44 zł za m kw. - twierdzi J. Hollain.

Delegacja przewoźników, którzy za wjazd do miasta zostawiają rocznie w Katowicach około 1 mln zł, trzykrotnie kołatała do prezydenta Piotra Uszoka w sprawie skandalicznych warunków, jakie panują na tzw. przystankach autobusowych, na które przywożą gości, także zagranicznych. Delegacja usłyszała, że "to nie jest problem miasta, tylko ich właśnie, przewoźników". Sami mają znaleźć teren i sami wybudować sobie dworzec.

- Mamy dość swoich problemów - mówi Grażyna Wojnowska z katowickiej "Omnii". - Na całym świecie dworcami zawiadują odrębne firmy. Gospodarzami lotnisk też przecież nie są firmy lotnicze.

Każdy dworzec jest wizytówką miasta. Do Katowic wjeżdża i wyjeżdża z nich codziennie około 250 autobusów komunikacji międzymiastowej i międzynarodowej. Ale w Katowicach autobusy odjeżdżają z prawie dwudziestu przypadkowych miejsc, a są one przystankiem dla około 50 przewoźników.
Podróżni nie mają co liczyć na odrobinę luksusu np. na przyzwoitą toaletę z lustrem. Mogą za to spodziewać się złodziei albo cwaniaków, proponujących grę w "trzy karty".
Problem jest powszechnie znany i wstyd o nim przypominać.

Przez Katowice przejeżdżają m.in. autobusy spod Moskwy, które są w drodze na Zachód przez 48-60 godzin. Niektóre nadkładają drogi i wybierają trasę przez Pragę, gdyż na terenie Polski nie ma dworca, na którym podróżni mogliby się spokojnie zatrzymać, umyć, coś zjeść, a nawet przespać. Pod Pragą jest taki ośrodek.

Dworzec, który chce budować katowickie Konsorcjum Inwestycji Gospodarczych, ma spełniać międzynarodowe standardy obsługi podróżnych i załóg autokarowych. Kierowca, który musi mieć 8-godzinną przerwę podczas jazdy, będzie miał gdzie się przespać i wykąpać. Będzie mógł sprawdzić stan techniczny autobusu w stacji diagnostycznej. Te oczywiste wygody stosowane są już dawno nawet w Trzecim Świecie.

Niewątpliwie w katowickim magistracie boleją, że ktoś chce na dworcu zarobić, bo taki zamiar Konsorcjum przyświeca. Naiwne byłoby przekonanie, że pojawi się dobry wujek i w prezencie podaruje miastu dworzec, a pan prezydent przyjedzie tylko przeciąć wstęgę, najlepiej tuż przed wyborami.

- Zleciliśmy innemu rzeczoznawcy oszacowanie wartości gruntu i to pozwoli nam w drugiej połowie sierpnia podjąć decyzję o warunkach przetargu - mówi wiceprezydent Chmielewski.

Prezydent, oczywiście, nie podziela opinii, że urząd działa ospale. Trzy lata dla władz Katowic to tempo wręcz ekspresowe...

Budowa samego dworca autobusowego w Załężu ma kosztowć około 10 mln zł i będzie to pierwszy etap budowy. W drugim etapie powstanie wiele innych obiektów uzupełniających funkcję dworca. Szacuje się, że koszty realizacji całego miasteczka zamkną się kwotą 15-16 mln zł. Kapitał zakładowy Konsorcjum to w gotówce 50 tys. zł, ale jak twierdzą jego właściciele 5 lipca złożyli w sądzie wniosek o podwyższenie go do 1,5 mln zł. Konsorcjum Inwestycji Gospodarczych Sp. z o.o. utworzyli śląscy przedsiębiorcy działający od lat w Katowicach.

- Mamy złe doświadczenia w przekazywaniu miejskich gruntów pod inwestycje, których finału nie możemy się potem doczekać, stąd nasza powściągliwość - mówi wiceprezydent Chmielewski.

- Gwarancje kredytowe i posiadane środki dają podstawę do tego, by się zmierzyć z tym przedsięwzięciem - zapewnia prezes Konsorcjum Leszek Sulej.

Władze mają możliwość sprawdzenia wiarygodności kontrahentów, spisania umowy zabezpieczającej interes miasta. Milczenie świadczy o złej woli, a nie o przezorności.

Centralny Dworzec Międzynarodowej i Dalekobieżnej Komunikacji Autokarowej Katowice Załęże (projekt):

* 30 peronów (15 przyjazdowych i 15 odjazdowych)

* 30 miejsc postojowych dla autokarów oczekujących

* hala odpraw (3000 m kw.) - osobne sanitariaty i łazienki z kabinami natryskowymi dla obsługi autobusów i dla podróżnych, przechowalnia i ekspedycja bagażu, stanowisko celne, stanowisko obsługi medycznej z możliwością przekształcenia go w zespół autostradowej pomocy medyczno-technicznej, dwa bary, kawiarnia, biura przewoźników i ubezpieczycieli, galeria widokowa

* hotel dwugwiazdkowy z zapleczem gastronomicznym m.in. dla załóg autokarowych (90 miejsc)

* parking strzeżony na 200 stanowisk

* postój taksówek na 30 stanowisk

* myjnia dla autokarów

* stacja obsługi autokarów

W drugim etapie inwestycji w obrębie dworca ma powstać:

* liceum hotelarstwa i usług turystycznych

* ośrodek kształcenia języków obcych

* ośrodek kursów zawodowych dla osób bezrobotnych

Moim zdaniem:

WALDEMAR STEINMETZ, prezes PKS-u w Katowicach:

- Nie mamy pieniędzy na inwestycje, ale propozycją wzniesienia dworca w Załężu nie bylibyśmy zainteresowani, gdyż to miejsce jest oddalone od centrum, chyba że inwestorzy wykażą, iż dojazd będzie łatwiejszy niż teraz. Co wtedy z placem przy ul. Piotra Skargi? Teren jest własnością PKS-u, a ze względu na położenie - w centrum miasta - nie byłoby kłopotu z jego sprzedażą.

GRAŻYNA WOJNOWSKA, prezes firmy "Omnia":

- Wstyd i skandal, do jakich miejsc w Katowicach przywozimy gości. To upokarzające, że od tylu lat upominamy się o dworzec na miarę czasów, w których żyjemy. Za każdy wjazd autobusu na przypadkowe miejsce wyznaczone przez miasto płacę 12 zł, miesięcznie - ok. 4 tys. zł, a reprezentuję jedną z 50 firm. Gdzie są te pieniądze?! Propozycja wybudowania dworca w Katowicach Załężu jest dlatego dobra, bo nie ma innej. Nie ma innego inwestora, który chciałby wyłożyć swoje pieniądze, a potem na tym zarobić.

KAZIMIERZ WOLNY, prezes Eurolines Polska:

- Sytuowanie dworca autobusowego w Załężu jest najciekawsze ze względu na dogodny dojazd. Wjazd i wyjazd z Katowic byłby krótki, a przy długich trasach autobusowych to najważniejszy atut. Drugim plusem jest to, że pojawił się inwestor, który chce budować dworzec właśnie tutaj. W innych ofertach budową dworca miały się zająć na swoim terenie upadające firmy i w ten sposób ratować swoją kondycję.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Załężu mogłoby powstać prywatne "miasteczko autokarowe" - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto