Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tysiąc czekających rodzin

Marta Żabińska
Anna Kruk i Mariusz Kurek z Adrianem, Kubą, Samantą i Kamilą na swoich 30 metrach kwadratowych. Od dwóch lat starają się o lokal socjalny. Malowaną przed rokiem ścianę pokrywa już grzyb.
Anna Kruk i Mariusz Kurek z Adrianem, Kubą, Samantą i Kamilą na swoich 30 metrach kwadratowych. Od dwóch lat starają się o lokal socjalny. Malowaną przed rokiem ścianę pokrywa już grzyb.
Dwa lata? Trzy lata? Siedem? W Katowicach na lokal socjalny można czekać bardzo długo. Niedawna uchwała Rady Miasta i planowane działania mogą być krokiem do opanowania nie najlepszej sytuacji.

Dwa lata? Trzy lata? Siedem? W Katowicach na lokal socjalny można czekać bardzo długo. Niedawna uchwała Rady Miasta i planowane działania mogą być krokiem do opanowania nie najlepszej sytuacji.

Wreszcie drgnęła polityka mieszkaniowa Katowic. Część lokali socjalnych została niedawno rozdysponowana m.in. w wyniku spisania umów ze spółdzielniami, spółkami mieszkaniowymi i zrzeszeniami. I tak na przykład Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa otrzymała pierwsze cztery lokale dla swoich dłużników, czeka na obiecanych kolejnych dziesięć.

Ponadto, jak mówi prezes HGSM Adam Bomba, spółdzielnia wyszła z propozycją spisania z miastem porozumień, dzięki którym lokale spółdzielcze mogłyby się stać socjalnymi. - Niedługo powinien być gotowy wzór takich umów - twierdzi Bomba. - Widzimy, że współpraca z miastem zaczyna się wreszcie układać.

HGSM ma 145 osób oczekujących na lokale socjalne, a w swoim zasobie dużo mieszkań o obniżonym standardzie. Nałożony jest na nie dość niski czynsz, więc miasto, które by je przejęło, nie musiałoby wiele dopłacać. - W pierwszej kolejności planujemy spisywać porozumienia właśnie z podmiotami, w których zasobach są lokale o gorszym standardzie - przyznaje Barbara Oborny z Wydziału Budynków i Lokali UM. - Do nich moglibyśmy też przeprowadzać lokatorów z wyrokami eksmisyjnymi z mieszkań o lepszym standardzie.

Kolejna pozytywna zmiana nastąpiła z końcem kwietnia. Wtedy w życie weszła uchwała Rady Miasta, zmieniająca zasady wynajmowania lokali z zasobu miejskiego. Centralne ogrzewanie, zaliczane do tej pory do "luksusu" może być też w socjalnym mieszkaniu. Oczywiście przy zachowaniu innych, obniżających standard warunków. Lista takich lokali powstaje. - To na przykład mieszkania z CO w Szopienicach, z łazienką na korytarzu - mówi Oborny. Dodatkowo prawo do lokalu socjalnego przysługuje teraz m.in. rodzinom, zajmującym lokal, w którym na jedną osobę przypada 6 m kw. (do tej pory 5 m kw.). Mogą też mieć większy dochód.

- Dobrze, że pojawiły się jakieś propozycje. Niebawem ktoś wpadnie na pomysł, jak rozwiązać problemy formalne w pozwach o odszkodowania od miasta dla właścicieli lokali zadłużonych. Na razie te są oddalane, ale wkrótce może dojść do sytuacji, że wnioski zaleją magistrat - uważa Bomba.

Jednymi z oczekujących na lokal socjalny są Anna Kruk i Mariusz Kurek. Mieszkają z czwórką dzieci na 30 m kw. na ul. 3 Maja. Stara kamienica jest podzielona na pół. Jedną część ma miasto, drugą gorszą - prywatny właściciel. I to w tej zrujnowanej części na poddaszu mieści się klitka sześcioosobowej rodziny. - Każdy większy deszcz oznacza wystawianie garnków na kapiącą zewsząd wodę. Grzyb jest wszędzie. Nie możemy doprosić się wymiany okna, więc sami je zabezpieczyliśmy, bo szyby po prostu latają w okiennicach. Zimą jest straszny mróz. Biurko najstarszej córce wyniosłam na korytarz. Tylko tam dociera światło słoneczne. Syn Adrian ma orzeczoną niepełnosprawność, podejrzenie padaczki. Każdy uraz jest niebezpieczny, a tu dzieci odbijają się o siebie jak piłeczki ping-pongowe. Podobno i tak mamy luksus, bo łazienkę mamy w środku, ale czy to można tak nazwać? - pyta Anna Kruk, pokazując na wydzielone z kuchni małe pomieszczenie z brodzikiem. - Tylko my płacimy w tej części czynsz, więc nie ma skąd czerpać środków na remont.

Jak mówią, o nowe mieszkanie starają się od dwóch lat.

Jak na razie miasto dysponuje około setką wolnych mieszkań. A jest już ponad tysiąc rodzin, które mają decyzje o przyznaniu lokalu socjalnego. Dwa lata czekania pani Anny mogą się więc znacznie przedłużyć. Tym bardziej, że pierwszeństwo do miejskich mieszkań mają m.in. wychowankowie domów dziecka, czy rodzin zastępczych. A tylko takich osób jest prawie dwieście. Urzędnicy nie chcą budować mieszkań socjalnych. Tłumaczą, że nie sprzyja to aktywizowaniu osób często bezrobotnych, jakie w nich zamieszkują. Przy tym wiele budynków w Katowicach czeka wyburzenie, a ich lokatorom trzeba dać nowe mieszkania.

Na razie nie wiadomo kiedy sześcioosobowa rodzina z ul. 3 Maja dostanie inne mieszkanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto