MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tradycja Górniczej Karczmy Piwnej nie zanika

Ryszard Parka
Piwo pite drużynowo smakuje tak samo. Tyle że przez cienką rurkę trochę trudno pociągnąć. Fot. Zygmunt Wieczorek
Piwo pite drużynowo smakuje tak samo. Tyle że przez cienką rurkę trochę trudno pociągnąć. Fot. Zygmunt Wieczorek
To jedyna w roku impreza, kiedy wszyscy mówią sobie po imieniu. Nawet do dyrektora mówi się gwarku Józku. Bo w ten wieczór najważniejsze jest prezydium. Reszta gwarków jest równa według piwnego prawa.

To jedyna w roku impreza, kiedy wszyscy mówią sobie po imieniu. Nawet do dyrektora mówi się gwarku Józku.
Bo w ten wieczór najważniejsze jest prezydium. Reszta gwarków jest równa według piwnego prawa. W końcu to nie jakiś tam bar, tylko Górnicza Karczma Piwna.

A jak kiery ni mo kufla, to jest ciul... - powtarzał podobno jeden ze starych pracowników "Piasta", kiedy się okazało, że któryś z górników nie ma z czego pić. W karczmie kufel to najważniejsze naczynie. Można nie mieć talerza, a golonkę ogryzać przytrzymując za kość. Ale bez kufla nie da się piwa pić. No i za "ciula" nie można się obrażać. W karczmie ma być rubasznie i dosadnie.

Piwo, to jest napój bogów, ambrozja - tłumaczy prezes. Bo każda karczma musi mieć prezesa i prezydium "nieomylne w sprawach nagłych". - Więc nie należy go chlać, a trzeba się delektować. A który się ożłopie, to pójdzie spać tam - wskazuje prezes na ustawione z boku świńskie koryto.

To nie Kana Galilejska

Piwo przyjechało do karczmy transportem dowodzonym przez Lisa Majora w futrzanej czapie z ogonem. Bo w końcu, co to za karczma piwna bez dobrego piwa z Tyskich Browarów Książęcych. A i piwolejów trzeba pouczyć, jak się "Tyskie" w kufle leje: "że po ściance i piana na dwa palce". - I pamiętać mi, że karczma piwna, to nie Kana Galilejska - kończy instruktaż prezes.

Karczma piwna to cała instytucja. Jest prezydium, prezes i są kontrapunkty. Kontrapunkt to gwarek, który prowadzi tablicę. Bo każda karczma dzieli się na prawą i lewą tablicę. Obie współzawodniczą przez cały czas w zabawach, śpiewie i dowcipach. I naigrawaniu się z ciemiężycieli.
- Ciemiężyciele to ci, którzy górnikom przez cały rok najbardziej zaleźli za skórę - tłumaczy gwarek Janusz.

Burmistrz leży krzyżem

Do grupy ciemiężycieli należą zwykle przedstawiciele Okręgowych Urzędów Górniczych. Nie ma dla nich litości. Ubrani w worki z nieprzystojnymi napisami stoją przed bracią górniczą, klękają przed prezydium. A jakby który nie chciał, to straż BHP mu pomoże. Nawet burmistrzowi Bierunia nikt nie przepuści. Bo i jak to, skoro od gwarków chce podatku za kopanie węgla.

- Od pomysłów Kołodki, wicepremiera, od których bierze wszystkich cholera... Zachowaj nas panie - zanim do karczmy wniosą jedzenie, trzeba się pomodlić.

- Za 15 lat polskie górnictwo będzie znowu wydobywało 200 milionów ton węgla rocznie - pociesza prezes karczmy. - Będziemy z tego węgla robić figurki i popielniczki. A największy eksport to będą cukierki "kopalniaki".

Do piwa golonka musi być obowiązkowo. Raz - że to męskie, gwareckie jedzenie, dwa - że pod tłuściutką golonkę doskonale pije się piwo. A jak gwarek sobie poje i popije, to i śpiewać zaczyna "Górnicy, górnicy" i "Pewien młody górnik". Tradycyjna biesiadna "Dzieweczka do laseczka" też będzie. Ale dużo później. Są też rubaszne dowcipy. Nawet bardzo rubaszne, bo w końcu karczma piwna to impreza tylko dla chłopów i żadnej baby na sali nie ma.

Król pije codziennie

Karczma to okazja, żeby ponabijać się z dyrekcji. Dyrektor, gwarek Józek i jego zastępcy muszą spełniać toasty żółtawym zajzajerem. Potem górnicy sadzają go na wózek "z klimatyzacją" w postaci zastępcy, gwarka Marka machającego wachlarzem. To za karę, że "ktoś wpadł na pomysł wymiany wszystkich siedzeń w kolejkach na ognioodporne".

Kara czeka również na gwarka Achima, radnego powiatowego, który trochę za słabo broni górniczych interesów. Idzie w dyby. Jego głowa wypada dokładnie w centrum sprośnego rysunku rozłożonych kobiecych ud.

- O patrz, ten potrafi kufel piwa w kilka sekund wychylić - tłumaczy gwarek Janusz, wskazując szefa wydziału gospodarki materiałowej. W karczmie muszą być piwne konkursy. Jest picie drużynowe, przez cienkie rurki i jest picie indywidualne. To właśnie ta konkurencja wyłania piwnego króla. Taki król to tylko chwilowy tytuł. Ale przynajmniej do następnej karczmy gwarkowie będą z podziwem wspominać jego wyczyn. A dyrektor pozwoli mu wychylić po kuflu piwa codziennie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto