W spotkaniach ligowych Tony Rickardsson spisuje się średnio, ale na walce o tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu potrafi się skupić. Szwed wygrał pierwszą tegoroczną eliminację, Grand Prix Europy w Chorzowie. Było to 12 zwycięstwo Rickardsona w cyklu Grand Prix. W finale, broniący tytułu Rickardsson pokonał Duńczyka Nicki'ego Pedersena, Czecha Lukasa Drymla i Tomasza Golloba.
Triumfatorom puchary wręczał prezydent Aleksander Kwaśniewski, honorowy patron chorzowskiego turnieju.
Na starcie zabrakło kontuzjowanego Anglika Marka Lorama. Były mistrz świata pojawił się jednak w Chorzowie, by zainkasować nie tylko 5 punktów, ale także 2600 dolarów. Decyzja dość kontrowersyjna, bo skoro zawodnik nie jest w stanie wyjechać na tor, to powinien zastąpić go rezerwowy.
- To decyzja jury Grand Prix i organizatorów - wyjaśnił lekarz zawodów.
W eliminacjach wystąpiło pięciu Polaków, ale do turnieju głównego udało się awansować najbardziej doświadczonym - Piotrowi Protasiewiczowi i Krzysztofowi Cegielskiemu.
Pozostali, Sebastian Ułamek, Tomasz Bajerski i Rafał Kurmański, odpadli w ostatniej fazie eliminacji. Żużlowiec z Zielonej Góry wygrał nawet jeden z wyścigów. Pechowo rozpoczął Ułamek, któremu zdefektował motocykl, kiedy żużlowiec jechał na pierwszym miejscu. Później chyba zdenerwowanie dało o sobie znać, bo częstochowianin nie był już sobą i po 11. wyścigu pożegnał się z turniejem.
Zaskoczeniem była dobra postawa Protasiewicza. Zawodnik Apatora imponował startami, nie bał się walki na torze, a jego motocykle niczym nie ustępowały najlepszym.
- W poprzednich startach w Grand Prix byłem bardzo spięty - wyjaśnił polski żużlowiec. - Teraz reaguję inaczej. Już przed startem mówiłem, że nie powinno być źle. Byłem w dobrej dyspozycji, a mechanicy też zrobili swoje i przygotowali świetnie motocykle.
Turniej zasadniczy rozpoczął się bardzo obiecująco dla trójki biało-czerwonych. O ile zwycięstwo Golloba z Nickim Pedersenem i Bohumilem Brhelem nie było zaskoczeniem, o tyle pokonanie Grega Hancocka, Lee Richardsona i Leigha Adamsa przez Protasiewicza oraz Jasona Crumpa, Lukasa Drymla i Mikaela Maxa przez Cegielskiego można było już zaliczyć do niespodzianek.
Jako pierwszy awans do półfinału zdobył Protasiewicz, zajmując drugie miejsce w 20 wyścigu. W następnym, wyścigu ostatniej szansy, zobaczyliśmy Golloba i Cegielskiego. Polacy wystartowali bardzo dobrze i przez większą część dystansu prowadzili. Później jednak Cegielskiego wyprzedził Dryml i Polak, zajmując ostatecznie trzecie miejsce, odpadł z turnieju. Nie powtórzył tym samym sukcesu z ubiegłego roku, gdy w Chorzowie był szósty.
Szkoda, że w jednym półfinale spotkało się dwóch naszych zawodników. Nie zdołali oni jednak pokonać Rickardssona, który z wyścigu na wyścig jeździł pewniej i skuteczniej. Małym pocieszeniem dla "Protasia" było to, że przyjechał przed Adamsem. Trzecie miejsce eliminowało go z turnieju. Z drugiego półfinału do ostatniego wyścigu awansowali Pedersen i Dryml.
Blisko 25 tysięcy kibiców liczyło na zwycięstwo Gollba w wielkim finale. Polak pojechał jednak fatalnie i nie tylko nie wygrał, ale nawet nie stanął na podium. Zwyciężył Rickardsson i udowodnił, że także w tym roku jest zdecydowanym faworytem do złotego medalu. W Chorzowie zrobił pierwszy krok do wyrównania rekordu legendarnego Nowozelandczyka Ivana Maugera, który jako jedyny szczyci się sześcioma tytułami mistrza świata.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?