Powiatowe urzędy pracy w Katowicach, Jaworznie i Mysłowicach pomimo rządowych oszczędności nie zastanawiają się, tak jak niektóre urzędy pracy na Podbeskidziu, nad zwolnieniem swoich pracowników. W naszym regionie PUP ratują miasta, które dofinansowują ich działalność.
- Sytuacja nie jest dobra, bowiem mam obecnie 23,5 etatu. Zatrudniam około 25 osób, które muszą zająć się obsługą 9.115 osób. Nie chodzi tu tylko o bezrobotnych około 7.907 osób, ale także wszystkich pobierających zasiłki przedemerytalne. Pracuje się źle i jakoś sobie nie wyobrażam sytuacji, w której miałabym jeszcze uszczuplić stan liczebny mojej załogi. To byłby już dramat. Na szczęście wspomogła nas gmina. Na wypłaty dla pracowników będą środki, ale na funkcjonowanie urzędu wystarczy mi pieniędzy tylko do kwietnia - wyjaśnia Wiesława Polańska, kierownik PUP w Jaworznie.
Podobna sytuacja jest w mysłowickim PUP, tutaj także miasto wsparło urząd, który dzięki temu może normalnie pracować. Sytuację kadrową urzędów pracy ratują także stażyści oraz program prac publicznych, bowiem to z niego rekrutuje się urzędników obsługujących bezrobotnych.
- Na razie urząd pracuje normalnie i nie przewidujemy żadnych cięć etatowych. Obecnie mamy około 50 etatów, ale nasi pracownicy obsługują 16.808 bezrobotnych i jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mielibyśmy kogoś zwolnić. Na razie pomaga nam gmina i wspiera finansowo. Jesteśmy powołani do pomocy i poszukiwania zatrudnienia dla bezrobotnych, a nie tylko do wypłaty zasiłków - dodaje Iwona Błaszkiewicz, zastępca kierownika PUP w Katowicach.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?