W weekendy w klubach rządzą babeczki. Poznaj "Maszkety"

Babeczka malinowa z kremem z płatkami róży, a może marchewkowo - imbirowa? Dla Magdy i Weroniki, które rozkręcają "Maszkety", nie ma rzeczy niemożliwych. Przynajmniej w dziedzinie wypiekania ciasteczek. Weronika Glansczyk studiuje prawo, ale jej największą pasją jest jedzenie. Prowadzi kulinarnego bloga Stokilo.pl, gdzie dzieli się przepisami, adresami wartych polecenia lokali i innymi kulinarnymi impresjami. Magda Kuwak skończyła Akademię Sztuk Pięknych, na wydziale malarstwa. W dziedzinie babeczek zdecydowały się połączyć siły.

- Uległyśmy modzie na cupcake i muffiny, ale nie bawimy się barwnikami i masą cukrową. Postawiłyśmy na ekologię - tłumaczy Magda. - Chociaż mamy też maszkety odświętne, na zamówienie - zaznacza. Maszketowy tort w kształcie torebki Chanel 2.55 z wnętrzem z tiramisu? Nie ma sprawy. Na razie ich wypieki można znaleźć w kilku katowickich lokalach i tylko w weekendy. Należą do nich: Len Arte, Kato, Dobra Karma i Bellmer Cafe. Zamówienia dostosowują do profilu lokalu. - Za każdym razem staramy się robić coś innego, trochę eksperymentujemy na ludziach - żartuje Magda. - W Kato jest na słono, do piwka: tarty, muffinki z fetą i oliwkami. W Hurry Curry było korzennie i orientalne. W Len Arte zaczynałyśmy od babeczek z tiramisu, a w Dobrej Karmie połączyłyśmy czekoladę z... cukinią, bo to lokal dla ludzi lubiących nowe smaki. Nie zamykamy się, eksperymentujemy i staramy się cały czas coś zmieniać - wyjaśnia Magda.

Receptury zdobywają "zewsząd", szperają po polskich i zagranicznych blogach kulinarnych, książkach kucharskich. - Internet jest kopalnią inspiracji, przepisów i wykwintnych form dekorowania, np. jak zrobić listki mięty z czekolady - mówi Magda.
Ma być hausgemacht, czyli zrobione w domu. - Jak ciasto opadnie, to jeszcze nie jest powód, żeby go nie zjeść. Gorzej jak nie wyrośnie - śmieje się Magda. Może niebawem będzie z tego klubokawiarnia?