Białym mercedesem sprinterem jechało 11 osób. Mikrobus wiózł je z warszawskiego Okęcia do Katowic. Pasażerowie wracali z pielgrzymki do Fatimy. Piątkowej nocy tuż przed godziną pierwszą niedaleko Mykanowa w powiecie częstochowskim doszło do zderzenia z ciężarowym starem. Na miejscu zginął jeden z pasażerów. Kolejnych dziesięcioro zostało rannych, w tym troje ciężko.
- To była dziewięciodniowa pielgrzymka do Fatimy - mówi Edyta Kostyra z Lędzin, jedna z uczestniczek wyjazdu. - Uczestniczyli w niej nie tylko mieszkańcy Śląska, lecz także innych regionów kraju.
Cała grupa powróciła do Polski samolotem. W Warszawie długo oczekiwano na dokonanie odprawy paszportowej. Spóźnił się także bus ze Śląska.
- Podróż nam się nie dłużyła. Śpiewaliśmy pieśni, modliliśmy się. W nocy część pasażerów usnęła, niektórzy ze sobą rozmawiali. Kierowca cały czas jechał ze stałą prędkością - mówi pani Edyta. - Nagle coś błysnęło i poleciałam bezwładnie do przodu. Gdy się ocknęłam słyszałam tylko krzyk jednej z ciężko rannych pasażerek. 8-letni chłopiec, ulubieniec całej wycieczki, który spał na dwóch przednich fotelach, wpadł pod siedzenia. Ksiądz z Piekar siedział obok mocno zakrwawiony.
Niektórym pasażerom udało się wyjść o własnych siłach, choć były problemy z otwarciem drzwi. Część musiała czekać na pomoc z zewnątrz.
- Widziałam jak wiele samochodów nawet się nie zatrzymało. Dopiero po jakimś czasie podjechał do nas samochód osobowy, którego kierowca zadzwonił z telefonu komórkowego po pomoc - dodaje pani Edyta.
Na miejsce przyjechało kilka wozów bojowych straży pożarnej, policja i karetki pogotowia ratunkowego. Strażacy musieli użyć piany gaśniczej, gdyż bus zaczął się palić. Pierwsi pacjenci dotarli do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce w Częstochowie po godz. 2.
- Trójka pacjentów leży na oddziale leczenia urazów międzynarządowych. Ich stan jest ciężki, lecz stabilny. Pięć osób z lżejszymi obrażeniami trafiło na oddział ortopedyczny - cztery z potłuczeniami i otarciami, jedna ze złamaną ręką i żuchwą - informuje Magdalena Sikora, rzecznik prasowy szpitala. - Ośmioletni chłopiec leży na oddziale chirurgii dziecięcej z obrażeniami głowy. Kierowca został już zwolniony do domu.
- Jechaliśmy z kolegą z płynami infuzyjnymi do Wrocławia i Mysłowic - opowiada Henryk Matusiak, zmiennik kierowcy stara. - Na godzinę zatrzymaliśmy się na parkingu koło miejscowości Kościelec. Wyjeżdżając z parkingu zatrzymaliśmy się jeszcze przed pasem dla pojazdów włączających się do ruchu, gdy uderzył w nas mercedes. Siedziałem na miejscu dla pasażera paląc spokojnie papierosa, gdy nagle uderzyłem głową w oparcie fotela, a zaraz potem w deskę rozdzielczą.
Następnie, według relacji pana Henryka, obaj kierowcy stara wyszli z kabiny próbując pomóc pasażerom busa. Jeden z nich, wyrzucony siłą uderzenia, leżał w częściowo wyrwanych drzwiach mercedesa. Samochód z potężną siłą uderzył prawym bokiem w tylny lewy róg ciężarówki. 58-letni siedzący z przodu pielgrzym z Mysłowic nie miał żadnych szans. Zginął na miejscu.
- Zatrzymały się przy nas dwa samochody osobowe z których wysiadło dwóch młodych mężczyzn. Ustawili trójkąty, włączyli światła awaryjne i podbiegli do mercedesa z gaśnicami, gdyż wydobywał się z niego dym - relacjonuje Henryk Matusiak. - Robiliśmy co w naszej mocy aby pomóc ofiarom wypadku. Pogotowie i strażacy przyjechali szybko i niemal równocześnie.
- Na razie wiemy, że kierujący busem najechał na tył jadącego poboczem ciężarowego stara - mówi sierżant sztabowy Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie mężczyzna prowadzący busa przysnął za kierownicą. W tej samej chwili star wyjeżdżał z parkingu...
Gałązka-Sobotka: kładziemy pacjentów w szpitalu bez uzasadnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?