Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twarze katowickiej bezpieki

Teresa Semik
Kiedy działali w służbie komunistycznego reżimu, ich twarze i nazwiska były tajemnicą. Od tego zależała ich tajniacka skuteczność. Dziś każdy przechodzień może zobaczyć, kim byli. Podobne wystawy odbyły się już między innymi w Łodzi i Wrocławiu. Wszędzie budząc ogromne zainteresowanie, budziły też kontrowersje. Pokazywać czy nie? Kara czy odwet?
Kiedy działali w służbie komunistycznego reżimu, ich twarze i nazwiska były tajemnicą. Od tego zależała ich tajniacka skuteczność. Dziś każdy przechodzień może zobaczyć, kim byli. Podobne wystawy odbyły się już między innymi w Łodzi i Wrocławiu. Wszędzie budząc ogromne zainteresowanie, budziły też kontrowersje. Pokazywać czy nie? Kara czy odwet?
Przez ostatnie lata pochylaliśmy się nad ofiarami ubeków i esbeków, rozliczaliśmy ludzi, których łamali i wciągali w swoją grę. Teraz poznajemy ich samych.

Przez ostatnie lata pochylaliśmy się nad ofiarami ubeków i esbeków, rozliczaliśmy ludzi, których łamali i wciągali w swoją grę. Teraz poznajemy ich samych. W strukturach tajnej policji politycznej zajmowali wysokie stanowiska, odegrali niebagatelną rolę w powojennej historii regionu i kraju. Zawsze cieszyli się złą sławą. Zawsze byli bezkarni. Teraz przynajmniej przestali być anonimowi. Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach, organizator wystawy, ujawnia przebieg ich służby dla ludowej władzy, przypomina o ich nadgorliwości. Pracę w strukturach bezpieki wybierali dobrowolnie, sięgali po zaszczyty i wysokie stanowiska. To daje nam dziś prawo do ujawnienia personaliów tych, którzy decydowali o życiu innych.

Na ponad osiemdziesięciu planszach są ich fotografie, a obok zdjęć - informacje o karygodnych praktykach i codziennych metodach pracy. Kapitan Józef Jurkowski, szef Grupy Operacyjnej Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego chwalił się, że w 1945 roku ściągnął z Kielecczyzny do katowickiej bezpieki "około 200 mało piśmiennych, ale najwierniejszych bojowców" Armii Ludowej. Marek Fink, z kierownictwa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach w latach 40. i 50. ma opinię pilnego ucznia i wie, "jak należy skutecznie bić wroga klasowego". Jego wysoki poziom uświadomienia politycznego wynika z nienawiści, jaką pała "do obozu wstecznictwa i reakcji". Hipolit Duljasz z Grupy Operacyjnej MBP na województwo śląskie sam zdradza, że akceptuje w swoich szeregach "nadużywanie władzy, brak dyscypliny, szastanie majątkiem poniemieckim, szabrownictwo".

O okrucieństwie Salomona Morela, naczelnika obozów pracy w Świętochłowicach oraz Jaworznie napisano już wiele. Kilka lat temu IPN wszczął śledztwo w sprawie zbrodni, jakich dopuścił się na więźniach. Od prokuratora nie usłyszał zarzutów popełnienia zbrodni komunistycznej mimo listu gończego, jaki został za nim wysłany. Wyjechał do Izraela. Bezpiecznie schronił się w Szwecji kapitan bezpieki Józef Bukar vel Bik, były naczelnik Wydziału Śledczego WUBP w Katowicach, podejrzany o zbrodnie komunistyczne. Katowicki IPN również przeciwko niemu prowadzi śledztwo. Okładał więźniów gumową pałką, zmuszając do zeznań.

O funkcjonariuszach Służby Bezpieczeństwa - Edmundzie Perku i Zygmuncie Baranowskim głośno jest w związku z tragiczną pacyfikacją kopalni "Wujek" w pierwszych dniach stanu wojennego. Perek do 1990 roku był zastępcą naczelnika Wydziału IV KW Milicji w Katowicach (inwigilacja Kościoła), ale też stał na czele specjalnej grupy esbeków wynajmowanej do brudnej roboty. Jej przypisuje się najpaskudniejsze prowokacje przeciwko "Solidarności", m.in. w maju 1981 roku na dworcach w Katowicach i Sosnowcu. Doszło tam do chuligańskich ekscesów, rzekomo z udziałem działaczy NSZZ "S", wobec których milicja nawet nie zareagowała.

W gabinecie Zygmunta Baranowskiego, zastępcy komendanta wojewódzkiego milicji ds. SB w Katowicach mieściło się stanowisko kierowania akcją pacyfikacji kopalni "Wujek". To z tego miejsca wychodziły rozkazy dla oddziałów ZOMO wkraczających do kopalni. To tutaj kierowano prośby o zgodę na użycie broni palnej wobec górników. Decyzja należała do komendanta wojewódzkiego MO, gen. Jerzego Gruby, ale udział SB w tłumieniu strajków na początku stanu wojennego nigdy nie został wyjaśniony. Nigdy nie wyszło na jaw, kto i dlaczego w październiku 1981 roku wyrzucił z samochodu w pobliżu wejścia do kopalni "Sosnowiec" ampułki z cuchnącą cieczą. Kilkudziesięciu górników trafiło do szpitala.

Za represje, życiowe tragedie, łamanie sumień w tamtych latach nie odpowiada system. Odpowiadają konkretni ludzie z imienia i nazwiska. Historycy katowickiego IPN zwracają uwagę również na to, że kadry urzędów bezpieczeństwa w województwie śląskim wywodziły się przede wszystkim spośród mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego i z Polski centralnej. Nie zatrudniano prawie wcale rdzennej ludności śląskiej z powodu podejrzeń o proniemieckie sympatie.

"Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" - zapowiedział komunistyczny dygnitarz Władysław Gomułka. Żołnierzami partii byli od początku funkcjonariusze urzędu bezpieczeństwa i współpracujący z nimi agenci, informatorzy, rezydenci. Coraz więcej wiemy, o tym jak wielka była to armia i po jaki sięgała oręż. W 1953 roku, w szczytowym momencie, bezpieka w całym kraju liczyła ponad 33 tysiące funkcjonariuszy, wspierały ją 73 tysiące konfidentów. W województwie katowickim apogeum przypada na lata 1951-1954: funkcjonariuszy bezpieki było 3 tysiące, konfidentów - ponad 9,5 tysiąca.

Aparat bezpieczeństwa powstawał po wojnie przy znikomym społecznym poparciu, ale był niezbędny do utrzymania ludowej władzy. W pierwszych miesiącach po wojnie przy zwalczaniu zbrojnego podziemia komuniści mogli jeszcze posiłkować się frontowymi oddziałami sowieckimi. Pierwsze kadry - 120 osób - dla tworzonego resortu bezpieczeństwa publicznego przeszkolono w Kujbyszewie (obecnie Samara), na kursie Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD) Związku Radzieckiego. Potem, w podobnych ośrodkach, indoktrynowano kolejnych oficerów. Do wsparcia lokalnych struktur bezpieki kierowano doradców NKWD, tzw. "sowietników".

Na przełomie lat 40. i 50. wraz z przyjęciem stalinowskiej tezy o zaostrzeniu się walki klasowej w miarę budowy socjalizmu, tajna policja polityczna coraz częściej i głębiej ingerowała w różne sfery życia społecznego. Inwigilowała partie polityczne, administrację państwową, organizacje społeczne, religijne, zakłady pracy, niemal każdego obywatela z osobna. Politykę uprawiano w zaciszach gabinetów, ale wykonywano w gmachach bezpieki.

Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach mieścił się w okazałym budynku na rogu ulic Powstańców i Lompy. W czasie okupacji niemieckiej rezydowało w nim gestapo. Bezpieka wprowadziła się tu już pod koniec stycznia 1945 roku. Prawdziwe kariery zrobili niektórzy byli szefowie wojewódzkich struktur UB. Józef Kratko został dyrektorem Departamentu IV MBP, odpowiedzialnego za kontrolę gospodarki, Stefan Antosiewicz został wiceministrem MSW, Franciszek Szlachcic awansował na wicepremiera.

Po październikowej odwilży zrezygnowano z odrębnego ministerstwa, bezpiekę włączono w struktury Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i nadano jej nową nazwę - Służba Bezpieczeństwa. Na szczeblu wojewódzkim szef bezpieki był formalnie pierwszym zastępcą komendanta wojewódzkiego MO. Wiązało się to również z ograniczeniem zatrudnienia i siatki konfidentów. Po latach terroru nadeszły lata strachu. Polacy najpierw bali się UB, potem zostali osaczeni przez SB. Po wyniszczeniu powojennej opozycji represję skierowano w stronę innych, potencjalnych wrogów, na przykład Kościoła katolickiego.

SB zasłynęła z jednej z największych afer kryminalnych lat 70. - akcji "Żelazo" prowadzonej w Europie Zachodniej. Funkcjonariusze przenikali do przestępczych struktur (napady rabunkowe, kradzieże, a nawet morderstwa), by zdobyć pieniądze, złoto, dzieła sztuki, samochody.

Dawni funkcjonariusze bezpieki w spokoju dożywali swoich lat. Salomon Morel jeszcze do niedawna pobierał z MSW co miesiąc ponad 4 tys. zł (netto) emerytury. Zdaniem prokuratorów bił, znęcał się fizycznie i moralnie nad więźniami, co doprowadziło do śmierci ponad 1600 osób. Inni wciąż żyją i najczęściej nie poczuwają się do winy. Niektórzy znakomicie odnaleźli się w nowej rzeczywistości politycznej. Ta wystawa ich demaskuje.

Podobne ekspozycje jak katowicka, organizował IPN w Krakowie, Łodzi, Wrocławiu. Wszędzie wywoływały zainteresowanie i kontrowersje. Przypominają nieco średniowieczne, publiczne egzekucje. Im bliżej pręgierza, tym efektowniej. Niemniej odpowiedzialność ludzi bezpieki za przeszłość nie budzi żadnych wątpliwości. Ofiarom, które gnębili i szykanowali, należy się moralne zadośćuczynienie, choćby nawet w formie symbolicznego potępienia ich prześladowców. Może się okazać, że będzie to jedyny sposób wymierzenia sprawiedliwości.

1944 rok - powołany zostaje Resort Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w Lublinie

1945 rok - powstaje Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego

1954 rok - MBP zamieniono w Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego

1956 rok - policja polityczna (SB) włączona w struktury Ministerstwa Spraw Wewnętrznych

1990 rok - rozwiązanie Służby Bezpieczeństwa.


Rozmowa z dr. Adamem Dziurokiem, naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Katowicach

Dziennik zachodni: Ludzie bezpieki przestają być anonimowi. Czy mają prawo do obrony?

Adam Dziurok: Niezrozumiałe jest dla mnie postrzeganie obecnie funkcjonariuszy UB i SB jako ludzi pokrzywdzonych, bezbronnych. Ofiarami są ludzie, którzy doświadczali represji ze strony państwa totalitarnego. Wystawa nikogo nie atakuje. Prezentujemy sylwetki funkcjonariuszy państwowych wysokiego szczebla. Oni przecież w tamtym czasie świadomie działali w organach bezpieczeństwa państwa komunistycznego.

DZ: Na fotografiach odnajdujemy osoby, za którymi wysłane zostały listy gończe, odnajdujemy oficerów śledczych mających na sumieniu wiele ofiar.

AD: Przy wyborze funkcjonariuszy do prezentacji na wystawie nie braliśmy pod uwagę kryterium przestępczości, choć są tutaj osoby, którym zarzuca się popełnianie zbrodni komunistycznych - przykładem jest choćby Salomon Morel. Pojawiają się także funkcjonariusze, których jedyną "zasługą" było to, że pełnili wysokie funkcje, np. naczelnika wydziału techniki operacyjnej albo wydziału obserwacji.

DZ: Wiedzą, że ich portrety i biogramy znajdują się na katowickim Rynku?

AD: Nie informowaliśmy ich o tym. Gdy jednak rozmawiałem z jednym z naczelników SB w Katowicach, spytał zdziwiony: dlaczego mu to robimy?

DZ: No właśnie, dlaczego? Zapewne ma rodzinę, a w polskim prawie nie dziedziczy się odpowiedzialności za czyjeś winy.

AD: Zdaję sobie sprawę, że może ona powodować uczucie dyskomfortu u niektórych. Z drugiej strony musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze - czy to, by nie zaburzyć spokoju kadry kierowniczej UB i SB, czy też pokazanie prawdy? Nie chcemy odwracać się od przeszłości. Pokazujemy twarze bezpieki, czyli osobowe wcielenie struktur aparatu bezpieczeństwa, który odpowiada za zniewolenie społeczeństwa w Polsce Ludowej. Zresztą ustawa nakazuje nam informowanie społeczeństwa nie tylko o strukturach i metodach działania aparatu bezpieczeństwa, ale także o obsadzie personalnej.

DZ: Według jakiego kryterium ludzie bezpieki trafili na tę ekspozycję?

AD: Przede wszystkim prezentujemy funkcjonariuszy zajmujących stanowiska kierownicze - szefów, zastępców, naczelników wydziałów Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach i kolejnych wcieleń struktur wojewódzkich bezpieki. Dokonaliśmy wyboru, gdyż było to liczne grono osób - dość powiedzieć, że do 1956 r. katowickim UB kierowało (jako szefowie bądź zastępcy) 20 osób. Chcieliśmy pokazać także sylwetki naczelników wydziałów operacyjnych, a także oficerów śledczych, którzy nie stanowili kadry kierowniczej, a jednak mieszczą się w tym szerokim pojęciu "twarzy bezpieki", bo osoby represjonowane przede wszystkim z nimi miały kontakt.

DZ: Co wiemy o ich życiu po służbie, zwłaszcza po 1989 roku?

AD: Nie dysponujemy takimi danymi. Badaliśmy ich akta personalne, w których zawarte są dane do zakończenia ich służby w UB czy SB. Pokazujemy przebieg ich służby, wybrane dokumenty dotyczące działalności, jak również m.in. opinie przełożonych na temat ich pracy.

DZ: Twarze łódzkiej bezpieki to m.in. Mieczysław Moczar, Grzegorz Piotrowski, zabójca ks. Jerzego Popiełuszki. Mamy w regionie swoich "liderów"?

AD: Należy do nich niewątpliwie Franciszek Szlachcic, szef bezpieki w Katowicach, a na przełomie lat 60 i 70. wiceminister i minister spraw wewnętrznych. W powszechnej świadomości przebiła się "sława" Jerzego Gruby dowodzącego akcją w kopalni "Wujek", podczas której zginęło dziewięciu górników.

DZ: Dlaczego komendant wojewódzki milicji, Jerzy Gruba jest twarzą bezpieki?

AD: Służba Bezpieczeństwa znajdowała się w strukturach Komendy Wojewódzkiej MO, a on był jej komendantem.

DZ: Osoby represjonowane mogą rozpoznać na tej wystawie swoich oprawców. Mogą dysponować informacjami i dokumentami na ich temat. Z kim powinni się podzielić tą wiedzą?

AD: Liczymy, że wystawa dostarczy nam również więcej informacji o tych ludziach i metodach ich działania. Czekamy na takie sygnały.

DZ: Będą pewnie też głosy podnoszące, że lista nie jest kompletna i brakuje wielu nazwisk.

AD: Nie chodzi o to, żeby na wystawie pokazać wszystkich funkcjonariuszy bezpieki - jest to niemożliwe w takiej formie. Zresztą ustalenie nazwisk funkcjonariuszy to trudna sprawa - fluktuacja kadr była potężna. W czasach największego rozkwitu UB w latach 50. na terenie dawnego województwa katowickiego kadra funkcjonariuszy bezpieki liczyła ponad 3 tys. osób. Była dwa razy liczniejsza niż w latach największego rozkwitu SB w połowie lat 80.

DZ: IPN zapowiadał opublikowanie informatora personalnego o tym, kto był kim w katowickiej bezpiece.

AD: Pracujemy nad taką kompleksową publikacją. Obejmuje ona znacznie szerszą liczbę osób niż pokazuje to wystawa. Nie będą to wszyscy funkcjonariusze, ale tylko ci, którzy reprezentują szeroko rozumianą kadrę kierowniczą UB i SB szczebla wojewódzkiego i powiatowego. Informator powinien być gotowy do końca 2007 roku i znajdzie się w nim blisko 700 sylwetek - obok zdjęcia zamieścimy krótką notkę o przebiegu ich służby.


Józef Jurkowski (wł. Józef Jungman) ur. 1913 r. w Lublinie

Członek KPP (od 1932 r.) i PPR. Jesienią 1939 r. osiedlił się w ZSRR. W sierpniu 1941 r. wstąpił do Armii Czerwonej. W maju 1943 r. zgłosił się do tworzącego się wojska polskiego. W Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego pracował od początku jego istnienia. W styczniu 1945 r. objął funkcję kierownika grupy operacyjnej województwa śląskiego. Na czele WUBP w Katowicach stał do grudnia 1945 r. W 1951 r. ponownie został mianowany na stanowisko szefa WUBP w Katowicach i zajmował je do końca marca 1955 r. W czerwcu 1955 r. został dyrektorem Departamentu V (ochrony transportu) KdsBP. Przeszedł na emeryturę w maju 1958 r.

Marek Fink (wł. Mark Finkienberg) ur. 1911 r. w Zamościu

W partii komunistycznej od 1930 r., za co był więziony m.in. w obozie w Berezie Kartuskiej. Jesienią 1939 r. osiedlił się we Lwowie. W lipcu 1941 r. ochotniczo wstąpił do Armii Czerwonej. We wrześniu 1944 r. został przydzielony do Armii Polskiej, a po kilku tygodniach znalazł się w strukturach WUBP w Lublinie. W styczniu 1945 r. objął funkcję zastępcy kierownika PUBP w Będzinie. Rok później został przeniesiony do WUBP w Katowicach na stanowisko zastępcy kierownika urzędu. Od września 1948 r. do lutego 1949 r. pełnił obowiązki szefa urzędu. Następnie objął stanowisko zastępcy szefa WUBP, które sprawował do maja 1952 r. Po odejściu z Katowic mianowano go wicedyrektorem Departamentu VII (wywiad) MBP. Z organów bezpieczeństwa zwolniony w styczniu 1961 r.

Franciszek Szlachcic ur. 1920 r. w Byczynie pow. Chrzanów

W czasie wojny wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Od 1942 r. górnik w kopalni węgla w Jaworznie. Uczestniczył w konspiracji Armii Ludowej. Członek PPR od 1943 r. Służbę w aparacie bezpieczeństwa rozpoczął w lutym 1945 r. od stanowiska kierownika kontrwywiadu PUBP w Chrzanowie. W następnych latach sprawował funkcje kierownicze w UB w Olkuszu, WUBP w Krakowie, WUBP w Olsztynie i WUBP w Rzeszowie. W 1954 r. odbył roczny kurs specjalny w Moskwie, który przeszedł jako wyróżniający słuchacz. 20 V 1955 r. trafił do Katowic (Stalinogrodu) na stanowisko kierownika WUdsBP. Od stycznia 1957 r. komendant wojewódzki MO w Katowicach. W latach 1962-1971 wiceminister MSW, w 1971 r. minister MSW. Członek Biura Politycznego KC PZPR. W latach 1974-1976 wicepremier rządu PRL.

Stanisława Michalik ur. 1919 r. w Drohobyczu

Córka działacza PPS, w czasie wojny więziona za działalność socjalistyczną. Od lutego 1945 r. oficer śledczy MUBP w Będzinie (jako jedna z nielicznych kobiet na tego typu stanowiskach w skali całego województwa). Po roku pracy została zastępcą Naczelnika Wydziału IV A (Śledczego) WUBP w Katowicach. Jej szybki awans wynikał z bardzo dobrych opinii służbowych i związków rodzinnych (kpt. Józef Kowalski, jej przyszły mąż, z którym była bliżej związana już podczas pracy w Będzinie, został zastępcą szefa WUBP w Katowicach). W marcu 1947 r. objęła stanowisko Naczelnika Wydziału Śledczego w WUBP w Katowicach. Wysokie oceny ze strony przełożonych kontrastowały z opiniami jej podwładnych, z którymi z racji gwałtownego charakteru wielokrotnie popadała w ostre konflikty, skutkujące m.in. zwolnieniami oficerów śledczych z UB. Złe relacje z podwładnymi i dochodzenie w sprawie jej brata działającego w podziemiu poakowskim, spowodowały, iż pomimo dobrych opinii służbowych, 1 I 1948 r. odwołana została ze stanowiska Naczelnika. Mianowano ją inspektorem przy kierownictwie WUBP w Katowicach. W maju 1949 r. zakończyła pracę w UB.

Salomon Morel ur. 1919 r. w Garbowie (pow. Puławy)

Od listopada 1942 r. w partyzantce komunistycznej. W listopadzie

1944 r. zostaje strażnikiem osławionego więzienia na Zamku w Lublinie, następnie więzienia w Tarnobrzegu. W lutym 1945 r. wyjechał z grupą operacyjną MBP na Górny Śląsk i powierzono mu kierownictwo nad obozem w Świętochłowicach. W podległym mu obozie zmarło do listopada 1945 r. co najmniej 1855 osób. Karierę kontynuował jako naczelnik więzień w: Opolu (do września 1946 r.), Katowicach (do stycznia 1948 r.) i Raciborzu (do stycznia 1949 r.). W latach 1949-1951 był naczelnikiem obozu pracy w Jaworznie, a kolejne 2 lata naczelnikiem więzienia w Iławie. Na stanowiskach kierowniczych w więziennictwie pracował do zwolnienia z pracy w maju 1968 r. W 1992 r. wyjechał do Izraela, gdzie zmarł w 2007 r. Władze polskie dwukrotnie bezskutecznie starały się o ekstradycję Morela. Zarzuty wobec niego dotyczyły tego, że "jako naczelnik obozu w Świętochłowicach Zgodzie stworzył więźniom umieszczonym w tym obozie ze względów narodowościowych i politycznych warunki życia grożące biologicznym wyniszczeniem" oraz dopuszczał się fizycznego i psychicznego znęcania się nad więźniami.

Edmund Perek ur. 1927 r. w Gnieźnie

W czasie wojny przebywał na przymusowych robotach. W latach 1946-1948 służył w Wojsku Polskim; w jego szeregach zwalczał m.in. zbrojne oddziały UPA w Bieszczadach. W listopadzie 1948 r. rozpoczął pracę w organach bezpieczeństwa, najpierw w Krakowie, potem w Opolu, a od listopada 1951 r. w Katowicach. W latach 1962-1989 pełnił funkcję zastępcy naczelnika Wydziału IV SB KW MO w Katowicach. Niemal całe zawodowe życie pracował w pionie odpowiedzialnym za walkę z Kościołem katolickim, koncentrując się na inwigilacji kurii oraz duchowieństwa diecezjalnego; organizował i koordynował tzw. działania "D" (dezinformacyjne i dezintegracyjne) wymierzone w duchowieństwo oraz opozycję solidarnościową. Dowodził Nieetatową Kompanią Interwencyjno-Operacyjną (potem Batalionem), której zadaniem było "przeciwdziałanie zakłócaniu porządku i bezpieczeństwa publicznego przez siły wrogie państwu i socjalizmowi". W 1990 r. odszedł na emeryturę. Zmarł w listopadzie 1992 r.

Zygmunt Baranowski ur. 1933 r. w Sosnowcu

W 1950 r. wstąpił do Korpusu Kadetów im. Gen. Karola Świerczewskiego w Warszawie, po jego ukończeniu skierowany do szkoły oficerskiej w Gdańsku. Tam też rozpoczął karierę w urzędzie bezpieczeństwa, pracując jako oficer operacyjny Wydziału "T" (technika operacyjna). W 1962 r. przeniesiony na własną prośbę do Wydziału II (kontrwywiad), gdzie od 1973 r. sprawował funkcję naczelnika. Od 1980 r. pełnił służbę w Katowicach na stanowisku zastępcy komendanta wojewódzkiego ds. SB. W czasie stanu wojennego odpowiadał za realizację akcji "Klon", polegającej na wywieraniu presji na uczestników opozycji, by zaniechali swej działalności. W latach 1984-1985 był dyrektorem Departamentu IV MSW (zajmującego się walką z Kościołem).

Henryk Sikora ur. 1924 r. w Sosnowcu

Pracę w organach bezpieczeństwa rozpoczął w 1949 r. w WUBP w Katowicach (zwalczał "wrogą działalność" w przemyśle). Od 1953 r. piastował stanowisko naczelnika Wydziału IX. W 1956 r. w wyniku reorganizacji został zwolniony ze służby, do której ponownie powrócił w 1962 r. Jako naczelnik wydziału kierował grupami operacyjnymi w FSM i Hucie Katowice. W 1977 r. został zastępcą komendanta wojewódzkiego ds. SB i pełnił tą funkcję aż do śmierci w 1987 r. W ostatnim okresie swej pracy opracowywał strategię zwalczania podziemnych struktur "Solidarności".

Władysław Leś ur. 1929 r. w Byczynie, pow. Chrzanów

W aparacie bezpieczeństwa od września 1948 r. Do września 1953 r. pracował kolejno w: Krakowie, Nowej Hucie, Oświęcimiu, Dworach i, jako wykładowca, w szkole MBP w Chorzowie. Po jej likwidacji w 1955 r. został przeniesiony do WUdsBP w Stalinogrodzie. W lipcu 1962 r. został kierownikiem grupy w nowo utworzonym Wydziale IV KW MO w Katowicach (walka z Kościołem), a w październiku tego roku zastępcą naczelnika tego Wydziału. Funkcję tę sprawował do grudnia 1965 r., kiedy to powołano go na stanowisko zastępcy komendanta powiatowego ds. SB w Będzinie. W lipcu 1969 r. ponownie skierowany do KW MO w Katowicach, gdzie objął stanowisko naczelnika Wydziału II (kontrwywiad). Zastępca komendanta wojewódzkiego MO ds. SB od marca 1977 r. Był kierownikiem sztabu Akcji "Lato-80" planującego wprowadzenie stanu wojennego w województwie katowickim. Odwołany ze stanowiska we wrześniu 1982 r. w związku ze stwierdzonymi przypadkami pijaństwa i korupcji w podlegającym mu Wydziale Paszportów.

Jerzy Boboń ur. 1928 r. w Strzemieszycach Małych, pow. Będzin

Do UB wstąpił w lipcu 1945 r. jako niespełna 17-latek (w podaniu zataił swój prawdziwy wiek). Służbę rozpoczął jako wartownik w PUBP w Pszczynie, gdzie brał udział w szeregu akcji zbrojnych przeciwko oddziałom podziemia niepodległościowego (w jednej z nich został ciężko ranny). Od 1948 r. w WUBP w Katowicach (pracował w pionie zajmującym się "ochroną" górnictwa). W lutym 1953 r. objął stanowisko zastępcy naczelnika Wydziału IX "G", a w okresie od września 1954 r. do stycznia 1955 r. pełnił obowiązki naczelnika tego Wydziału. Po reorganizacji struktur WUBP w kwietniu 1955 r. został przydzielony do Inspektoratu Kierownictwa, a następnie wytypowany na kierownika Samodzielnej Grupy Specjalnej realizującej zadania wywiadowcze. Pełnił również obowiązki zastępcy kierownika Stałego Sztabu Operacyjnego Wojewódzkiej Służby Bezpieczeństwa. W kwietniu 1969 r. został mianowany zastępcą komendanta wojewódzkiego MO ds. SB. W kwietniu 1975 r. powierzono mu zadanie organizacji struktur MO i SB na terenie nowo tworzonego województwa bielskiego. W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami w gospodarowaniu funduszem operacyjnym odwołany ze stanowiska w sierpniu 1983 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto