Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twarz zabójcy?

KRZYSZTOF PACHOWICZ
Ryszard Bogucki najbardziej poszukiwanym polskim przestępcą Prokuratura Okręgowa w Katowicach poszukuje listem gończym 31-letniego katowiczanina Ryszarda Boguckiego, podejrzanego o zamordowanie 5 grudnia 1999 roku ...

Ryszard Bogucki najbardziej poszukiwanym polskim przestępcą
Prokuratura Okręgowa w Katowicach poszukuje listem gończym 31-letniego katowiczanina Ryszarda Boguckiego, podejrzanego o zamordowanie 5 grudnia 1999 roku Andrzeja Kolikowskiego, "Pershinga", domniemanego szefa mafii pruszkowskiej. Policja sprawdza też, jakie były związki Boguckiego z zamordowaniem Andrzeja Sz., "Simona", właściciela katowickiej restauracji "Zielone Oczko".

KATOWICE. Tymczasem Bogucki zapadł się pod ziemię. Kilka dni temu, w czterech miejscach, zorganizowano na niego nieudane zasadzki. Nie jest wykluczone, że wyjechał zagranicę.

- Jeśli zamelinował się w kraju, wcześniej czy później go dopadniemy - mówi jeden z policjantów zaangażowanych w poszukiwania. - Jeśli wyjechał z kraju, też trafi w nasze ręce, bo Interpol jest wyjątkowy skuteczny w poszukiwaniu morderców.

Wczorajszy listy gończy za Boguckim jest... trzeci z kolei. Pierwszy wydano w 1997 roku, kiedy przestał się on stawiać na rozprawy przed katowickim Sądem Wojewódzkim. Był oskarżony o wyłudzenie ponad 7 milionów złotych kredytów bankowych oraz przywłaszczenie sobie luksusowych samochodów (m.in. ferrari i jaguar) na szkodę niemieckiej firmy Auto-Becker z Dusseldorfu. Drugi list gończy wydano w czerwcu bieżącego roku. Tym razem Bogucki był podejrzany o uprowadzenie biznesemena z Podbeskidzia - Dariusza S., który odzyskał wolność w zamian za 600 tysięcy złotych okupu wpłaconego przez najbliższą rodzinę.

Bogucki, mimo że był poszukiwany listem gończym, pokazywał się na ulicach Katowic. Latem tego roku uczestniczył w przyjęciu zorganizowanym przez znaną postać katowickiego biznesu.

- Zachowywał się normalnie. Wszyscy się tylko zdziwili, gdy przez nikogo nie pytany głośno oświadczył, że nia miał nic wspólnego z zamordowaniem "Simona" - mówi nasz informator.
Widywano go często w jednym z banków, w ścisłym centrum Katowic.

- Zawsze szedł tam z ochroną i dużą walizką - mówi nasz informator.

W katowickim półświatku, wiadomość o Boguckim - płatnym mordercy przyjmowana jest z pewnym niedowierzaniem. Uchodził za oszusta, ale nie za mordercę.

- Co innego oszukać bank, a co innego wyjąć pistolet i strzelić komuś między oczy - mówi człowiek, który od 1993 roku znał Boguckiego. - Nie mogę w to uwierzyć. To był taki szpaner, ale nie bandyta...

Wszystko wskazuje na to, że morderstwo "Pershinga" nie było debiutem Boguckiego w roli płatnego zabójcy. Zdaniem jednego z prokuratorów, "było to zbyt poważne wyzwanie, żeby mafia mogła powierzyć go żółtodziobowi".

W ostatnich dniach pojawiły się wątki, które mogą wskazywać na to, że Ryszard Bogucki miał wiele wspólnego z uprowadzeniem i zamordowaniem na Słowacji innego biznesmena Grzegorza Sz., a także Andrzeja Sz. "Simona". Nie jest wykluczone, że 4 marca 1999 roku egzekucji na tym ostatnim dokonał osobiście. Wcześniej bowiem stał za uprowadzeniem protegowanego Andrzeja Sz., żądając za jego uwolnienie 50 tysięcy marek. Otrzymał jednak tylko piątą część obiecywanej sumy...

W tej chwili prokuratura bada, kto mógł Boguckiemu zlecić morderstwo "Pershinga". Większość nitek śledztwa prowadzi do Warszawy, jedna na Ukrainę.

Cały kraj usłyszał o Ryszardzie Boguckim jesienią 1992 roku, kiedy odbył się jego ślub z zdobywczynią tytułu Miss Polonia z Bielska-Białej, która z miłości do niego porzuciła koronę, wizję atrakcyjnych wyjazdów i związane z tym splendory. Potem okazało się, że nawet stojąc na ślubnym kobiercu z najpiękniejszą Polką oszukał, bo wcześniej był już żonaty.

Ryszard Bogucki w 1988 roku otworzył dwa sklepy w Chorzowie, potem trzeci w Katowicach. Rok później otworzył dwa kantory wymiany wylut w Katowicach.

W 1991 roku Bogucki założył firmę High Life, zajmującą się m.in. sprowadzeniem do Polski najdroższych samochodów świata. Nie grzeszył skromnością. Po ulicach Katowic jeździł czarnym ferrari testarossa, jednym z 13 egzemplerzy tego typu na świecie. Był właściclem dwóch hoteli w Katowicach i hotelu "Pod brunatnym jeleniem" w Cieszynie. Był znany z rozrzutności. Organizował wielkie bale, na których pojawiało się wielu znanych polityków. Głośno mówiło się o jego udziale w finansowaniu kampanii wyborczej Kongresu Liberalno-Demokratycznego w 1993 roku.

Przez czarne ferrari Bogucki, wówczas 23-latek, po raz pierwszy popadł w kłopoty. Auto to zastawił bowiem pod kredyty w oddziale Górnośląskiego Banku Gospodarczego w Jastrzębiu oraz w jednym z banków we Wrocławiu. Trafił do aresztu. Wówczas to okazało się, że ferrari, które zastawiał nie było jego własności, ale firmy Auto Becker z Dusseldorfu. Po wpłaceniu kaucji, wyszedł na wolność.

Postępowanie w tej sprawie wlokło się do 1997 roku, aż Bogucki przestał stawiać się przed sądem.

Trzy kolejne lata to czarna plama w jego życiorysie, którą w niedługim czasie może wypełnić prokuratura.

W 1992 roku Ryszard Bogucki udzielił obszernego wywiadu miesięcznikowi "Sukces". Oto jego fragment:
"Wychodzę z założenia, że lepiej zarobić mniej i chodzić z podniesioną głową, niż zarobić więcej i ukrywać się. Lepiej być w Polsce kimś, niż na Zachodzie anonimowym uciekinierem".

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto