Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Parku Śląskim wycięto 93 topole. Tak smutno wygląda ogołocony z tych drzew park. Do sprawy odniósł się deweloper - Green Park Silesia

Olga Krzyżyk
Olga Krzyżyk
W Parku Śląskim wycięto 93 topole. Tak to wygląda
W Parku Śląskim wycięto 93 topole. Tak to wygląda Arek Gola
93 topole. Tyle drzew zostało wyciętych wzdłuż promenady im. gen. Jerzego Ziętka, pomiędzy Stadionem Śląskim a Dużym Stawem. Spacerowicze alarmowali o wycince drzew. Park Śląski jednak uspakaja, że to naturalna wymiana drzewostanu, a w miejsce wyciętych drzew - zostaną nasadzone nowe – w tej samej liczbie. Do sprawy odniosła się również spółka - Green Park Silesia, która chce budować osiedle mieszkaniowe w pobliżu Parku Śląskiego. Spółka również planowała wyciąć drzewa na swoim terenie i wybudować osiedle mieszkaniowe tuż przy Parku Śląskim, ale wzbudziło to mocny sprzeciw miłośników parku. Łukasz Gorczowski, członek zarządu spółki Green Park Silesia, wystosował w tej sprawie list otwarty, który publikujemy w tym artykule.

Wycięto 93 topole. W Parku Śląskim trwa wymiana drzewostanu

W Parku Śląskim wycięto prawie 100 drzew. Na promenadzie im. gen. Jerzego Ziętka, w okolicy Stadionu Śląskiego, rósł cały szpaler topoli. Właśnie te drzewa zostały wycięte. Łącznie to 93 topole. Drzewa wycięto na odcinku od alei Harcerskiej do alei Wiązowej.

Park Śląski uspakaja, że w miejsce starych drzew zostaną nasadzone nowe i w tej samej liczbie. Jak podkreślają przedstawiciele parku - stare topole musiały zostać wycięte, gdyż zagrażały bezpieczeństwo gości. Ich konary bardzo łatwo się łamały. Nowe drzewa początkowo będą miały około 4 metrów wysokości.

Drzewa te zostaną ponadto zabezpieczone i opalikowane. W ramach inwestycji - wymiany parkowego drzewostanu - zostaną wysiane trawniki oraz zamontowane ekrany zapobiegające przerastaniu korzeni. Zakończenie tych prac planowane jest w połowie czerwca tego roku.

"To jest skandal, żeby za jedno wycięte drzewo sadzić tylko jedno nowe. One nie rosną rok, a wszędzie wycinane są one na potęgę", "No proszę. Wycięcie kilkunastoletnich drzew to teraz "rewitalizacja zieleni"", "Bardzo dobrze że robicie tam porządek. Park pełni funkcję min rekreacyjną, a nie raz zdarzyło się że leciały z góry całkiem spore gałęzie, teraz będzie bezpieczniej dla spacerowiczów z dziećmi", "Topola to jak chwast, nie nadaje się nawet na opał, bo jest mało kaloryczna. Jest też bardzo krucha i przy szosie stanowi zagrożenie dla użytkowników. Są przecież klony, jesiony, graby, nasze polskie drzewa" - takie komentarze można przeczytać na Facebooku pod postem Parku Śląskiego o wymianie drzewostanu. Widać, że Internauci są podzieleni. Jedni są oburzeni wycinką drzew, inni uważają za słuszny argument dotyczący zapewnienia bezpieczeństwa spacerowiczów czy rolkarzy.

Do sprawy wycinki drzew w Parku Śląskim odniosła się spółka Green Park Silesia. Spółka również planowała wyciąć drzewa na swoim terenie i wybudować osiedle mieszkaniowe tuż przy Parku Śląskim, ale wzbudziło to mocny sprzeciw miłośników parku. Oto list otwarty spółki Green Park Silesia w sprawie inwestycji przy ul. Targowej w Chorzowie oraz wycinki drzew w Parku Śląskim.

Drzewa publiczne i prywatne - list otwarty spółki Green Park Silesia

Od kilku dni trwa dyskusja zwolenników i przeciwników wycinki drzew przy jednej z głównych alei Parku Śląskiego. W mediach społecznościowych najpierw pojawiły się zdjęcia kikutów, z informacją, że to efekt prowadzonych zabiegów pielęgnacyjnych, a później powalonych i pociętych pni, gdy okazało się, że to jednak nie pielęgnacja, a wycinka.

W Parku Śląskim prowadzone są największe w jego 70-letniej historii prace renowacyjne. To, co oburzyło wielu internautów, to realizacja pierwszego etapu zadania o nazwie: Wymiana nasadzeń topoli berlińskich na promenadzie im. Gen. Jerzego Ziętka S.A. w Chorzowie, i część większego zadania p.n. „Inwentaryzacja, rewitalizacja i pielęgnacja terenów zieleni Parku”.

Na wycinkę 93 topoli Park Śląski otrzymał oczywiście wszystkie niezbędne zgody urzędowe, a wcześniej zaaprobowała ją Rada ds. Różnorodności Biologicznej Parku Śląskiego. Nie słychać było też protestów organizacji społecznych zajmujących się ochroną przyrody, w tym szczególnie przyrody parkowej.

W ramach dyskusji, w internecie ścierały się argumenty osób przeciwnych wycince, bez względu na powody i tych, którzy zwracali uwagę na zły stan topoli, stwarzający niebezpieczeństwo dla spacerowiczów i infrastruktury. Przywoływali oni także argument, że na miejsce wyciętych drzew zasadzone zostaną nowe, a przy okazji wysiane będą nowe trawniki z ekranami uniemożliwiającymi przerastanie korzeni drzew, co sprawi, że m.in. biegacze będą mieli świetne warunki do rekreacji.

Ponieważ jestem członkiem zarządu firmy Green Park Silesia, która na obrzeżach parku zmierza zbudować osiedle mieszkaniowe przysłuchuję się tej dyskusji nie tylko jako użytkownik parku ale też jako chorzowski przedsiębiorca. Osobiście przekonuje mnie argumentacja zwolenników przeprowadzenia zabiegów pielęgnacyjnych. Park to nie pierwotna puszcza i wymaga stałej, przemyślanej ingerencji człowieka, by zapewnić bezpieczeństwo, a w długofalowej perspektywie zadbać o żywotność drzewostanu.

Topole nierodzime są drzewami krótkowiecznymi, a ich długość życia waha się od 40 do 70 lat. Starsze stają się niezwykle niebezpieczne, nierzadko powstają pustki we wnętrzu ich pni, które sprawiają, że nawet przy niewielkich podmuchach wiatru są podatne na powalenie. Z wiekiem korona drzew zmniejsza się, a zapotrzebowanie topoli na tlen (tak drzewa też oddychają produkując CO2) zaczyna przewyższać ilość tlenu produkowaną przez liście w procesie fotosyntezy. W efekcie bilans tlenowy przestaje być dodatni. Jednocześnie takie drzewo nie pozwala wzrastać młodszym egzemplarzom, zabierając światło i wyjaławiając glebę z cennych składników odżywczych.

Moją uwagę zwróciło natomiast nierówne traktowanie podmiotów. Gdy Park Śląski chce gospodarować na swoim terenie wystarczy, że przestrzega prawa i obowiązujących przepisów, i nikomu nie przychodzi na myśl, by przeszkadzać mu w wykonywaniu właścicielskich obowiązków. Jednak gdy prywatny podmiot zamierza realizować plany odnośnie swojego terenu, wtedy przestrzeganie prawa to dużo za mało. Jeśli bowiem, z jakiegoś powodu, władze mają inny pomysł na zagospodarowanie nie swojego gruntu, uruchamiają całą machinę urzędniczą, która by sprostać oczekiwaniom pryncypałów, prawo traktuje instrumentalnie, piętrzy przeszkody i stosuje obstrukcję.

By stawiać na swoim (nie społecznym interesie) urzędnicy i reprezentacji Państwa różnych szczebli nie wahają się manipulować i używać podległych sobie lub zależnych instytucji niezgodnie z ich przeznaczeniem i przepisami, ale zawsze zasłaniając się prawem i interesem publicznym. Nie jest to miejsce, by przypominać wszystkie zakręty na drodze, jaką moja spółka pokonuje, by zabudować grunt, który jako inwestycyjny kupiła od Państwa. Począwszy od tego, że niektórzy na siłę i wbrew dokumentom próbowali lansować tezę, że kupione przez nas działki leżą w granicach Parku Śląskiego. Wyjaśnianie, że gdyby tak było nie można by ich wystawić na sprzedaż zajęło nam dwa lata, a niektórzy dalej opowiadają bajki o „historycznych” granicach parku.

Wspomnę natomiast dwie sprawy z ostatnich miesięcy. Wojewoda Śląski, od którego za pośrednictwem miasta Chorzów kupiliśmy na licytacji działki inwestycyjne, blokuje uchwałę Rady Miasta Chorzowa zezwalającą na budowę w tym miejscu osiedla i jako jedną z przyczyn wskazuje, że działka nie ma podłączenia do sieci kanalizacji deszczowej. Podnosi taki argument choć ustawa takiego przyłącza nie wymaga. Wojewoda twierdzi też, że niewystarczająco dowiedliśmy, że jest to teren poprodukcyjny, choć sprzedawał nam go razem z budynkami, które kiedyś służyły jako Zakład Produkcji Filmowej. Wojewoda raczej wie co sprzedawał, tak jak wie, że prawo nie mówi nic o przyłączu kanalizacji deszczowej ale używa fałszywej argumentacji, by zablokować naszą budowę. Nie bierze również pod uwagę, że inwestycja mieszkaniowa pozwala na uratowanie przed piłą ponad tysiąca pozostałych na działce drzew, a jej lokalizacja wymaga jedynie wymiany starych i schorowanych kilkudziesięciu drzew. Sprawa wraca więc do punktu wyjścia czyli Rady Miasta, ale nikt nie lubi zbędnych problemów, a część radnych nie rozumie, dlaczego zbudowanie tego osiedla jest ważne nie tylko dla mojej spółki ale przede wszystkim dla ubożejącego Chorzowa, więc ponowne podejmowanie decyzji dotyczącej naszej działki może trwać miesiącami.

I drugi przykład - rola prokuratora, który w świetle „prawa” stosuje nieustanną obstrukcję. Jak to robi w praktyce? Prosto. Gdy spółka wnioskuje o zgodę na wycinkę drzew, do sprawy przystępuje prokurator. Nie wnosi jednak żadnych uwag i zastrzeżeń do składanych przez spółkę wniosków. Nie określa żadnych warunków lub wymagań. Czeka. Czeka na decyzję urzędu, a kiedy ta wreszcie zostaje podjęta zaskarża ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego co daje gwarancję odwleczenia sprawy o kilka miesięcy. I tak postępuje za każdym razem, wobec każdej decyzji, nie pozwalając tknąć nawet tych drzew, które już się zwaliły lub zwalą się za chwilę, zagrażając życiu dzieci, które korzystają z atrakcji oferowanych w zlokalizowanym na naszym terenie Uniwersytecie Rozwoju.

Drzewa w podobnym wieku i stanie, do tych, które właśnie wycięto w ramach odnawiania drzewostanu Parku Śląskiego, stanowią większość drzew porastających teren, który kupiła moja spółka. Ba, po zmianach koncepcji zabudowy, kiedy postanowiliśmy ograniczyć inwestycję i wyłączyć część działki z zabudowy, by załagodzić spór z sentymentalnymi obrońcami status quo parku i okolic, bez względu na to jak bardzo te okolice są dziś zaniedbane, a którzy sami siebie nazywają ekologami, mogę powiedzieć, że chodzi wyłącznie o zgodę na wycinkę takich właśnie drzew. I co? I nic. Urzędnicy stosują prawo według swojego widzimisię, bezkarnie decydując o prywatnej własności i nie zważając na interes społeczny, ale dużo o nim mówiąc. Zwłaszcza w mediach.

Dlatego, kiedy przysłuchuję się sporowi o wycinkę parkowych drzew myślę, że nie jest to tylko dyskusja o ekologii czy zarządzaniu zielenią parkową, ale też o społeczeństwie obywatelskim i państwie prawa.

Łukasz Gorczowski
Autor jest członkiem zarządu spółki Green Park Silesia, firmy deweloperskiej próbującej zbudować ekologiczne osiedle na obrzeżach Parku Śląskiego.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto