Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Udawał kogoś innego

GRAŻYNA KUŹNIK
Mąż pozostawił Agnieszce C. możliwość wyboru: mogą pozostać razem, jeśli ona zaakceptuje jego orientację seksualną.  ZDJĘCIE: ARKADIUSZ GOLA
Mąż pozostawił Agnieszce C. możliwość wyboru: mogą pozostać razem, jeśli ona zaakceptuje jego orientację seksualną. ZDJĘCIE: ARKADIUSZ GOLA
- Nasze małżeństwo zawsze układało się poprawnie, wszyscy mi zazdrościli udanego męża - opowiada 30-letnia Agnieszka C. - To, co mnie spotkało, było jak grom z jasnego nieba. Mąż wyznał, że ma przyjaciela, którego kocha.

- Nasze małżeństwo zawsze układało się poprawnie, wszyscy mi zazdrościli udanego męża - opowiada 30-letnia Agnieszka C. - To, co mnie spotkało, było jak grom z jasnego nieba. Mąż wyznał, że ma przyjaciela, którego kocha. Jest homoseksualistą. Oszukiwał mnie od początku znajomości. Teraz nie wiem, co robić.

Agnieszka C. chce opowiedzieć swoją historię po to, żeby ostrzec inne dziewczyny. Dla nieśmiałej fryzjerki poznanie starszego o sześć lat, wykształconego mężczyzny było bardzo szczęśliwym trafem. Agnieszka C. nie ukrywa, że związek zaaranżowały dwie rodziny. Jej mama dobrze znała się z sąsiadką przyszłego męża. A jego matka właśnie energicznie poszukiwała żony dla jedynaka, którego wychowała samotnie.
- Twierdziła wtedy, że jej syn, prawnik, jest ciągle zajęty i nie ma głowy do romansów, a dziewczyny, które poznawał, były podłe - dodaje Agnieszka C. - Żadna nie nadawała się na żonę. Mówiła o nich: pyskate, leniwe, przemądrzałe. Potrzebowała widać takiej ciemnoty jak ja.

Dwudziestolatka razem z rodzicami została zaproszona na imieniny matki Krzysztofa. Zachwyciło ją eleganckie mieszkanie i bardzo uprzejmy syn pani domu. Patrzył na nią z sympatią, chociaż traktował z dystansem.
- Na pewno nie wyczułam w nim żadnego zainteresowania jako kobietą, ale od razu go polubiłam. Nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń, był bardzo przystojny i zadbany. Pękałam z dumy, kiedy zaproponował mi małżeństwo - opowiada młoda kobieta.

Narzeczeństwo nie trwało długo. Prawie nie było żadnych randek sam na sam, spotykali się w domu jego matki, chociaż narzeczony miał własne mieszkanie. Mówił jednak, że przeprowadza remont i nie chce narażać jej na niewygody. Mama piekła ciasteczka i czujnie przyglądała się parze. Prawie nie wychodziła z pokoju.
- Zdałam u niej egzamin - mówi z goryczą Agnieszka C. - Cieszyłam się, że Krzysztof mnie szanuje, nie narzuca się, nie ciągnie do łóżka, a nawet nie całuje, tylko cmoka w policzek. Tak zostałam wychowana, że wszystko należy się tylko mężowi. Wierzyłam, że Krzysztof ma takie same przekonania.

Brak czułości narzeczony wynagradzał jej w inny sposób. Czekał na nią pod zakładem fryzjerskim z bukietem róż, odwoził samochodem, zabierał do dobrych restauracji, dawał drogie prezenty. Znał się na dobrych alkoholach. Zauważyła, że często podczas spotkań jest na lekkim rauszu.
- Koleżanki skręcały się z zazdrości - wzdycha Agnieszka C. - Gdyby teraz wiedziały, co mnie spotkało!

Przed samym ślubem Krzysztof wyznał, że miał kiedyś kłopoty z przewodem moczowym i nie jest najlepszego zdrowia. Nie pytała o szczegóły. Wzruszył ją, kiedy dodał, że będzie pierwszą kobietą w jego życiu.

- Byłam dziewicą i moje pojęcie o życiu seksualnym było mętne - przyznaje Agnieszka C. - Nie martwiłam się tym, co powiedział mi o swoim zdrowiu, chociaż zwierzyłam się z tego mamie. Ale ona uważała, że trudno o lepszego kandydata na męża; dobrze ułożony, nienachalny. Była nim oczarowana. Tylko tata kręcił nosem. Jest zwykłym murarzem, nie czuł się w obecności Krzysztofa dobrze. Słyszałam, jak na osobności zapytał mamę, czy to przypadkiem nie "ciota". Nawet nie wiedziałam, co to znaczy.

Ślub odbył się z wielką pompą. Potem młoda para wprowadziła się do mieszkania, gdzie stały dwa osobne łóżka, każde w innym pokoju.
- Mąż wytłumaczył mi, że dzisiaj nowoczesne pary sypiają osobno - wspomina Agnieszka C. - Chciałam być nowoczesna. Patrzyłam w niego jak w tęczę. Ze względu na jego stan zdrowia długo czekałam na noc poślubną. W końcu do niej doszło. Nie chcę o tym mówić, znowu był po alkoholu. Tyle że oboje chcieliśmy mieć dziecko.

Mąż bardzo dbał o Agnieszkę. Załatwił jej pracę w renomowanym salonie, opłacił kursy kosmetyczne. Zmieniła zawód na taki, który bardziej ją pasjonował. Nie chciał, żeby nudziła się w domu. Nigdy nie żałował jej pieniędzy na ubrania i kosmetyki. Chętnie zabierał na spotkania w pracy. Była elegancka. Poznała wszystkich szefów, zetknęła się z innym światem, sama się zmieniła. Przekonała się też, jak ceniony w pracy jest mąż. Awansował.
- Do szczęścia brakowało mu tylko dziecka - ciągnie Agnieszka C. - To mnie oskarżał o to, że mijają lata, a ja nie zachodzę w ciążę. Jego matka też miała do mnie pretensje. Aż w końcu wykrzyczałam im, że kiedy śpię z mężem raz na dwa, trzy miesiące, trudno o dzieciaka.

Prawdę mówiąc, to ona czuła się winna. Starała się być jeszcze lepszą żoną, szykowała kolacyjki przy świecach, które jednak kończyły się tylko ciepłym "dobranoc". Podejrzewała, że Krzysztof ma kogoś. Kiedyś usłyszała, że długo w nocy z kimś rozmawia przez telefon. Wpadła do jego pokoju z awanturą. Spokojnie podał jej słuchawkę. To był męski głos - omawiali interesy. Przeprosiła.
- Od tej chwili ten kolega zaczął być obecny w naszym życiu. Ze mną prawie w ogóle nie rozmawiał, z nim nie mógł się nagadać. Myślałam - męska przyjaźń. Byłam zła, ale nie zazdrosna - mówi Agnieszka C. - Nawet kiedy wyjeżdżali w góry, a ja zostawałam w domu. Bo on musiał odreagować po ciężkiej pracy w gronie kolegów.

Pewnego dnia wróciła wcześniej do domu, bo źle się poczuła, od rana męczyły ją nudności. Otworzyła drzwi od sypialni męża. Nawet nie zauważyli, tak bardzo byli sobą zajęci, mąż i jego przyjaciel. "Proszę, wyjdź, za chwilę porozmawiamy" - usłyszała, kiedy zaczęła krzyczeć. Był spokojny, nie zachowywał się jak mąż przyłapany na zdradzie. Jakby odczuł ulgę.
- Nie mogę już dłużej ukrywać przed tobą, że jestem gejem - powiedział później. - To jest ponad moje siły. Bardzo się męczę. Ale gdyby prawda wyszła na jaw, w moim środowisku jako szef byłbym skończony. Moja matka także chce wierzyć, że doczeka się wnuków, że w końcu "wyzdrowieję" i stanę się normalny. Ożeniłem się z tobą tylko dla niej.

Agnieszka C. jest zdruzgotana. Mąż pozostawił jej możliwość wyboru, mogą nadal udawać małżeństwo i prowadzić wspólne gospodarstwo, ale pod warunkiem że zaakceptuje jego orientację seksualną i kolegów. Może też od niego odejść.
- Myślę o zemście, chcę rozpowiedzieć o wszystkim u niego w pracy, wyśmiać go przy znajomych. Ale niedawno okazało się, że jestem w ciąży. Pragnę tego dziecka. Czy dam radę sama je wychować? Pamiętam też, że mój mąż był wobec mnie opiekuńczy. To prawda, że mnie skrzywdził, ale sam też nie był szczęśliwy. Nie wiem, co robić. Czy on może się jeszcze zmienić?

DODAJ SWOJĄ OPINIE:

ZDANIEM EKSPERTÓW:

Mówi ANDRZEJ ZASĘPA, lekarz specjalista seksuolog:

- Homoseksualizmu się nie leczy; nie można wpłynąć na zmianę preferencji seksualnych, chyba że są one zastępcze. To znaczy nabyte, na przykład kiedy dana osoba przebywa w odosobnieniu, w jakimś sprzyjającym takiemu zachowaniu środowisku. Homoseksualistom, którzy nie akceptują siebie, można oferować pomoc psychologiczną. Wiele zależy właśnie od stopnia zaakceptowania swojej odmienności. Do mnie zgłaszają się ludzie, którzy mają problemy - załamana rodzina namawia ich do leczenia, nie wiedząc, że jest to niemożliwe. Homoseksualiści obawiają się reakcji bliskich i znajomych, często dochodzą do tego kłopoty ze znalezieniem partnera, o co jest wśród nich trudniej. Najważniejsze jest wtedy udzielenie wsparcia psychicznego, wymagają oni tolerancji i zrozumienia, muszą się nauczyć wiary w swoją wartość. Czasem jednak niektórzy mogą się czuć lepsi od osób heteroseksualnych. Z takimi postawami również się zetknąłem.

Mówi EWA PALENICZKA-RYŚ,psycholog penitencjarny:

- Nasze społeczeństwo jest zróżnicowane w ocenie homoseksualizmu, jest to w dużym stopniu zależne od środowiska i miejsca zamieszkania. Wśród osób wykształconych, liberalnych, w kręgach artystycznych i w dużych miastach panuje duże zrozumienie wobec "kochających inaczej". Większość mieszkańców Polski nie jest jednak tolerancyjna. Potępia inne orientacje seksualne, uważa je za zboczenie i dewiację, powód do szyderstw i poniżania. Mężczyźni i starsi ludzie są bardziej nietolerancyjni niż przeciętnie kobiety i młodzież. Dlatego ujawnienie odmiennych preferencji bywa ryzykowne. Zwłaszcza jeśli homoseksualizm dotyczy osoby na stanowisku, która jest uważnie obserwowana i oceniana. Ale ostracyzm nie jest przesądzony, coraz częściej mówi się o problemach homoseksualistów nie w atmosferze sensacji i potępienia, ale tolerancji. Może wkrótce pogodzimy się z tym, że obok nas żyją ludzie inni niż większość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto