Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tour de Pologne w Katowicach. Dramatyczne sceny pod Spodkiem. Ogromna kraksa na finiszu AKTUALIZACJA

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Potworny wypadek na finiszu I etapu Tour de Pologne. Fabio Jakobsen został pchnięty i upadając, przełamał barierki uderzając głową w słup reklamowy podtrzymujący metę. - Sytuacja Fabio Jakobsena jest poważna, ale w tej chwili jest stabilny. Badanie diagnostyczne nie wykazało urazu mózgu ani kręgosłupa. Przeszedł operację twarzoczaszki, dziś zostanie podjęta próba wybudzania - informuje szpital św. Barbary. AKTUALIZACJA

Tragiczny finisz Tour de Pologne w Katowicach

Potworny wypadek na finiszu środowego I etapu Tour de Pologne w Katowicach - kolarz Fabio Jakobsen i sędzia w ciężkim stanie trafili do szpitala.

Na ostatnią prostą wpadł peleton utworzony z „pociągów” rozprowadzających swoich liderów. I wtedy nastąpił dramat.
Fabio Jakobsen został brutalnie pchnięty przez Dylana Groenewegena i upadając przełamał barierki uderzając głową w słup reklamowy podtrzymujący metę i taranując stojącego tam sędziego. Na asfalt upadła też cała czołowa grupa zawodników.

Wszystko dokładnie rok po tragicznej śmierci Bjorga Lambrechta, który zginął w Bełku na trasie III etapu TdP 2019. Już wcześniej sześć kilometrów przed metą I etapu Tour de Pologne miały miejsce dwie kraksy.

Z OSTATNIEJ CHWILI. INFORMACJA ZE SZPITALA

Fabio Jakobsen w szpitalu św. Barbary przeszedł pięciogodzinną skomplikowaną operację twarzoczaszki. Nie było komplikacji. Dziś ma zostać podjęta próba wybudzenia go ze śpiączki farmakologicznej. Nie stwierdzono urazów mózgu, są za to obrażenia klatki piersiowej utrudniającej oddychanie.
- Fakt, że jest sportowcem, pomógł uniknąć złamania kręgosłupa - przyznał doktor Paweł Gruenpeter z sosnowieckiego szpitala.
Kolejne informacje zapowiedziano na godzinę 14.

WYPADEK FABIO JAKOBSENA OŚWIADCZENIE DECEUNINCK QUICK STEP

Nasz kolarz miał wypadek, który miał miejsce na ostatnich metrach pierwszego etapu Tour de Pologne.
Sytuacja Fabio Jakobsena jest poważna, ale w tej chwili jest stabilny. Badanie diagnostyczne nie wykazało urazu mózgu ani kręgosłupa, ale ze względu na powagę licznych urazów nadal pozostaje w stanie śpiączki i przez kolejne dni musi być ściśle monitorowany w Wojewódzkim Szpitalu w Katowicach. Dalsze informacje zostaną udostępnione w ciągu najbliższych godzin. W międzyczasie chcielibyśmy podziękować za serdeczne wsparcie.

INFORMACJE ZE SZPITALA. ŚRODA, GODZINA 22.00

- Dyrektor szpitala powiedziała, że będzie dobrze - przekazał reporter TVP Sport.

Po godz. 22 lekarze ze szpitala św. Barbary poinformowali, że badanie radiologiczne nie wykazało poważnych obrażeń mózgu, a stan Fabio Jakobsena jest stabilny, chociaż ciągle poważny.

- Właśnie wróciłem ze szpitala, trochę uspokojony. Po obejrzeniu kraksy obawialiśmy się najgorszego, ale teraz wiemy, że stan Fabio Jakobsena jest ustabilizowany. Z kolei sędzia odzyskał przytomność i jest w stabilnym stanie. Serdecznie dziękuję lekarzom i personelowi szpitala za szybką pomoc i opiekę, a wszystkim poszkodowanym w wypadku życzę szybkiego powrotu do zdrowia – powiedział Czesław Lang, Dyrektor Generalny Tour de Pologne.

Aktualizacja

Sześć kilometrów przed metą I etapu Tour de Pologne miały miejsce dwie kraksy. Na ostatnią prostą wpadł peleton utworzony z „pociągów” rozprowadzających swoich liderów. I wtedy nastąpił dramat. Wszystko dokładnie rok po tragicznej śmierci Bjorga Lambrechta, który zginął w Bełku na trasie III etapu TdP 2019.

Fabio Jakobsen został brutalnie pchnięty przez Dylana Groenewegena i upadając przełamał barierki uderzając głową w słup reklamowy podtrzymujący metę i taranując stojącego tam sędziego. Na asfalt upadła też cała czołowa grupa zawodników.

Na mecie wylądował śmigłowiec pogotowia lotniczego.

Zakrwawiony Jakobsen został zabrany do szpitala karetką, bo nie nadawał się do transportu lotniczego. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan jest poważny. Ma ciężki uraz głowy i środmózgowia.

- Ma krwotok wewnętrzny, na miejscu przepompowywano mu krew. Trwa walka na czerwonej linii o jego życie - przyznawały służby medyczne.

- Modlę się, żeby przeżył - nie ukrywał Marek Leśniowski, było kolarz i trener młodzieżowej reprezentacji Polski.

- Doszło do sporej utraty krwi, mam nadzieję, że przeżyje. Był problem z intubacją ponieważ uraz podniebienia i gardła był ogromny, ale daliśmy radę. Serce pracowało dobrze, wstępnie uznaliśmy, że urazu klatki piersiowej nie ma - powiedziała portalowi polsatsport.pl Barbara Jerschina, lekarka wyścigu Tour de Pologne na temat stanu zdrowia Fabio Jakobsena.

Kolarza przewieziono do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 (św. Barbary) w Sosnowcu.

- W tym momencie trwają czynności mające na celu ratowanie życia pacjenta. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, więc nic więcej nie mogę w tej chwili powiedzieć - powiedział nam Tomasz Świerkot, rzecznik szpitala. - Pacjent jest operowany przez zespół lekarzy ortopedów-chirurgów szczękowo-twarzowych na SOR-ze. Jest wydolny oddechowo i krążeniowo. Stan jest ciężki, musimy czekać na oficjalny komunikat. W akcję zaangażowany jest bardzo duży zespół lekarzy. Wszystkie siły są skupione na ratowaniu jego życia.

Reanimowany był także staranowany przez upadającego zawodnika sędzia. On także trafił już do szpitala.

- Ma podejrzenie urazu kręgosłupa szyjnego. Został zaopatrzony kołnierzem ortopedycznym, był przytomny - dodała lekarz wyścigu.

- Trafiła do nas również druga osoba ranna w wypadku. Jej stan określony jest przez lekarzy jako dobry, trwa dokładna diagnostyka obrażeń - mówi Tomasz Świerkot.

Mocno poobijanych jest kilku zawodników, którzy upadli na linii mety. Niewykluczone, że wycofają się z wyścigu.

- Trzech z nich po upadkach na wąskich katowickich ulicach też trafiło do szpitali - poinformowała Barbara Jerschina.

Szef grupy Deceuninck – Quick-Step, Patrick Lefevere, już zapowiedział złożenie pozwu sądowego.

- To jest kryminał i jako taki musi zostać zakwalifikowany - grzmiał Belg.

Po godzinie 21.30 komunikat przed kamerą TVP Sport wydał Paweł Gruenpeter, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala w Sosnowcu.

- Pacjent został przywieziony w stanie śpiączki. Obecnie w katedrze radiologii diagnozujemy wszystkie części narażone w wypadku. Czekamy na rezultaty badań - poinformował dyrektor. - Generalnie jego obrażenia możemy określić jako wielonarządowe. Sytuacja jest naprawdę poważna. Zawsze podejmując akcje medyczne mamy nadzieję, że pomożemy pacjentowi w dużym stopniu. Mamy duży zespół bardzo dobrych lekarzy. Sądzę, że będziemy więcej za kilka godzin.

Wideo z wypadku:

Podjęto decyzję o dyskwalifikacji Groenewegena. Za zwycięzcę etapu uznano Jakobsena.


Pisaliśmy:

Pandemia koronawirusa odcisnęła mocne piętno na polskim narodowym wyścigu. Tylko pięć etapów i brak kontaktu kolarzy z kibicami to cena, jaką zapłacono za moźliwość przeprowadzenia imprezy. W środę peleton Tour de Pologne ruszał więc z pustego Stadionu Śląskiego.

- Ważne, że udało się wystartować - skwitował sytuację Rafał Majka.
Polak z grupy Bora – Hansgrohe należy do faworytów wyścigu. - Jest cała grupa mocnych kolarzy, więc nie będzie łatwo. My mamy trzech liderów i sprintera, a to daje nam duże pole manewru na każdym etapie - mówił Majka. - Na pierwszym wszyscy pracujemy oczywiście na Pascala Acker-manna, który jest w świetnej formie. To jego będziemy rozprowadzać na finiszu.

Kolarze na Śląskim tuż po starcie zrzucili maseczki i po pokonaniu rundy po bieżni ruszyli w trasę do Katowic.

Pierwszy wyścig World Touru w pandemii rozpoczął się od błyskawicznej ucieczki. Kilka minut po ostrym starcie od grupy oderwali się Kamil Małecki (CCC), Julius Van den Berg (EF Pro Cycling), Samuel Brand (Team Novo Nordisk) i Maciej Paterski (reprezentacja Polski). Ten ostatni wygrał lotną premię w Piekarach Śląskich, po czym kwartet narzucił mocne tempo i odjechał od peletonu osiągając przewagę czterech minut. Peleton prowadziła natomiast grupa Lotto-Soudal, której zawodnik, Bjorg Lambrecht, zginął dokładnie przed rokiem w Bełku.

Główna grupa stopniowo odrabiała straty, ale uciekinierzy utrzymywali zapas dwóch minut. Na niespełna 70 km przed metą pech dopadł Paterskiego, który wcześniej wygrał wszystkie premie lotne. Defekt sprawił, że Polak został w tyle, ale po pomocy mechaników zdołał znów dojść trójkę towarzyszy i był najszybszy także w Siemianowcach, gwarantując sobie ciemnoniebieską koszulkę najaktywniejszego kolarza. Tymczasem z tyłu zasadniczej grupy robiło się nerwowo i zdarzyło się kilka upadków.

Peleton przyspieszył na początku I rundy w Katowicach, gdy na liczniku pozostało 50 km do mety. Na pierwszej premii górskiej na Korfantego (35 km do mety, wygrał Małecki) różnica wynosiła już tylko 57 sekund, a na drugiej (17 km do końca, zwycięstwo Van den Berga) zaledwie 12.

Sześć kilometrów przed metą miały miejsce dwie kraksy. Na ostatnią prostą wpadł peleton utworzony z „pociągów” rozprowadzających swoich liderów. I wtedy nastąpił dramat, który opisujemy na początku tekstu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto