Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W woj. śląskim powstanie wreszcie metropolia?

Dawid Ślusarczyk
Fotoloto, Michał Szelest
Im bliżej, tym dalej - tak w skrócie można opisać dotychczasowe próby stworzenia w naszym regionie metropolii. W politycznej walce o wpływy i realną władzę gdzieś zginęła główna idea przedsięwzięcia - współpraca naszych miast.

W niemal 50 dni po oficjalnym zatwierdzeniu wyników ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, o naszej metropolii, wciąż niewiele bliższej społeczeństwu niż regionalna autonomia, znów zrobiło się głośno. Nie jest to jednak owocem usilnych działań prezydentów miast na rzecz rozwoju regionu, lecz desperackiej próby utrzymania w swoich rękach władzy.

Zegar tyka
Do zapowiedzianego uchwalenia ustawy metropolitalnej pozostało już tylko około 50 dni i nocy – jesteśmy więc na półmetku drogi do wcielenia w życie rozwiązań, które mają poprawić zarządzanie sporą częścią Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Choć rządowy projekt ustawy jest gotowy od przynajmniej kilku miesięcy, dyskusja o kształcie metropolii nie milknie. Jest wręcz odwrotnie - w obawie przed utratą wpływów, prezydenci naszych miast rozpoczęli ją na nowo. Szkoda tylko, że przez lata społecznie niekontrolowanego i niekwestionowanego korzystania z tej władzy, włodarze zagłębiowskich i śląskich gmin nie raczyli zrobić nic, by ową metropolię faktycznie utworzyć lub też zadecydować o jej kształcie, choć okazji do tego nie brakowało.

Wyciągajmy lekcje z porażek
To nie koniec - lokalne władze musiały się porządnie natrudzić, by do powstania metropolii nie dopuścić: by wśród tylu miast aglomeracji, wśród tylu potencjalnych strategicznych partnerów nie znaleźć ani jednego rzeczywistego. Dziecinnie naiwnym jest bowiem myślenie, że jakakolwiek formalna otoczka odmieni nasz region – przypadek GZMu każe nam wyciągnąć nauczkę, że bez szerszego pomysłu, świadomości metropolitalnej i dobrej woli nic w regionie się nie zmieni, przynajmniej nie na lepsze. Drugą lekcję daje KZK GOP, który – choć jest związkiem miast - nie wiedzieć czemu dawno temu przestał reprezentować interesy najbardziej zainteresowanych - mieszkańców, skupiając się jedynie na własnych celach, wśród których, niestety, próżno szukać samodzielnego dążenia do poprawy jakości organizowanych usług. Wciąż niedostrzegany jest swoisty konflikt interesów miast, które w kwestiach rozwoju transportu publicznego stały się sędziami we własnej sprawie, skupiając się jedynie na budżetach lokalnych, nie nie potrzebach komunikacyjnych w regionie i ich skutecznym zaspokajaniu.

Wolnoć Tomku w swoim domku
W tym całym zamieszaniu najwyraźniej zapominamy, że metropolia nie jest tożsama ze związkiem, unią lub stowarzyszeniem, lecz określeniem charakteru i zasięgu sieci wzajemnych relacji oraz współzależności, po prostu współpracy. Tymczasem nawet dzisiaj tradycją władz miejskich jest nad wyraz gorliwe stosowanie zasady ograniczonego zaufania, zamykanie się w czterech ścianach własnego, zaściankowego jestestwa i – choć wydaje się to niemożliwe - wypinanie się gołą pupą do wszystkich drzwi i okien jednocześnie. W takich warunkach współpraca nie ma prawa się narodzić. Doszło do tego, że nieporównywalnie łatwiej odnaleźć sukcesy współpracy gmin z partnerami prywatnymi, niż chociażby prób współpracy kilku gmin, co dopiero takiej, która zakończyła się sukcesem.

Zaangażowanie w ostatniej chwili
W efekcie tej ogromnej politycznej niemocy i niechęci, do tego wyłącznie na własne życzenie, już niedługo prezydentom przyjdzie oddać część dziś posiadanej władzy w ręce zarządu i rady metropolii. Nie zmienią tego przygotowane naprędce, rzekomo alternatywne, pomysły na metropolię, z których wynika tylko jeszcze więcej wstydu oraz politycznej i organizacyjnej bezsilności. Obserwowane ostatnio rozpaczliwe starania w celu obrony własnej pozycji politycznej nie powinny wzbudzać nawet politowania - nie dla ludzi, dla których współpraca w ramach metropolii przez całe kadencje była tematem niewartym podjęcia lub poważnego potraktowania. Trudno się zatem dziwić, że przeciętnemu mieszkańcowi aglomeracji metropolia mogła już zbrzydnąć i to na długo przed pojawieniem się pierwszych jaskółek zwiastujących jej nadejście. Doskonale odzwierciedlają to niedawno publikowane sondaże, w których dla większości społeczeństwa metropolia jawi się jako rozwiązaniee skuteczne, choć ankietowanym brakuje fundamentalnej wiedzy o tym w jaki sposób region miałby stać się beneficjentem jej powołania. Podobne nadzieje wyrażano niegdyś względem GZMu, choć do dziś jedyną słuszną decyzją Związku było dobrowolne zrzeczenie się diet. Sam brak zainteresowania społeczeństwa też jest winą środowisk politycznych, dla których instytucja debaty publicznej jest jedynie narzędziem przedwyborczej walki o fotele i mandaty.

Nie tędy droga
Wśród wszystkich dotąd zaprezentowanych pomysłów na metropolię, żaden nawet w najmniejszym stopniu nie stara się odpowiadać na potrzeby mieszkańców regionu czy stawić czoła wyzwaniom współczesności – wszystkie, jak jeden mąż, skupiają się ledwie na budowaniu formalnej otoczki, ot skorupki jajka, nie próbując wnikać nawet na milimetr w głąb tego czym metropolia ma de facto być i jak to osiągnąć. I to w sytuacji, gdy rozsądek nakazywałby zacząć od wskazania tego, co dzisiaj się nie udaje oraz przyczyn takiego stanu rzeczy. Zrównoważony rozwój nadal pozostaje i pozostanie pustym sloganem, na dodatek nierzadko opatrznie rozumianym jako rozwój równomierny w ujęciu geograficznym. Podobnie gospodarka oparta na wiedzy czy społeczeństwo informacyjne – dowodów na ich wdrażanie próżno szukać nawet tam, gdzie powinny mieć największe oddziaływanie na społeczeństwo lub gospodarkę regionu.

Na tle nierzadko absurdalnych propozycji niewątpliwie wyróżnić można projekt, którego medialną wizytówką został poseł Marek Wójcik, jednak nawet propozycja sygnowana logiem rządzącej partii, unika podjęcia kluczowych kwestii, determinujących realne przełożenie się istnienia i funkcjonowania metropolii na podniesienie jakości i komfortu życia mieszkańców czy funkcjonowanie samych miast. Paradoksalnie jednak, owa wyraźna niepostępowość projektu może okazać się najlepszą jego zaletą, gdyż nawet w oczach środowisk konserwatywnych projekt powinien zostać uznany za mało radykalny, skutkiem czego nieco maleje i tak spora szansa, że zostanie odrzucony dla samej tylko zasady a Jego wprowadzenie wcale nie musi oznaczać początku końca problemów regionu. Vivat demokracja.

Gdzie tkwi problem?
W przedstawionych propozycjach najbardziej rozczarowuje i przeszkadza ich ślepe oparcie jedynie na systemie wzajemnej konkurencyjności gmin tworzących przyszłą metropolię. To wyjątkowo zaskakujące, gdyż jest powieleniem organizacyjnego i funkcjonalnego bezwładu ostatnich lat, rozwiązań tylko pogłębiających proces marginalizacji regionu na tle Polski. Nie pojawiła się ani jedna propozycja modelu opartego na współorganizacji i współdziałaniu w celu rozwiązywania problemów, w ogromnej mierze jednakowych w całej aglomeracji.

Wzajemne relacje miast wreszcie muszą nabrać symbiotycznego charakteru. Kluczem do sukcesu jest ścisła kooperacja i wymiana doświadczeń czy najlepszych praktyk, a nie, jak próbuje się nam wmówić, utrzymanie władzy w rękach prezydentów miast lub zapewnienie możliwie dużego współfinansowania ze środków budżetu państwa. W takim wypadku jakiekolwiek zwiększenie budżetu metropolii będzie oznaczało jedynie zwiększenie poziomu marnotrawstwa. Jak przy tym możemy oczekiwać skuteczniejszego gospodarowania większą ilością pieniędzy, jeśli miasta nie potrafią wspólnie działać z tymi środkami, którymi dysponują obecnie?

Karty na stół
Wraz z upływem kolejnych dni staje się jasne, że najgorętsza część dyskusji o przyszłości regionu dopiero przed nami. Należy się spodziewać wielu ostrych sprzeciwów i przeciwstawnych deklaracji wszystkich obozów, które na metropolii chciałyby ugrać coś dla siebie. Łatwo odgadnąć, że w takich warunkach największym przegranym może stać się sam region, który jeszcze długo nie otrząśnie się z post-transformacyjnego "niedasiejstwa". A przecież, by móc, wystarczy chcieć...

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto